Urologia zajmuje się układem moczowym. Wiele osób boi się wizyty u urologa ze względu na specyficzny, dla niektórych krępujący charakter tej dziedziny. Strach ten jednak jest nieuzasadniony, ponieważ zdrowie układu moczowego jest bardzo ważne dla naszego samopoczucia i dobrostanu całego organizmu.
Z wybitnym urologiem i chirurgiem, prof. drem. hab. Kazimierzem Krajką, rozmawia Roman Warszewski.
Kim jest urolog?
– Mówiąc najkrócej: to lekarz nerek, moczowodów, pęcherza i prostaty. To ktoś w rodzaju ludzkiego hydraulika.
Nigdy nie spotkałem się z tego rodzaju określeniem.
– Po latach doświadczeń – dziś powinienem powiedzieć: po długich latach doświadczeń z tą dziedziną medycyny, dochodzę do wniosku, że ta nazwa jest najbliższa prawdy.
Co nAleży robić, żeby trafić do urologa jak najpóźniej, lub – najlepiej – wcale?
– To ostatnie, niestety, jest raczej niemożli-we. Mężczyźni prędzej czy później przychodzą do urologa, bo z wiekiem pojawiają się u nich problemy z prostatą. Trudno tego uniknąć, ponieważ to proces naturalny warunkowany upływem czasu (starzeniem się organizmu), a ponadto – jak wiadomo – każdy mężczyzna ma prostatę. Ale oczywiście ten moment można opóźnić. Ważny jest zdrowy tryb życia, odpowiednia dieta, rozsądne monitorowanie swojego stanu zdrowia oraz genetyka. Im więcej przybywa nam lat, tym staranniej powinniśmy wsłuchiwać się w to, co dzieje się w organizmie. Kiedy zaczynamy dostrzegać jakieś zmiany, trzeba reagować. Co to znaczy? Należy robić badania kontrolne. W przypadku kłopotów z prostatą, pierwszym badaniem jest określenie PSA na podstawie badania krwi. To bardzo proste.
Na czym powinna polegać skuteczna urologicznA profilaktyka?
– Umiarkowane, niekoniecznie wyczynowe uprawianie sportu i – co nie mniej ważne – zdrowe odżywianie. Jesteśmy tym, co jemy; w tym stwierdzeniu nie ma ani krzty przesady. Warto jeść pestki dyni, a z owoców tropikalnych owoce granatów. Poza tym – preferujmy brokuły, a starajmy się zapomnieć o tłustej golonce (co wcale nie jest proste). Żeby czuć się dobrze zabezpieczonym przed zbyt wczesnym pojawieniem się przerostu gruczołu krokowego (co jest pełną nazwą prostaty), warto też suplementować się np. achiote (Bixa orellana) i suplementami zawierającymi likopen.
Ale mężczyźni generalnie niechętnie się leczą. Długo wydaje się im, że są niezniszczalni, że choroby dotyczą innych, a oni znajdują się poza ich zasięgiem…
– To prawda, choć w ostatnim czasie to tro-chę się zmienia, co jest zasługą m.in. takich czasopism jak „Żyj Długo”, które prowadzą dobrą prozdrowotną edukację; tak – edukację, nie propagandę, bo to ostatnie źle się kojarzy i często ma skutek przeciwny od zamierzonego. Panowie częściej niż wcześniej zaczynają myśleć, że stan ich zdrowia zależy także od tego, co robią i jak o nie dbają. Dlatego do urologa w tej chwili „dobrowolnie” trafia więcej mężczyzn niż kiedyś i są to zwykle pacjenci młodsi – tacy, którym znacznie łatwiej pomóc.
Jakie symptomy powinny nas skłonić do wizyty u urologa?
– Jeśli palimy, powinniśmy mieć świadomość, że nikotyna jest pierwszym czynnikiem sprzyjającym pojawieniu się nowotworu pęcherza. A rokowania wyleczenia raka pęcherza należą do stosunkowo mało korzystnych. Jeśli mamy częstomocz, czyli oddajemy mocz częściej niż osiem razy dziennie, to powinno to zwrócić naszą uwagę, bo może świadczyć o tym, że z pęcherzem coś nie jest w porządku. Krwiomocz jest natomiast ostatnim dzwonkiem alarmowym. Pokazuje, że dzieje się coś złego z nerkami lub pęcherzem. Ból z okolicach nerek też powinny skłonić nas do odwiedzin wyspecjalizowanego doktora. Oczywiście najczęściej mamy do czynienia z infekcjami bakteryjnymi, które potrafimy skutecznie i szybko leczyć. Ale warto móc wykluczyć inne, gorsze scenariusze, lub przystąpić do ich eliminacji w możliwie najwcześniejszej fazie.
Jakie badania mogą nas czekać w gabinecie urologa?
– Pierwszym standardowym badaniem, gdy występuje podejrzenie przerostu gruczołu krokowego, jest tzw. „urologiczny uścisk dłoni”, czyli badanie per rectum, przez kiszkę stolcową. Kiedy dochodzi do tego po raz pierwszy, pacjenci bardzo obawiają się tego badania. Szybko jednak okazuje się, że nie ma się czego bać. Choć badanie takie nie jest przyjemne, nie trwa długo, a lekarzowi dostarcza bardzo wielu cennych informacji. Bezinwazyjnie dowiadujemy się, w jakim stanie jest prostata, czy jest powiększona, a jeśli tak jest – w jakim stopniu. Czy jest tam stan zapalny, czy można podejrzewać nowotwór.
Następnie?
– Następnym badaniem jest wspomniane już wcześniej badanie krwi w celu stwierdzenia stężenia PSA – Prostate Specific Antigen. Jest to białko wytwarzane przez prostatę. Jej choroby – zapalenie, powiększenie lub nowotwór – powodują, że poziom tego białka może znacznie wzrosnąć. Dzięki temu z bardzo dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, czy prostatą trzeba się poważnie zainteresować, by poddać ją leczeniu.
Jak takie leczenie może wyglądać?
– Jeśli mamy do czynienia z łagodnym przerostem prostaty, staramy się nie stresować zanadto pacjenta i aplikujemy leczenie farmakologiczne, które dzięki środkom, którymi dysponujemy, jest często bardzo skuteczne. W tej fazie można też podawać wspomniane wcześniej plantas medicinales, które poznałem w Ameryce Południowej, a więc – achiote, sangre de drago i vilcacorę. Ich użycie w ciągu 3–4 mie-sięcy prowadzi zwykle do zaniku przerostu gruczołu krokowego; często jest to bardzo spektakularne cofnięcie się choroby.
Jeśli jednak farmakologia nie daje rezultatu, musimy przystąpić do leczenia inwazyjnego – operacyjnego. Endoskopowo lub tradycyjnie (czyli operacyjnie) usuwamy przerośnięty fragment gruczołu krokowego, który w tej fazie rozwoju na pewno zauważalnie utrudnia oddawanie moczu.
Jeśli zmiany mają charakter nowotworowy, interwencja chirurgiczna musi być bardziej radykalna. Prostatę usuwa się w całości. Pacjent często poddawany jest hormonoterapii lub radio- i chemioterapii. To już jednak nie jest zadanie dla urologa. Wtedy do akcji wkraczają onkolodzy.
Jakie są szanse pacjenta na wyleczenie, jeśli mamy do czynienia ze zmianami o charakterze nowotworowym?
– Kluczowe jest to, w jakiej fazie rozwoju znajduje się nowotwór, a także gdzie jest zlokalizowany. Czy nacieka, czy jest stosunkowo łatwy do usunięcia. Można więc powiedzieć, że każdy przypadek jest inny, indywidualny. Szanse są oczywiście tym większe, im we wcześniejszej fazie rozwoju jest nowotwór. Generalnie można powiedzieć, że szanse na skuteczne zahamowanie procesu nowotworzenia są duże. Niebagatelne znaczenie ma stosowanie leków hormonalnych, które są w stanie trwale zablokować wytwarzanie testosteronu, przez co rozwój nowotworu może zostać zahamowany na wiele lat, a im starszy jest pacjent, tym jego rak staje się mniej agresywny.
Czy po usunięciu prostaty jest możliwy powrót do pełnej sprawności – w tym seksualnej?
– To pytanie urolodzy słyszą bardzo często. Wielu panom spędza ono sen z powiek. Często od odpowiedzi na nie uzależniają, czy poddadzą się operacji. Można powiedzieć, że leczenie łagodnego przerostu gruczołu krokowego nie zaburza potencji. Przy szerszym zabiegu operacyjnym, gdy uda się nam oszczędzić tzw. pęczek naczyniowo-nerwowy (staramy się to robić zawsze, o ile nie przeszkadza to w całkowitej resekcji nowotworu), jest często podobnie.
W jakim stopniu skuteczność urologów wzrosła w ciągu ostatniego półwiecza?
– Dziś to całkiem inny świat niż w czasach, gdy zaczynałem swą urologiczną karierę. Wiemy znacznie więcej niż kiedyś, mamy inny sprzęt, inne leki i – last but not least – bardzo szerokie spektrum doświadczeń praktycznych. Myślę, że bez przesady można powiedzieć, iż urolodzy w tej chwili są dwu- lub nawet trzykrotnie bardziej skuteczni niż kiedyś. Z perspektywy moich 80. urodzin widać to bardzo wyraźnie. Wszak więcej niż połowę tego czasu spędziłem w klinice, z tego lwią część przy stole operacyjnym. Światowa i polska urologia zrobiły ogromny postęp i na pewno proces ten będzie postępować. Ponad 50 lat mojej aktywności zawodowej, w której zawsze starałem się być innowacyjny i przecierać nowe ścieżki, może nie minęło jak jeden dzień (jak w popularnej piosence), ale niczym – powiedzmy – jeden tydzień. Tydzień, w którym codziennie działo się coś innego, nowego, a każdy dzień przynosił coś fascynującego.
Przynosi do dziś!