Z dr n. med. Tomaszem Deptuchem, kardiologiem interwencyjnym, rozmawia Ewa Opiela

 

Co drugi Polak ma zbyt wysoki poziom cholesterolu, co trzeci nadciśnienie tętnicze, co czwarty sięga po papierosy, co piąty cierpi na otyłość, a co dwudziesty ma cukrzycę. Poza tym pijemy zbyt dużo alkoholu, funkcjonujemy w permanentnym stresie i nie lubimy aktywności fizycznej. To wręcz idealne warunki do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, prawda?

Czynniki ryzyka chorób układu sercowo naczyniowego dzielą się na te, na które nie mamy wpływu (genetyczne), i na te, które zależą wyłącznie od potencjalnych pacjentów, od ich zachowania i stylu życia, czyli od decyzji, które podejmują na co dzień. Jeśli zaniedbujemy zdrowie przez lata, a nawet dziesięciolecia, to możemy skończyć z zawałem albo udarem. Daj Boże, jeśli wylądujemy na stole kardiologa hemodynamisty, ale czasami, niestety, można nie zdążyć...

Reklama

 

Tak, ale śmiertelność w wyniku chorób kardiologicznych w rozwiniętych krajach Unii Europejskiej jest o wiele mniejsza niż u nas. W Polsce wynosi aż 50 procent!

W Polsce mamy złe wskaźniki, jeżeli chodzi o zachorowalność na choroby układu sercowo-naczyniowego, ale wyniki leczenia, szczególnie interwencyjnego, są na najwyższym europejskim poziomie. To, że nasze wskaźniki zachorowalności są gorsze, wynika zdecydowanie z innego stylu życia niż Francuzów, Hiszpanów czy Włochów. Polacy inaczej się odżywiają (choć i tak o wiele lepiej niż na przykład 20 lat temu). Mamy też inne podejście do aktywności fizycznej (to również zmienia się na korzyść), do odpoczynku (bardzo dużo pracujemy, nie potrafimy odpoczywać) czy do stresu (żyjemy bardziej nerwowo i nie umiemy tego odreagować). My wciąż pędzimy, a potem jesteśmy zdziwieni, gdy dopada nas zawał.

 

No właśnie. Do niedawna z terminem „zawałowiec” kojarzył się nam stateczny, starszy pan piastujący wysokie stanowisko kierownicze. Zawał był nawet nazywany chorobą dyrektorów (czyli mężczyzn). Teraz to się bardzo zmieniło. Czy zawał grozi bardziej panom, czy w podobnej liczbie dotyczy obu płci?

Dotyczy obu płci, natomiast różnie się to rozkłada, jeżeli chodzi o wiek. Kobiety w wieku prokreacyjnym, czyli przed menopauzą, są chronione hormonalnie. U nich rozwój miażdżycy nie postępuje więc tak szybko. To ulega diametralnej zmianie w momencie wejścia kobiety w okres przekwitania. Nagle, w ciągu roku czy dwóch, skokowo rośnie ryzyko, między innymi właśnie zawału serca. U mężczyzn tego typu problemy pojawiają się coraz wcześniej. W tej chwili nie dziwi nas widok trzydziestolatka, a nawet dwudziestokilkulatka z zawałem. Na szczęście metody leczenia się zmieniły i są skuteczniejsze – mamy coraz liczniejszą populację pacjentów, którzy z poważnymi chorobami kardiologicznymi dożywają sędziwego wieku. Trzydzieści lat temu zawałowców można było leczyć tylko tabletkami, a następnie kroplówkami, które miały rozpuścić skrzeplinę. W tej chwili w ciągu kilku godzin od wystąpienia objawów pacjenci mają udrażniane tętnice. Potem mogą znowu pracować i wieść normalne życie.

 

Czy to prawda, że u kobiet znacznie trudniej leczy się choroby układu sercowo-naczyniowego?

Przede wszystkim trudniej się je rozpoznaje. Mam tu na myśli zwłaszcza chorobę wieńcową i zawał serca. Wynika to z tego, że wszystkie objawy, które są opisane w książkach, występują głównie u mężczyzn. U kobiet bardzo często te symptomy są nietypowe, wskazują na zupełnie inne schorzenie. Odmienny jest też przebieg choroby i leczenie (inne leki i dawkowanie).

 

A więc zawał to nie tylko kłucie, pieczenie albo ucisk w klatce piersiowej?

Objawy zawału serca u pań są trudne do jednoznacznego zinterpretowania. Często bywają mylone z anginą lub grypą (pocenie się, osłabienie, nudności). U kobiet nierzadko ból występuje nie za mostkiem, ale gdzieś pod lewą piersią, albo na przykład w nadbrzuszu. I dlatego w przypadku płci pięknej trzeba być znacznie bardziej czujnym.

 

Wracając do nadciśnienia – czy jest ono powodem innych problemów kardiologicznych, czy raczej występuje równolegle z nimi? Chodzi mi zwłaszcza o chorobę niedokrwienną serca (ze swoimi następstwami – zawałem i niewydolnością serca), która zajmuje niechlubne pierwsze miejsce pod względem liczby zgonów w naszym kraju.

Może być dwojako. W przypadku nadciśnienia tętniczego najczęściej występuje tak zwane nadciśnienie idiopatyczne, czyli takie, którego przyczyny nie udaje się znaleźć. Wtedy zazwyczaj poprzedza ono rozwój choroby wieńcowej. Podwyższone ciśnienie w tętnicach powoduje bowiem uszkodzenie ich ścian, przez co łatwiej dochodzi do zmian miażdżycowych. Z drugiej strony zdarza się, że nadciśnienie jest wtórne, na przykład wobec zmian miażdżycowych w tętnicach nerkowych.

Niestety, nadciśnienie jest chorobą, która nie boli. Może przez wiele lat nie dawać żadnych objawów, albo dawać takie, których z nim nie powiążemy, choćby ból głowy. Na tę częstą dolegliwość bierze się tabletkę, którą można kupić na stacji benzynowej, i po sprawie. A nieleczone nadciśnienie (podobnie jak nieleczona cukrzyca) czyni spustoszenie w organizmie.

 

Jak powinniśmy dbać o serce i układ sercowo naczyniowy, żeby nie dopuścić do poważnych problemów zdrowotnych? Chodzi mi o profilaktykę.

Nie ma jednej recepty. Składa się na to wiele składników. Przede wszystkim ważna jest regularna aktywność fizyczna – taka, która powoduje, że mięśnie pracują w trybie tlenowym (a więc pływanie, bieganie, jazda na rowerze, nordic walking czy jakaś gra zespołowa). Drugą istotną sprawą jest dieta. Trzeba jeść mało, ale często, a jadłospis powinien być zróżnicowany i dobrze zbilansowany kalorycznie. Posiłki należy celebrować – nie wolno połykać kęsów jedzenia w pośpiechu. Zarówno aktywność fizyczna, jak i dieta składają się na kontrolę wagi. To istotne, bo otyłość jest jednym z elementów, który może zapoczątkować samonakręcającą się spiralę nadwagi, nadciśnienia i cukrzycy. To w szybkim tempie prowadzi do rozwoju miażdżycy.

Należy też uporać się z nałogami, zwłaszcza z paleniem. Każda porcja nikotyny dostarczona do organizmu powoduje obkurczenie naczyń i stwarza możliwość pęknięcia blaszki miażdżycowej. Czyli w momencie palenia i kilkanaście minut po nim ryzyko zawału serca jest zdecydowanie zwiększone.

 

Mówiliśmy o diecie. A co Pan sądzi o takich naturalnych składnikach, jak nopal, resweratrol, L-arginina czy oliwa z oliwek? Czy warto stosować zawierające je suplementy diety?

Jeżeli ktoś zamiast niezdrowych, wielonienasyconych tłuszczów używa zdrowych, czyli na przykład oliwy z oliwek, to bardzo dobrze. Co sądzę o suplementach? Oczywiście najlepiej jest stosować dietę, która dostarczy organizmowi wszystkich potrzebnych składników – witamin i minerałów. Jeśli z jakiegoś powodu nie jest to możliwe, można sięgnąć po suplementy diety, które te składniki uzupełnią.

 

Jakie objawy powinny nas zaniepokoić?

Trzeba się udać do lekarza, gdy zauważymy, że nie jesteśmy w stanie wykonywać wysiłku, który do tej pory nie sprawiał nam żadnego problemu (np. przejście do sklepu i z powrotem). Również wtedy, gdy odkryjemy, że serce bije nieregularnie, lub że występują u nas wszelkie objawy, które mogą wskazywać na nadciśnienie – ból głowy, ból karku, zaczerwienienie twarzy podczas zdenerwowania lub po spożyciu alkoholu, zachwiania równowagi, mroczki przed oczami. Pamiętajmy też, że każdy ból zlokalizowany w klatce piersiowej, który nie ustępuje przez 10–15 minut, jest sygnałem do tego, by niezwłocznie zadzwonić po pogotowie. Należy także regularnie mierzyć ciśnienie.

 

Z tym mierzeniem ciśnienia to nie jest taka prosta sprawa. Podobno tylko 15 proc. ludzi robi to prawidłowo...

Żeby prawidłowo zmierzyć ciśnienie, trzeba usiąść wygodnie albo się położyć i zostać w tej pozycji przez 15 minut. Należy odczekać co najmniej pół godziny po wypaleniu papierosa lub wypiciu kawy. Trzeba też mieć odpowiedni ciśnieniomierz, najlepiej wyposażony w mankiet na ramię (urządzenia nadgarstkowe lub zakładane na palec są zwykle mniej dokładne).

Czasami zdarza się, że aparat do mierzenia ciśnienia „wariuje” i pokazuje błąd. Nie lekceważmy tego, bo to może wskazywać na arytmię serca. Trzeba powiedzieć o tym lekarzowi i wykonać badanie EKG.

 

Czy przy odpowiedniej trosce o zdrowie i regularnym zażywaniu leków można normalnie żyć z nadciśnieniem i innymi z chorobami kardiologicznymi, a nawet się z nich wyleczyć?

Wyleczyć się nie da. Zarówno nadciśnienie, jak i choroba wieńcowa czy cukrzyca nie są schorzeniami, które można wyleczyć tak jak grypę. Przy nadciśnieniu należy po pierwsze zmienić styl życia, a po drugie – trzeba podjąć terapię, by mierzone wartości mieściły się w normie. Wtedy mówimy, że ktoś nadal ma nadciśnienie, ale jest ono kontrolowane i wyrównane. Podobnie jest na przykład z cukrzycą.

 

A co Pan robi, żeby być zdrowym?

Ostatnio bardzo dużo schudłem (24 kg). Codziennie piję napój składający się z imbiru, kurkumy, cytryny i cynamonu, które to składniki zalewam gorącą (nie wrzącą) wodą. Pobudzają one organizm i odporność. Oczywiście regularnie się badam. Nie palę. Odreagowuję stres, nie kumuluje go. Można więc powiedzieć, że staram się prowadzić zdrowy styl życia. To bardzo ważne.

 

Czyli ważna jest profilaktyka i pozytywny stosunek do życia?

Jak najbardziej. Najpierw profilaktyka, a potem uśmiech i dystans do życia. Kto nie potrafi, musi popracować nad sobą, „zgubić” stres podczas ćwiczeń i innych czynności sprawiających mu radość. To ważne, może nawet najważniejsze?

Żyj Długo

 

 

DEKALOG DOBREGO ZDROWIA DOKTORA TOMASZA DEPTUCHA

  1. Mierz ciśnienie – osoba zdrowa raz w roku, a osoba z nadciśnieniem dwa razy w tygodniu.
  2. Badaj poziom cholesterolu – prawidłowe wyniki to: HDL (tzw. dobry cholesterol) nie niższy niż 45 mg/dl, a LDL (tzw. zły cholesterol) nie wyższy niż 115 mg/dl.
  3. Kontroluj wagę ciała i obwód pasa – panowie nie powinni mieć w pasie więcej niż 94 cm, a panie 80 cm.
  4. Rzuć palenie – nawet 1 papieros powoduje wzrost ciśnienia i zwiększa ryzyko zawału.
  5. Ogranicz alkohol – picie alkoholu podwyższa ciśnienie tętnicze i zwiększa ryzyko udaru mózgu.
  6. Stosuj zdrową dietę – zmniejsz spożycie soli (do 1 łyżeczki na dzień), jedz więcej warzyw i owoców, które zawierają potas (reguluje pracę serca) i magnez (wpływa na kurczliwość mięśni). Spożywaj więcej ryb i pij minimum 1,5 l wody dziennie.
  7. Ewentualne niedobory, szczególnie elektrolitowe, uzupełniaj, stosując naturalne suplementy diety.
  8. Ruszaj się codziennie przez minimum pół godziny – ruch ( np. spacer) wpłynie na poprawę pracy serca, pomoże utrzymać prawidłową wagę i obniżyć poziom cholesterolu.
  9. Śpij 8 godzin dziennie – sen powoduje, że ciśnienie spadnie nawet 10–20 mmHg.
  10. Ogranicz stres – przyczynia się on do trwałego wzrostu ciśnienia.