Sposób jedzenia bardzo często odzwierciedla stosunek człowieka do samego siebie. Jedni się głodzą, inni bezrefleksyjnie wrzucają w siebie ogromne ilości niezdrowego, śmieciowego jedzenia. Jedni jedzą zdrowo, ale stanowczo za dużo – inni tak mało, że pozbawiają organizm niezbędnych mu składników. Niektórzy mają obsesję na punkcie zdrowej żywności, inni, bez poczucia winy, zjadają „samą chemię”, bo ich organizm przyzwyczaił się do glutaminianu sodu.
Problemem wielu osób jest otyłość, dotyczy to niestety coraz większej liczby dzieci. A według najnowszych badań, połowa Polek ma nadwagę. Sporo osób okresowo stosuje różnorodne diety.
Bo przecież w jedzeniu, nie chodzi tylko o samo proste zaspokajanie głodu – ale także o radzenie sobie, często w sposób destrukcyjny, z różnymi trudnymi uczuciami, stresem oraz konfliktami wewnętrznymi. Często te schematy radzenia sobie są wieloletnie i głęboko utrwalone.
Pod wpływem stresu często zwiększamy liczbę posiłków lub ich kaloryczność (między posiłkami jemy przekąski, np. słone paluszki, w celu odwrócenia uwagi od trudnych emocji lub energetyzujemy się czekoladą przed ważnym spotkaniem biznesowym). W szczególnie trudnych momentach lub okresach życia, tendencja do jedzenia z napięcia nasila się. Zwykle, już od dzieciństwa, otrzymywanie pokarmu jest kojarzone z zaspakajaniem potrzeby bezpieczeństwa i bliskości. Jedzenie „wspiera” i łagodzi lęk. Według badań, szczególnie stany emocjonalne o niewielkim lub umiarkowanym nasileniu zwiększają liczbę spożywanych posiłków. Natomiast bardzo silny stres lub skrajnie silne emocje (na przykład po śmierci kogoś bliskiego) zmniejszają ochotę na jedzenie. Jednakże stany emocjonalne o umiarkowanym nasileniu zdarzają się przecież znacznie częściej. Objadając się, zagłuszamy też wewnętrzną pustkę, brak poczucia własnej wartości.
Przygotowywanie posiłków i sama czynność jedzenia często rozładowuje napięcie i odwraca uwagę od rzeczywistego problemu. Nie pozwala odkryć jego przyczyn ani nie przyczynia się do rozwiązania.
Główne przyczyny otyłości to:
- dziedziczność (predyspozycje genetyczne),
- nadmierne objadanie się (czyli szybkie spożywanie dużych ilości jedzenia w czasie nie dłuższym niż dwie godziny),
- brak aktywności fizycznej,
- wadliwa lub osłabiona termogeneza (proces przemiany kalorii w ciepło),
- zmienny metabolizm tkanki tłuszczowej,
a także, wymieniane wcześniej:
- nieświadome konflikty, reakcje emocjonalne, cechy osobowości,
- bodźce środowiskowe dotyczące jedzenia, czyli wyzwalacze(sygnały) zewnętrzne, w postaci np.: reklam, atrakcyjnych opakowań, zapachu, widoku dań,
- reakcje na diety odchudzające (efekt jojo).
Wyniki kontynuowanych obecnie dwóch kierunków badań naukowych sugerują, że:
- osoby otyłe mogą mieć więcej komórek tłuszczowych niż osoby o przeciętnej wadze ciała,
- u osób otyłych jedzenie jest raczej reakcją na sygnały zewnętrzne (wyzwalacze) niż na sygnały wewnętrzne (uczucie głodu).
Osoby otyłe są bardziej zagrożone szeregiem chorób: cukrzycą, chorobami pęcherzyka żółciowego, nadciśnieniem, chorobami serca i stawów.
Jeżeli chcemy schudnąć, to przede wszystkim, warto zdać sobie sprawę, że będzie to trudne przedsięwzięcie, bo żeby było skuteczne – często oznacza rewolucję w życiu. Będziemy musieli wprowadzić zmiany i je utrzymywać. Oznacza to zupełnie inny tryb życia, inne nawyki żywieniowe, ruch fizyczny, psychoterapię.
Sama dieta na pewno nie wystarczy, bo po jej zakończeniu organizm wraca szybko do stanu wyjściowego. Dieta często daje szybki i spektakularny spadek wagi, ale może być on tylko skutkiem utraty przez organizm wody, a nie tłuszczu, co dodatkowo grozi uszkodzeniem nerek i ubytkami ważnych składników mineralnych w organizmie. Inne diety zmniejszają tylko rozmiary komórek tłuszczowych, ale ich liczba pozostaje taka sama i po zakończeniu diety komórki napełniają się ponownie.
Warto pracować w szeroko pojęty sposób nad wagą ciała dla zdrowia, witalności, żywotności, wewnętrznej siły, harmonijnego współdziałania ze swoim organizmem i swoją fizycznością.
Warto przyjąć za własne zdrowe nawyki żywieniowe:
- ograniczenie spożywania tłuszczów( związków zawierających nasycone kwasy tłuszczowe i cholesterol),
- ograniczenie cukru
- ograniczenie soli
- jeść powoli, dokładnie przeżuwać, jeść małe porcje na dużym talerzu
- pozytywne tendencje wzmacniać, przyjmując odpowiednie suplementy diety (np. Profigura).
Ważne jest nabycie świadomości, że budowa ciała ludzkiego zakłada konieczność prowadzenia aktywnego życia. A już 15–30 minut ćwiczeń trzy razy w tygodniu wystarczy, by mieć zdrowsze serce, pozbyć się nadmiaru tłuszcz, poprawić stan zwiotczałych mięśni i lepiej spać.
Regularne ćwiczenia fizyczne zmniejszają ryzyko choroby wieńcowej serca, raka okrężnicy, osteoporozy i udaru. Pomagają w leczeniu cukrzycy, depresji i właśnie otyłości. Po ćwiczeniach zawsze czujemy dumę, pewność siebie, mamy dobry nastrój i poczucie kontroli, czyli w konsekwencji, mamy poczucie szczęścia.
Dobrze jest nauczyć się i stosować samoobserwację, żeby rozpoznawać emocje i sytuacje szczególnie dla nas stresujące i w konsekwencji nauczyć się wyrażać emocje, a nie je zajadać.
Warto redukować w otoczeniu wyzwalacze (czyli sygnały zewnętrzne) zachęcające do jedzenia czyli, np.: reklamy, opakowania, zapachy, stałe pory jedzenia, czy zapasy słonych przekąsek w szafce kuchennej i czekolady w każdej torebce czy kieszeni.
Niezbędne jest poznanie innych niż zajadanie sposobów radzenia sobie ze stresem i rozwiązywania konfliktów.
Przydadzą się także umiejętności odmawiania i reagowania na krytykę, czyli asertywność, bo przecież nasi bliscy albo dalsza rodzina, będą nas z pewnością nieraz namawiać do kontynuowania starych nawyków i budzić poczucie winy, np. gdy będziemy odmawiać świątecznego mazurka czy urodzinowego tortu.
Dobrze jest także zapewnić sobie wsparcie życzliwych osób, które będą nam w naszej rewolucji życiowej kibicować. Wtedy jest znacznie łatwiej. Zmiana jest możliwa.
Joanna Kołodziejczak