Medycyna nie potrafi dać przekonującej odpowiedzi na tak podstawowe pytania jak to, czym jest świadomość i na jakim fundamencie opiera się pamięć, wreszcie – czym jest umysł. Obszary tych zjawisk są bardziej odczuwalne wewnętrznie niż możliwe do wyartykułowania. Wszystkie z nich, podobnie do pojęcia „rozumu”, zamiast prawdy mają dziesiątki mniej lub bardziej kalekich definicji. Niestety, tylko definicji!

 

Początek XXI wieku przyniósł z sobą – może nie odkrywczą, ale jednomyślną – opinię mówiącą, że nasz mózg, ten fenomenalnie sprawny biologiczny superkomputer, posiada niesłychaną elastyczność, co więcej, potrafi się zmieniać pod wpływem warunków otoczenia oraz oddziaływania składników odżywczych. Obecnie jesteśmy na samym początku odkrywania jego niesamowitych możliwości. Odkryliśmy, że mózg „sam z siebie” produkuje substancje przypominające w działaniu przeciwbólowym morfinę. Wiadomo również, że orgazm, finalny owoc praktyk seksualnych, powoduje w mózgu nagłą produkcję ciał biologicznie aktywnych, przypominających w działaniu efekt występujący po zażyciu narkotyku – heroiny! W dodatku (ten zapewne neuromediator?) działa przeciwbólowo wielokrotnie silniej, a jednocześnie „wyostrza zmysły”, odwrotnie niż to bywa przy morfinie.

Można postawić sobie pytanie, jakie to podstawowe parametry wpływają na „zdrowie mózgu”? Ponieważ liczby mówią wiele, a nawet najwięcej, warto przytoczyć kilka podstawowych. A więc mózg ważący przeciętnie około 1/40 masy ciała, dla swojej prawidłowej pracy zużytkowuje 1/15 krążącej, krwi przy jednoczesnym wykorzystaniu aż 1/5 tlenu koniecznego dla podtrzymania przemiany podstawowej całego organizmu. Zużycie glukozy, tego najważniejszego materiału energetycznego, w mózgu również jest kolosalne. Wynosi ono 60–90 mg na minutę! Z powyższych liczb wynika, że mózg w porównaniu z innymi tkankami jest istnym pożeraczem energii i związków odżywczych. Co więcej pewne jego części podczas intensywnej pracy, np. myślenia koncepcyjnego czy zapamiętywania, pochłaniają znacznie większe ilości tlenu i glukozy niż pozostałe, które w tym samym czasie pracują „na biegu jałowym”. Mimo postępu nauk biologicznych do dzisiaj nie wiemy, jakie mechanizmy i substancje decydują o odbiorze, utrwalaniu i przypominaniu sobie posiadanych informacji. Z tego względu upragniona „pastylka na pamięć” jest w medycynie odpowiednikiem legendarnego Świętego Graala.

W historii odkryć dotyczących fizjologii pamięci jak dotąd nie nadeszła jeszcze era przełomu. Ponurym paradoksem jest fakt, że marzenia ludzi o sterowaniu procesami pamięci zaowocowały jednym z największych oszustw XX wieku! W latach 90. uczona (?) włoska uzyskała Nagrodę Nobla za odkrycie (?) pamięciowych funkcji związków zwanych gangliozydami mózgowymi oraz ich wpływu na poprawę procesów poznawczych. Przyznanie tak szczytnego wyróżnienia spowodowało ogromną popularność preparatów farmaceutycznych zawierających w składzie wspomniane gangliozydy.

Szybko okazało się jednak – co ujawniła konkurencja – że na nagrodę zasadniczy wpływ miały pozakulisowe działania lobbystyczne konkretnej firmy farmaceutycznej, która osobom decydującym o przyznaniu medycznej Nagrody Nobla fundowała atrakcyjne wycieczki zagraniczne, kosztowne prezenty, wynagrodzenia za nieistniejące sesje naukowe itp. Równoległe badania innych ośrodków naukowych wykazały, że gangliozydy nie wpływają ani na procesy pamięciowe, ani na hamowanie postępu zaburzeń obserwowanych w chorobie Alzheimera. Wybuchł skandal międzynarodowy, w którym zarówno włoska firma farmaceutyczna, jak i uczona (?) pogrążyli się w zasłużonej niesławie.

Na rynku farmaceutycznym nadal brak preparatów z całą pewnością wpływających na procesy pamięciowe u ludzi zdrowych. Rangę obywatelstwa mają tradycyjne środki wykorzystywane od stuleci w medycynie ludowej, jak: mleczko pszczele, wyciągi z miłorzębu japońskiego, lecytyna, wybrane warzywa i owoce zawierające w swym składzie kwas foliowy i witaminę B12. Szczególną wagę przykłada się ostatnio do roli witaminy E i niacyny, znajdujących się w mięsie ryb łososiowatych, gdyż związki te są regulatorami pracy mitochondriów komórek nerwowych, tych swoistych narządów odpowiedzialnych za przemianę energetyczną w komórce. Wszystkie wymienione przed chwilą środki naturalne pochodzą z „Bożej apteki”, a o ich działaniu w procesach regulacji pamięci mówią doświadczenia dziesiątek generacji naszych przodków. Należy sądzić, że niebawem ich skuteczność zweryfikuje nauka.

 

Dr Marian Kuźmiar