Tak woła ludzki organizm w upalne dni. A my nie zawsze to wołanie słyszymy. Tymczasem brak odpowiedniego nawodnienia w skwarne dni może szybko doprowadzić do odwodnienia i udaru cieplnego. Ich objawy łatwo pomylić z zawałem serca.
Trwały, bo mokry
Woda ma podstawowe znaczenie dla zdrowia i funkcjonowania organizmu. Jest podstawowym składnikiem komórek, a jej zawartość waha się w granicach od 45 do 75 proc. Tyle wody jest w organizmie noworodka. U osób dorosłych woda stanowi 60 proc. masy ciała, a u seniorów 45–50 proc. Naukowcy twierdzą, że ludzki organizm jest tak trwały i tak „trudny do zdarcia” między innymi dlatego, że stale jest… mokry.
Po co ta woda?
Podczas gdy bez pożywienia można przeżyć około miesiąca, bez wody – tylko 6 dni. To naprawdę niewiele. Powiedzenie, że „woda jest niezbędnym składnikiem codziennej diety”, jest jak najbardziej uzasadnione.
H2O, czyli tlenek wodoru, jest odpowiedzialny za dostarczanie składników odżywczych do tkanek i za zachowanie odpowiedniej ilości krwi w organizmie. Jest również nośnikiem i regulatorem ciepła, pochłania jego nadwyżki i wydala przez powierzchnię skóry. Dlatego im cieplej, tym organizm chętniej wody się pozbywa (bo w ten sposób zmniejsza swoją ciepłotę). Ale to szybko może doprowadzić do deficytu wody w organizmie. Jeśli nie uzupełnimy jej na czas, zaczniemy czuć się coraz gorzej, co może skończyć się omdleniem i utratą przytomności.
Ile pić?
Generalnie zapotrzebowanie mężczyzn na płyny jest większe niż kobiet. Kobiety powinny pić ok. 2,1 litra płynów dziennie, mężczyźni 2,5 l. Dzieci odpowiednio mniej. Dzieci do lat 3 – 1250 ml na dobę; do lat 6 – 1600 ml na dobę; do lat 9 – 1750 ml dziennie. Powyżej tego wieku zaczyna się inne zapotrzebowanie na płyny w zależności od tego, czy ktoś jest chłopcem, czy dziewczynką. Chłopcy w wieku od 10 do 12 lat powinni pić 2100 ml płynów na dobę; w wieku od lat 13 do 15 – 2350 ml. Dziewczynki odpowiednio 1900 ml i 1950 ml dziennie.
Powyżej normy
Te ilości obowiązują tylko dla tzw. temperatury pokojowej (do 23°C). Wraz ze wzrostem temperatury zapotrzebowanie na płyny rośnie. Wtedy ilość spożywanych płynów należy regulować w zależności od sygnałów, które wysyła nam organizm. Podobnie jest przy temperaturach bardzo niskich, co związane jest z pojawiającym się wtedy zwiększonym wydatkiem energetycznym. Również dieta obfitująca w błonnik wymaga większych ilości płynów. Podobnie jest, gdy ma się biegunkę, gdy się wymiotuje i gdy pije się alkohol.
Odwodnienie
Pierwsze objawy odwodnienia pojawiają się już przy 2–3-procentowym niedoborze wody. Mamy wtedy kłopoty z koncentracją i wydłuża się czas reakcji. Czujemy się zmęczeni, boli nas głowa, nic nam się nie chce. Następnie dochodzą do tego skurcze mięśni, wysychają błony śluzowe w nosie, pieką oczy, widzenie mętnieje, przed oczami pojawiają się ruchome czarne plamy. Oznacza to, że organizm bije na alarm. Coraz mocniej. Że coraz większemu zakłóceniu ulega gospodarka elektrolitami. Jeśli nie uzupełnimy płynów, za chwilę zemdlejemy.
Ale nawet jeśli się napijemy, organizm będzie potrzebować kilku godzin, by wrócić do normy. Niekiedy konieczne staje się podanie kroplówki. Najdłużej do normalnego nawodnienia wracają skóra, mięśnie i mózg. Ten ostatni zawiera bowiem bardzo dużo wody i stąd jego galaretowatość.
Człowiek nie wielbłąd
Niestety, na zapas napić się nie można. Człowiek nie wielbłąd. Dlatego – jeśli chodzi o płyny – trzeba wsłuchiwać się w to, co podpowiada organizm. Nie wolno tego ignorować ani lekceważyć.