Wrotycz „jest ziołem kojarzonym z czasami średniowiecznymi w Wielkiej Brytanii, kiedy to po okresie Wielkiego Postu, na Wielkanoc, sporządzano z niego tradycyjne puddingi i ciasta, bardzo wtedy popularne. Były to rodzaje potraw, które uważano za oczyszczające i wzmacniające po zimowych dolegliwościach, braku słońca i ciepła” – pisze angielski zielarz Andrew Laughin.

 

 

Ludzie posługujący się mniej wytwornym stylem dodają, że pozbywano się w ten sposób glist jelitowych i owsików, bo wrotycz jest silnym środkiem przeciwrobaczycowym i niszczy te pasożyty. „Stwierdzono również, że jest w równym niemal stopniu toksyczny także dla nosicieli i może być przyczyną zatruć. Stosuje się doustnie przeciw glistom ludzkim i owsikom jednie w przypadku braku innych środków. Zewnętrznie działa przeciw pasożytom człowieka: wszy głowowej i łonowej oraz świerzbowcom” – uzupełnia Ożarowski.

Reklama

 

Zaś „Wydawnictwo Astrium”, które książkę Laughina opublikowało, łącznie z przepisem na naleśniki z wrotycza, dodaje w przypisie: „W naszych warunkach wrotycz należy do silnie trujących roślin ze względu na wysoką zawartość tujonu w olejku eterycznym, najbardziej trujące są kwiaty. Powinno się więc używać go w małych ilościach. Pierwszymi objawami zatrucia jest przyspieszenie oddechu i pracy serca. Jest trujący również dla zwierząt, u których wywołuje ataki szału”.

Za to świetnie odstrasza mole, muchy i inne owady, a także szkodniki owadzie w ogrodzie.

 

Wiesława Kwiatkowska