Schizofrenia to choroba lub grupa chorób psychicznych o różnorodnych objawach, przebiegu oraz następstwach życiowych. Często przejawia się takim odcięciem od życia, jakie występuje podczas snu, w którym nie obowiązuje ograniczenie czasu, miejsca i przestrzeni. Towarzyszy temu takie bogactwo przeżyć, że nazywana bywa chorobą królewską. Osoby nią ogarnięte mogą doświadczać halucynacji, paranoidalnych urojeń i obsesji, a także ulegać nagłym zmianom zachowań. Częstym objawem są omamy słuchowe w postaci różnych głosów – komentarzy, lub rozmów na temat chorego, różnych nakazów, a nawet wyzwisk.
Z samej nazwy, która jest zrostem greckich słów schizo – rozszczepiam i fren – umysł, rozum, wynika przekonanie, że schizofrenia to choroba polegająca na rozszczepieniu osobowości. Psychiatryczna definicja mówi, że chodzi o rozszczepienie między myśleniem a czuciem, ale nie wydaje się to jasne. Psychiatra Federic Schiffer twierdzi on, że umysł pracuje na dwa głosy i równowaga, która pozwala powstrzymać półkule od wzajemnej separacji jest chwiejna i łatwo może ulec rozdzieleniu. Książkę Schiffera „Wszyscy mamy dwa umysły” wydało w 2003 r. Gdańskie Towarzystwo Psychologiczne.
Schizofrenicy przeważnie nie mają poczucia choroby i nie odczuwają potrzeby leczenia, choć zwykle dotkliwie cierpią i często przejawiają zamiary samobójcze.
Przyczyny powstawania schizofrenii nie są znane („Nauka nie potrafi dać odpowiedzi na pytania zaczynające się od dlaczego? lub po co?. Może tylko dać odpowiedzi na pytania rozpoczynające się od jak?” – pisze A. Szczeklik). Wskazuje się na wzajemne oddziaływania uwrażliwienia – np. pod wpływem czynników genetycznych i stresu – m.in. podczas pokonywania progów rozwojowych, jako że pierwsze objawy pokazują się zwykle w okresie dojrzewania, gdy kształtuje się struktura osobowości.
Obcując ze schizofrenikami, co należy do znacznej części obowiązków psychiatry – pisze prof. Antoni Kępiński w „Rytmie życia” – trudno oprzeć się wrażeniu, że „przefilozofują” oni swoje życie. Gdy większość ludzi trzyma się zasady: primum vivere, deinde philosophari (przede wszystkim żyć, dopiero potem filozofować), to o schizofrenikach śmiało można powiedzieć, że zasadę tę odwrócili. Sprawy codziennego życia schodzą u nich na daleki plan; są nieważne wobec ogromu przeżyć i ogólnych zagadnień, które ich trawią. Daje to czasem – z punktu widzenia patrzących z zewnątrz – fałszywy obraz uczuciowego otępienia. Nie obchodzi bowiem tych chorych los najbliższych ani swój własny; pochłonięci są sprawami istoty bytu, sensu wszechświata i swego w nim posłannictwa. Także walki dobra ze złem i prawdziwego oblicza rzeczy, które się ukrywa pod pozornym, kataklizmu końca świata itp. Ze względu na różnorodność i bogactwo przeżyć schizofrenicznych trudno jest przedstawić pełen ich obraz. Indywidualny i niepowtarzalny charakter historii życia każdego z pacjentów, wpływy środowiskowe i kulturowe, konflikty, urazy, skrzywienia linii rozwojowej itd. sprawiają, że w każdym wypadku przeżycia chorobowe są odmienne”.
Częstym objawem są urojeniowe przekonania chorego, że ludzie albo jakieś nieokreślone siły wywierają silny wpływ na jego ciało, psychikę lub zachowania, czyniąc go biernym wykonawcą obcej woli. Młody mężczyzna skarżył się, że „ze stacji w Szwecji wysyłane są wiązki laserowe”, które wnikają w jego mózg i zmieniają mu osobowość. Nobliwa pani twierdziła, że „nieznani sprawcy” chcą ją doprowadzić do obłędu wizualizując przed nią Breżniewa gdziekolwiek by się ruszyła. Osiemnastolatka – że mężczyzna z trzeciego piętra śledzi wszystkie jej myśli i kieruje każdym jej krokiem.
Z chwilą wybuchu psychozy schizofrenicznej granice zostają przerwane – pisze Kępiński. – Człowiek staje się otwarty, a świat zewnętrzny wnika w niego. Otoczenie odczytuje jego najskrytsze myśli. Kieruje tymi myślami, i kieruje czynami. On zaś przenika w świat zewnętrzny, swoje tłumione namiętności odnosi do otoczenia, które staje się wyrazicielem jego własnych uczuć, tylko że skierowanych przeciw niemu. Lekarze nazywają to urojeniami prześladowczymi. Zaciera się granica między światem fantazji, światem marzenia sennego a światem rzeczywistym.
Świetnie zostało to pokazane w filmie „Piękny umysł” Rona Howarda, opartym na biografii genialnego matematyka Johna Forbesa Nasha, laureata Nagrody Nobla za „pionierską analizę równowagi w teorii gier konkurencyjnych”. Nash już jako student był przekonany, że jest powołany do wypełnienia misji, a gdy Pentagon zlecił mu złamanie jakiegoś kodu, przekonanie to stało się pewnością. Gdy więc Pentagon przestał się nim interesować, rozwiązywał szpiegowskie zadania w świecie urojeń. Pracował nocami, sporządzał raporty i zanosił w tajne miejsce, aż trafił do izolatki w szpitalu psychiatrycznym. Podobnie jak inni chorzy nie odróżniał świata urojonego od rzeczywistego, a jednak w pewnym momencie zdumiał się, że dziewczynka, którą spotyka od lat, ma zawsze taki sam wzrost i taką samą sukienkę, przez te wszystkie lata nie urosła i się nie zmieniła. Od tego momentu zaczęło się oswajanie choroby i choć całkowicie się od niej nie uwolnił, nauczył się z nią żyć, wrócił do pracy naukowej i w 1994 r. otrzymał Nobla.
Świat schizofreniczny niejednokrotnie zachwyca swoją dynamiką, bogactwem, a nawet artyzmem. Nasuwa się metafora o ogniu, w którym spala się psychika chorego; ogień zostawia zgliszcza, mówimy wtedy o schizofrenicznym rozpadzie osobowości. Nie zawsze zmiana osobowości prowadzi do degradacji, niekiedy osobowość psychiczna chorego zmienia się w kierunku społecznie dodatnim – pisze Kępiński.
Uważa się, że schizofrenia to choroba społeczna, gdyż około jedna czwarta pacjentów szpitali psychiatrycznych to schizofrenicy. Dotyka zarówno mężczyzn jak i kobiety, jednak u kobiet częściej spotyka się erotyczne podłoże choroby, a u mężczyzn heroiczne. Jest chorobą ludzi młodych, najczęściej atakuje między 15 a 30 rokiem życia. Zdarzają się przypadki schizofrenii dziecięcej, które mijają niepostrzeżenie, bo dziwne zachowania w tym okresie są usprawiedliwiane wiekiem, problemami, nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wiązać je z tak poważną chorobą psychiczną; odżywa zwykle w okresie pełnej dojrzałości.
Zacząć się może nagle – wówczas objawy są tak silne, że nie ma wątpliwości, iż mamy do czynienia z chorobą psychiczną. Może być to atak szału, silne podniecenie z dominującym uczuciem lęku, ostry stan zmącenia, osłupienie, dziwaczność, rozkojarzenie, omamy, ucieczka, próby samobójstwa lub samookaleczenia. Może się zacząć skrycie, powolnie, gdy miesiącami lub nawet latami najbliższe otoczenie nie orientuje się w rozwijającym się procesie chorobowym. Zmianę w zachowaniu raczej się wyczuwa niż zauważa. Chory czuje się jakby był z innego świata. Zmiany mogą być bardzo nieznaczne jak częste wybuchy śmiechu, szukanie samotności, zaniedbywanie takich podstawowych czynności jak higiena, nadmierna pobożność, porzucanie dawnych zainteresowań itd. Mogą być przy tym tak dyskretne, że epizod mija niedostrzeżony i dopiero nawrót choroby w zaostrzonej formie po kilku miesiącach czy nawet latach przypomina, że chory już kiedyś zachowywał się dziwnie.
Przeżywanie schizofrenicznej dezintegracji wiąże się z ogromnym napięciem psychicznym, silnym lękiem, poczuciem bezradności, kryzysem własnej tożsamości oraz zachwianiem związków z innymi ludźmi, często z bolesną utratą podstawowego poczucia bezpieczeństwa. Towarzyszyć temu może rozpacz i rezygnacja prowadzące do samobójstwa.
Odmian tej choroby jest wiele, najczęściej występujące to schizofrenia paranoidalna, zdezorganizowana, katatoniczna, prosta i niezróżnicowana.
W schizofrenii paranoidalnej dominują urojenia oraz omamy, z których najbardziej typowe polegają na przekonaniu, że zachowania i przeżycia chorego są ujawniane światu i stają się przedmiotem wrogich poczynań. W zdezorganizowanej dominuje taki chaos myślenia, uczuć i motywów działania, że zachowanie chorego staje się dla otoczenia niezrozumiałe, niekonsekwentne, dziwne. W katatonicznej dominuje utrata kontaktu z chorym, który albo jest nadzwyczaj pobudzony albo nieruchomieje w stuporze. W prostej dominują deficyty psychiczne prowadzące do wyraźnej zmiany linii życia i znacznego nieprzystosowania. Schizofrenia niezróżnicowana wyróżnia się ostrością, zmiennością oraz brakiem cech charakterystycznych.
Schizofrenię leczy się środkami usuwającymi najbardziej przykre objawy. Jakiś czas temu ukazały się tzw. neuroleptyki atypowe II generacji, które działają skuteczniej niż te I generacji. Są też lepiej tolerowane. Ale i one wywoływać mogą uboczne objawy wegetatywne i powodować nadmierny przyrost wagi, zaburzenia libido i inne.
Tekla Komorowska