Zima jest dla naszego organizmu trudnym okresem. Decydują o tym niskie temperatury i znaczne zmniejszenie ilości promieni słonecznych, które do nas docierają. Oba te elementy stanowią duże wyzwanie dla zdrowia. W konfrontacji z nimi nie jesteśmy jednak bezradni.

 

Niskie temperatury powodują, że organizm łatwiej ulega wychłodzeniu. Jest to równoznaczne z osłabieniem systemu odpornościowego i z większym ryzykiem wtargnięcia do organizmu patogenów: chorobotwórczych bakterii i wirusów.

Na osłabienie systemu odpornościowego wpływ ma także nasza psychika. Przy obniżonym nastroju (wynikającym m.in. z wielotygodniowego braku słońca, co zwykle nazywamy zimową depresją) system immunologiczny często zawodzi. Dlatego bardzo ważną sprawą jest dbanie o to, by nasza psyche była w jak najlepszym stanie. To barierę immunologiczną podnosi.

Żeby tak było, powinniśmy dbać o naszą aktywność, w tym – mimo niesprzyjającej aury – o ruch na świeżym powietrzu, ale taki, który prowadzi do rozgrzania, a nie do wyziębienia. 10 000 kroków dziennie to piękna norma. Winniśmy też dostarczać organizmowi odpowiednią dawkę witaminy D3, która jest w stanie skompensować niedobór światła słonecznego.

Z mojej praktyki wynika, że 2000 jednostek witaminy D3 w okresie zimowym to absolutne minimum, a pewnym optimum jest podwojenie tej dawki. W tym okresie ważna też jest suplementacja witaminami z grupy B (szczególnie witaminą B6). Dba ona o dobrostan mózgu, a więc o lepszy nastrój, czyli – większą odporność. Summa summarum – o lepsze zdrowie.

 

dr Janusz Szeluga

Żyj Długo