Czy zastanawialiście się nad tym, dlaczego niektórzy – niezależnie od tego, jak bardzo by się starali – nie mogą schudnąć? Nie pomaga im żadna dieta. Rezultatu nie przynoszą również ćwiczenia. Waga tych osób – niczym zaklęta – ani drgnie. Albo wręcz przeciwnie: mimo ciągłych wysiłków, wciąż rośnie. Co wtedy zrobić?
Stan, w którym mimo wielu wysiłków nie możemy schudnąć, może budzić desperację. Niekiedy prowadzi do przekonania, że sprawa jest beznadziejna i wtedy dochodzi do rezygnacji z wszelkich prób zrzucenia nadprogramowych kilogramów. Niektórzy podwajają swoje wysiłki: jeszcze bardziej rygorystycznie przestrzegają diety, jeszcze intensywniej ćwiczą – i wreszcie przynosi to jakiś skutek. Ci, którzy mają mniej szczęścia, dochodzą w końcu do wniosku, że nie tędy droga.
To przede wszystkim do nich adresowany jest ten artykuł.
Może być bowiem i tak, że na to, czy chudniemy, czy nie, wpływ mają takie czynniki, jak:
- stres
- utajone przewlekłe stany zapalne
- sposób metabolizowania tłuszczów
To sprawy, które daleko wykraczają poza tradycyjną dietę, której towarzyszy wysiłek fizyczny. Ale głowa do góry – i one są do opanowania.
Stany zapalne
Występujące w naszym organizmie chroniczne stany zapalne o niskiej intensywności często prowadzą do powolnego niszczenia komórek, organów i tkanek. To natomiast wpływa na sposób pracy wielu narządów wewnętrznych. Z czasem pojawia się oporność na insulinę. Glukoza, zamiast trafiać do komórek, zamieniana jest w tłuszcz. Metaboliczna sprawność organizmu ulega poważnemu obniżeniu. Pojawia się cukrzyca typu II oraz otyłość.
Owe utajone stany zapalne trzeba za wszelką cenę zwalczyć. Najlepiej – za pomocą odpowiedniej diety (a jednak!). Pewne rodzaje pożywienia sprzyjają bowiem pojawieniu się chronicznych stanów zapalnych o niskim stopniu intensywności. Zaliczyć do nich trzeba cukry, wysoko przetworzoną żywność wzbogaconą konserwantami, a także pieczywo zawierające gluten, głównie pszenne. Nadmiar nabiału też może być niewskazany. Z wiekiem bowiem zanika tolerancja laktozy. To natomiast prowadzi do przewlekłych stanów zapalnych w obrębie jelit i jamy brzusznej. Dochodzi paradoksalnej sytuacji, w której pożywienie szkodzi organizmowi, zamiast go budować i odnawiać.
Złe zastąpić dobrym
Szkodliwe składniki pożywienia należy zastępować takimi, które sprzyjają zdrowiu. Są to: świeże, zielone warzywa, owoce o niskim współczynniku glikemicznym, mięso z chowu wiejskiego, żywność nieprzetworzona oraz zdrowe, tłoczone na zimno tłuszcze. Żeby ułatwić proces zastępowania niezdrowych składników żywności tymi zdrowymi, warto też wspomóc nasz układ pokarmowy odpowiednimi suplementami diety: np. zielonym jęczmieniem czy zieloną kawą. Pomocna może okazać się także spirulina, dostarczająca organizmowi sporych dawek witaminy B 12, oraz koenzym Q10. Ten ostatni, zgodnie z powszechnym przekonaniem, ma zwiększać witalność. Nie do przecenienia są także probiotyki, pozwalające utrzymać w stanie odpowiedniej równowagi florę bakteryjną jelit, co ma wpływ zarówno na kondycję wyściółki układu pokarmowego czy odporność organizmu, jak i na gospodarkę tłuszczami. Probiotyki zawierające florę bakteryjną z gatunku Lactobacillus gasseri są w stanie zmniejszyć ilość tłuszczu otrzewnego o ok. 9 proc. w ciągu trzech miesięcy.
Unikać stresu
Dużą przeszkodą w skutecznym odchudzaniu może być stres, którego w naszej pospiesznej, rozbieganej rzeczywistości nikomu przecież nie brakuje. Stres wpływa bowiem na metabolizm, poważnie zakłócając jego przebieg. Kortyzol – hormon wydzielający się w organizmie właśnie pod wpływem stresu – podnosi poziom glukozy we krwi i hamuje produkcję insuliny. To powoduje, że cukier, zamiast trafiać do komórek, zamienia się w tłuszcz. W konsekwencji pojawia się zespół metaboliczny, objawiający się insulinoopornością, a to w szybkim czasie prowadzi do cukrzycy typu II. Z dnia na dzień okazuje się, że mamy poważny problem.
Lekarstwem na stres jest sport i spacery na łonie natury. Kontakt z przyrodą uspokaja i powoduje, że poziom kortyzolu w organizmie bardzo szybko spada. By zmniejszyć codzienny stres, wystarczy 40–45 minut spaceru lub ruchu na świeżym powietrzu. Nasz stres w dużej mierze jest więc w naszych rękach, a raczej… w rękach i nogach!
Zdrowy sen
W parze z redukcją stresu idzie zdrowy sen. Zły, płytki, przerywany sen sprzyja przybieraniu na wadze, podobnie jak ten w nie do końca zaciemnionych pomieszczeniach, przy włączonym świetle, a jeszcze gorzej – przy włączonym komputerze czy telewizorze. Powinniśmy się tego wystrzegać, ponieważ taki sen bardzo źle wpływa na gospodarkę hormonalną i zakłóca wydzielanie melatoniny – hormonu regulującego nasz okołodobowy cykl aktywności i spoczynku, a także wpływającego na łagodzenie stanów zapalnych w organizmie. Cierpi na tym nasza odporność, procesy naprawcze, które w czasie głębokiego, niezakłóconego snu powinny się dokonywać, oraz higiena centralnego układu nerwowego – mózgu.
Co zatem zrobić, żeby lepiej spać? Trzeba pamiętać, by zasypiać w przewietrzonych, nieprzegrzanych pomieszczeniach. Co najmniej dwie godziny przed udaniem się na spoczynek nie należy jeść, zwłaszcza pokarmów ciężkostrawnych. By pomóc sobie w zasypianiu i w przywróceniu naturalnego rytmu snu i czuwania, można też przez jakiś czas przyjmować melatoninę. Przez jakiś czas, bo po nim organizm sam zacznie wytwarzać ją we właściwym momencie i w odpowiedniej ilości. Będziemy aż zaskoczeniu, jak szybko może to nastąpić.
Tłuszcze. Ale jakie?
Jednym z mitów na temat odchudzania jest to, iż – by schudnąć – koniecznie należy wyrzec się tłuszczów. Nic bardziej mylnego. Są one bowiem koniecznie potrzebne do życia każdemu organizmowi. Główny problem, jaki jest z nimi związany, to to, jaki tłuszcz spożywamy i w jakich proporcjach. Niebagatelny jest fakt, że zdrowe ich rodzaje są w stanie zmniejszać w organizmie ilość tzw. złego cholesterolu (LDL), a zwiększać ilość cholesterolu tzw. dobrego (HDL).
Nie trzeba obawiać się tłuszczów jednonienasyconych. W temperaturze pokojowej mają one zazwyczaj płynną konsystencję – są to na przykład oleje z oliwek, z sezamu czy ze słonecznika. Także te wielonienasycone z reguły nie są szkodliwe – należą do nich kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6. Są to między innymi oleje otrzymywane z rośliny chia czy z lnu oraz oleje z ryb.
Ważne jest, by tłuszcze omega-3 spożywać w tej samej proporcji, jak omega-6. W związku z tym, że omega-6 w naszej diecie jest zwykle więcej niż tłuszczów omega-3, te drugie warto przyjmować w postaci suplementów diety. Ma to zbawienne skutki dla eliminacji rozwijających się w organizmie stanów zapalnych oraz chorób układu krążenia.
Generalnie powinniśmy się wystrzegać tłuszczów typu trans, które są sztucznie utwardzane i nadają się do długiego przechowywania w magazynach i w lodówce. W związku z tym, że są one wysoce przetworzone, organizm ma duże trudności z ich przyswojeniem. W konsekwencji po spożyciu odkładają się one w postaci złego cholesterolu (LDL) i to właśnie od nich głównie tyjemy.
Nie tylko waga ciała
Choć omówione tu czynniki – utajone stany zapalne, zły sen, stres, brak odpowiedniej suplementacji oraz spożywanie niewłaściwych tłuszczów – mają ogromny wpływ na proces odchudzania, po skorygowaniu każdego z nich zauważymy jeszcze inne pozytywne skutki dla naszego organizmu. Nastąpi wzrost naszej żywotności i odporności oraz coś w rodzaju psychicznej odnowy. Schudniemy, ale nie tylko. Za nasz wysiłek otrzymamy dużo więcej.