Zmarszczki dzielą się na poprzeczne, pionowe i mimiczne. Wśród tych ostatnich wyróżnić można także zmarszczki odbite. Nabywamy je poprzez... mimowolne kopiowanie zmarszczek osób, z którymi najczęściej przebywamy.
Przejmowanie zmarszczek ma miejsce przede wszystkim u osób, które:
- lubią się,
- często się widują,
- dużo ze sobą rozmawiają,
- często wspólnie się śmieją (albo smucą).
Najlepiej widać to u wieloletnich partnerów lub małżeństw, które wspólnie przeszły przez niejeden ogień. Badacze, którzy natrafili na mechanizm powstawania tych zmarszczek, zjawisko to określają jako zadziwiające, a same zmarszczki nazywają zdumiewającymi.
Okazuje się, że twarze osób, które spełniają cztery powyższe warunki, z czasem coraz bardziej się do siebie upodabniają. Jest to następstwem rzeźbienia ich mięśni twarzy przez emocje, które wyrażają coś podobnego lub nawet to samo.
Niczym krople wody
Każda emocja rozluźnia lub napina ten sam zespół mięśni. Osoby często przebywające lub mieszkające ze sobą, zwykle jednocześnie się uśmiechają lub – w zależności od sytuacji – przybierają gniewne miny. To natomiast wprawia w ruch te same mięśnie. Kropla drąży kamień, a emocje twarz. Stopniowo, przez lata, powstają podobne zmarszczki, bruzdy i linie. Twarze zaprzyjaźnionych lub kochających się osób stopniowo zyskują podobne rysy i z biegiem czasu stają się coraz bardziej podobne do siebie.
Odkrycia tego dokonano w eksperymencie, którego uczestnikom pokazywano dwa zbiory zdjęć par małżeńskich – pierwszy z dnia ich ślubu, drugi – zrobiony ćwierć wieku później. Osoby badane proszono o ocenę, którzy mężowie i żony (lub partnerzy) są do siebie podobni. Z badania wynikało, że im bardziej para była szczęśliwa i zżyta, tym większe zachodziło u niej podobieństwo twarzy, przejawiające się bardzo zbliżonym układem zmarszczek.
My – rzeźbiarze...
Eksperymentatorzy stwierdzili, że analizując zdjęcia par z różnych okresów ich życia, można stwierdzić, iż partnerzy wzajemnie niejako rzeźbią swoje twarze. Dzieje się to poprzez niezliczone (często niedostrzegane) interakcje oraz przyjmowanie podobnych postaw i zachowań. Partnerzy – zwykle nieświadomie – wywierają na siebie cichą presję, czemu towarzyszy odpowiednia mimika, u obu stron zbliżona. Z czasem twarze – poprzez nabywanie podobnych zmarszczek – bardzo się do siebie upodabniają.
Zjawisko to znalazło nawet swoją nazwę. To fenomen Michała Anioła. Jak wiadomo, Michał Anioł był znakomitym rzeźbiarzem.