Zęby nie są wieczne, zużywają się. Nie jest tajemnicą, że przywrócenie kompletu zębów i pięknego uśmiechu słono kosztuje. Stomatolodzy i protetycy twierdzą jednak, że to cena postępu, cena rozwoju technik dentystycznych oferujących coraz doskonalsze rozwiązania.

 

– Postęp w protetyce dokonał się w dwóch kierunkach: w materiałach i sposobach mocowania protez – mówi profesor AMG, dr hab. n. med. Zdzisław Bereznowski, kierownik Zakładu Implantoprotetyki Stomatologicznej i Technik Dentystycznych AMG. – Kiedyś protezy wykonywano tylko z akrylu, który jako materiał organiczny jest nasiąkliwy, porowaty, łatwy do penetracji przez drobnoustroje, poddający się procesom starzenia. Tworzywo akrylowe, ze względu na właściwości fizyczne, niekorzystnie oddziałuje również na błonę śluzową jamy ustnej, przyzębie zębów własnych pacjenta i twarde tkanki zębów. Nawet gdy estetyce nowej protezy akrylowej nie można było nic zarzucić, to zęby te szybciej się ścierały, przebarwiały i łatwiej ulegały uszkodzeniom.

 

Teraz oprócz akrylu mamy do dyspozycji materiały kompozycyjne i porcelanę. W kompozytach dużą część składową stanowią materiały nieorganiczne; (porcelana jest nieorganiczna w 100 procentach). Są to materiały twardsze, mocniejsze, mniej podatne na zmianę barwy. Dają też większe możliwości techniczne przy kształtowaniu sztucznych zębów.

Materiały kompozycyjne pozwalają m.in. uniknąć dość brutalnej metody szlifowania zdrowych zębów. Tak postępowano jeszcze do niedawna, chcąc zlikwidować diastemę (szparę) między zębami. Szlifowało się wówczas sąsiednie zęby, zakładając na nie korony. Materiały kompozycyjne pozwalają na dobudowanie zęba bez jego szlifowania. Zmiana kształtu zęba lub jego położenia korygowana koronami protetycznymi często wiązała się nawet z uśmierceniem zęba (dewitalizacją jego miazgi) przed szlifowaniem. Teraz często wystarczy nałożyć na ząb kompozyt odbudowując jego prawidłowy kształt. Jeszcze lepszym materiałem jest porcelana dentystyczna. Wykorzystuje się ją do licowania metalowej konstrukcji koron i mostów protetycznych. Mamy również porcelanę, z której wykonać można korony i mosty bez podbudowy metalowej, co znakomicie poprawia efekt estetyczny uzupełnienia protetycznego. Porcelanę stosuje się również do wykonywania licówek na wargowe powierzchnie zębów naturalnych w celu poprawy ich estetyki. Eliminuje to konieczność szlifowania całego zęba.

Ogromny postęp dokonał się też w sposobie mocowania protez. Coraz więcej pacjentów zwraca bowiem uwagę na estetykę i nie życzy sobie, aby jakiekolwiek metalowe elementy mocowania były widoczne.

Do dyspozycji lekarz protetyk ma wiele systemów mocowania sztucznych zębów z zastosowaniem precyzyjnych elementów retencyjnych ukrytych w protezie i we własnym zębie, niewidocznych dla oka. Ten sposób mocowania protez wymaga jednak szlifowania zębów własnych pacjenta i wykonania na nich koron protetycznych.

Reklama

 

Gdy od protezy boli głowa

– Pomimo tych nowinek technicznych wciąż można spotkać pacjentów niezadowolonych ze swojej protezy. Czasami wręcz podejrzewają oni, że to właśnie nowoczesne materiały są przyczyną ich dyskomfortu, a nawet bólów głowy, których ponoć przy używaniu starej protezy nie było.

– To raczej niemożliwe, gdyż w zasadzie protezy ruchome robi się od lat z tych samych materiałów – akrylu, stopów chromo-kobaltowych czy stopów szlachetnych. Dyskomfort może natomiast powstawać przy złym wykonawstwie protezy i jej dopasowaniu. Stąd też mogą wywodzić się bóle dziąseł, stawów skroniowo-żuchwowych czy bóle głowy.

Główna istota zmian i postępu w protetyce polega na tym, że obecnie celem leczenia protetycznego jest nie tylko uzupełnienie braków w uzębieniu, ale też rehabilitacja całego układu mięśniowo-ruchowego, przywrócenie równowagi mięśniowej oraz prawidłowych stosunków anatomicznych. Wraz ze stratą zębów zmienia się bowiem napięcie mięśni i stosunki przestrzenne w stawach skroniowo-żuchwowych, co może wyzwalać takie dolegliwości jak: bóle głowy w okolicy potylicy czy bóle stawów żuchwowych. Często proteza jest niestabilna na podłożu, nie trzyma się go i wymusza ustabilizowanie zębów i żuchwy w nienaturalnej pozycji, czego konsekwencją są również bóle mięśni, stawów i głowy. Szczególnie wiele błędów można popełnić przy całkowitych protezach ruchomych. Młodzi lekarze otwarcie przyznają, że to dla nich trudne wyzwanie, gdyż tu nie ma żadnego punktu odniesienia do sytuacji sprzed utraty zębów.

 

Implanty od ortopedy

– Implant to nic innego, jak sztuczny korzeń, na którym można osadzić sztuczny ząb. Ta metoda robi furorę w świecie; w Polsce też można z niej skorzystać.

– Rozwój implantologii, po wcześniejszych niezbyt udanych próbach, datuje się w Europie dopiero od lat 60. XX w., czyli odkrycia przez szwedzkiego... ortopedę(!) Branemarka, zjawiska osseointegracji kości z tytanem. Odkrycia dokonał przypadkowo, badając wprowadzoną do organizmu kamerą z tytanu, jak goją się kości po złamaniu. Gdy chciał kamerę odzyskać, okazało się to trudne, gdyż zrosła się z kością. To odkrycie Branemark natychmiast wykorzystał – zarzucił ortopedię i założył firmę produkującą tytanowe implanty sródkostne, wszczepiane do kości szczęki lub żuchwy.

Implantoprotetyka jest uznawana za alternatywną metodę uzupełnień braków w uzębieniu dla każdego tradycyjnego uzupełnienia protetycznego. W Polsce, głównie ze względu na koszty, pacjenci decydują się na nią stosunkowo rzadko.

Wyższość implantów nad tradycyjną protezą łatwo można udowodnić. Przede wszystkim pacjent czuje się pewnie, bo osadzenie zębów na implantach jest bardzo stabilne, nic tu się nie rusza i nic nie grozi wypadnięciem, jak np. zdarza się to z ruchomą protezą, która na dodatek może wywierać niekorzystny wpływ na tkanki, do jakich przylega. Decydując się na implanty zamiast na most protetyczny, oszczędza się własne zęby, na które trzeba byłoby założyć korony. Implanty są też błogosławieństwem przy bezzębiu, gdy nie ma na czym umocować protezy. Wówczas warto pokusić się o wstawienie chociaż kilku implantów, na których będzie mogła być umocowana proteza. Dyskomfort pacjentów korzystających z całkowitych protez jest bowiem ogromny. Kłopotliwość tego rodzaju protezy widać choćby po statystykach zużycia kleju do podtrzymania protez, które np. w USA wynosi tysiące ton rocznie!

 

Za ile implant

– Niewątpliwie trzeba jednak zachować rozsądek w planowaniu uzupełnień implantowych, gdyż niestety, są bardzo drogie. Jednak zawsze warto przeliczyć, co się bardziej opłaci, zwłaszcza gdy chodzi o uzupełnienie niewielkich ubytków na eksponowanym miejscu.

– Implant jednego brakującego zęba na odcinku przednim kosztuje średnio trzy razy drożej od uzupełnienia tradycyjną metodą z wykorzystaniem najlepszych materiałów, porcelany, stopu szlachetnego.

Implant jest bezpieczny, ale... są i zagrożenia. Najniebezpieczniejszym jest utrata integracji implantu z kością, np. na skutek procesów zapalnych toczących się wzdłuż ściany implantu. Zdarza się to niezwykle rzadko w następstwie źle przeprowadzonego zabiegu, kiedy uszkodzona zostaje kość podczas przygotowania łoża dla implantu. Stan zapalny może się też wywiązać na skutek złej higieny jamy ustnej użytkownika. Również wtedy, kiedy wadliwie wykonane jest uzupełnienie protetyczne lub złe jest dopasowanie protezy do zgryzu. To wszystko może powodować przeciążenie implantu co skutkuje jego dezintegracją z kością.

Implanty wszczepia się obecnie nawet w bardzo trudnych warunkach anatomicznych, wykonując odtwórcze zabiegi chirurgiczne, takie jak np. odbudowa kości. Jeszcze kilka lat temu pacjenci cierpieli w izolacji, oczekując przez trzy–cztery miesiące na wygojenie się miejsca po wszczepieniu implantu. W tej chwili są już metody natychmiastowego obciążenia wszczepionego implantu prowizoryczną koroną spełniającą funkcje estetyczne. Robi się już także natychmiastowe obciążenia i przy bezzębiu, czego znaczenia z punktu widzenia pacjentów trudno nie docenić.

Niestety, jeszcze długo cena będzie barierą dla rozpowszechnienia się implantów. Liczby mówią same za siebie: w Niemczech wszczepia się rocznie około 500 tys. implantów, w Polsce – sto razy mniej.

Reklama

 

Schować zęby pod lakiem

– Może więc warto zadbać o zęby wcześniej? Pacjenci np. często zwracają się z prośbą o pokrycie zębów specjalnym lakiem, który ich zdaniem poprawi barwę i uodporni na próchnicę.

– Pacjenci często mylą tu funkcję estetyczną z profilaktyką. Prawdziwe lakowanie dotyczy tylko zębów dzieci i jest to zabieg typowo profilaktyczny, mający chronić młode zęby przed inwazją bakterii powodujących próchnicę. Niedawno wyrżnięte zęby trzonowe stałe mają w tym okresie głębokie bruzdy na powierzchniach żujących i cienkie szkliwo, co sprawia, że są wyjątkowo podatne na uszkodzenia próchnicze. Zwłaszcza że dzieci uwielbiają słodycze i niezbyt dokładnie myją zęby. Dlatego już w latach osiemdziesiątych XX w. zaczęto u nas praktykować pokrywanie zębów dzieci rozrzedzonym materiałem kompozycyjnym, który spełnia funkcję ochronną. Natomiast u dorosłych tkanka zęba jest już w pełni zmineralizowana, bruzdy płytsze i nie ma potrzeby chronić jej dodatkowo lakowaniem. Wystarczy dokładnie czyścić zęby.

Czasami lakowaniu przypisywana jest błędnie funkcja, którą spełnia wybielanie zębów, czyli zabieg podejmowany wyłącznie ze względów estetycznych. Warto zaznaczyć, że szeroko reklamowane środki do domowego wybielania zębów są mało skuteczne, lepiej więc poddać się serii takich zabiegów w gabinecie stomatologicznym, gdzie lekarz zastosuje silniejszy i skuteczniej działający środek. Zwykle wtedy wystarczają trzy–cztery zabiegi.

 

Rozmawiała Agata Milk