Długo się rozwija, łatwo go wykryć, stwierdzony w stanie przedinwazyjnym jest w 100 proc. wyleczalny. Rak szyjki macicy to pod względem częstości występowania drugi, po raku sutka, nowotwór u kobiet.

Średni wiek Polek, u których wykryto raka szyjki macicy w stanie przedinwazyjnym to 40–42 lata, ale choroba objawić się może w każdym wieku, także u pań dużo młodszych. Dla kobiet ze stanami przednowotworowymi średni wiek wynosi 34 lata, natomiast z rakiem inwazyjnym – 51 lat. A choć czasu na zbadanie, diagnozę i leczenie jest dużo, u ponad 60 proc. kobiet ten nowotwór wykrywa się dopiero w drugim i trzecim stadium zaawansowania. A to oznacza mniejsze szanse na wyleczenie. W Polsce bardzo często raka szyjki macicy wykrywa się dopiero w stadium przerzutów.

 

Kto może zachorować?

Z badań wynika, że prawie 3 proc. kobiet między 30. a 60. rokiem życia choruje na raka szyjki macicy spowodowanego infekcją. U młodszych kobiet to właśnie infekcje stanowią najczęstszą przyczynę zachorowań, przy czym zachorowalność jest wyższa w grupach o niższym standardzie życia. Do rozwoju raka szyjki macicy przyczynia się m.in. wirus brodawczaka ludzkiego i zakażenie rzęsistkiem, które zwiększa ryzyko aż 15-krotnie.

 

Na początku bez objawów

Wczesna postać raka szyjki macicy najczęściej przechodzi bezobjawowo, bez niepokojących dolegliwości. I chyba dlatego kobiety dowiadują się o chorobie bardzo często przypadkowo, podczas badania ginekologicznego, na które zgłosiły się, bo „coś im dolega”. Objawy – m.in. nieprawidłowe krwawienia z dróg rodnych, bóle w dolnej części brzucha, trudności z oddawaniem moczu czy ropne upławy – występują zwykle już w zaawansowanym stadium nowotworu.

Reklama

 

Tymczasem na regularne badania ginekologiczne i cytologiczne, powszechnie dostępne, zgłasza się tylko 40 proc. pań. I dlatego u ponad 60 proc. pacjentek raka szyjki macicy wykrywa się w drugim i trzecim stadium zaawansowania. Zbyt późno.

I to jest powodem, że aż połowa kobiet, u których zdiagnozowano ten typ nowotworu, umiera.

Z danych Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC) z roku 1998 wynika, że w Polsce umieralność kobiet na raka szyjki macicy jest najwyższa w Europie (na podstawie danych z 17 krajów europejskich). Jeszcze jedna statystyka w zakresie zdrowia, w której niechlubnie przodują Polacy! A przecież wystarczy raz w roku zgłosić się do ginekologa na badanie cytologiczne, żeby zapobiec nowotworowi. To raz w roku może oznaczać szanse na zdrowe życie.

 

Niezbędna cytologia

Badania cytologiczne można wykonać w każdym gabinecie ginekologicznym. Laboratoryjne analizy wymazu ze ścianek szyjki macicy pozwalają wykryć bardzo wczesne zmiany w komórkach, jeszcze w okresie przedrakowym. Stany przedrakowe mogą bowiem bardzo długo nie ulegać uzłośliwieniu, a nawet się cofać. Ze statystyk wynika, że przemianie w raka inwazyjnego ulega około 50% stadiów przedinwazyjnych. Podjęcie leczenia w odpowiednim czasie skutkuje często tym, że wyniki powtórnego badania cytologicznego, wykonanego po zaleconej przez lekarza kuracji, nie wykazują żadnych odchyleń od normy. Tym mniejsza powinna być obawa przed rezultatami badań. Jednak trzeba koniecznie pamiętać, że nawet tych niegroźnych nieprawidłowości nie można lekceważyć i trzeba jak najszybciej je leczyć.

 

Badania potwierdzą albo wykluczą

Jeśli badania cytologiczne wykazują nieprawidłowości, lekarz zleca wykonanie kolposkopii, w warunkach ambulatoryjnych. Polega ona na dokładnym pobraniu próbki do badania histopatologicznego. Jeśli wynik nie pozwala na jednoznaczne określenie, czy zmiany mają charakter przedrakowy czy jest to już rozwinięty nowotwór, wykonuje się konizację. Ta z kolei polega na pobraniu do badania mikroskopowego stożkowego fragmentu szyjki. To już zabieg chirurgiczny wykonywany w znieczuleniu ogólnym.

Jeśli badania potwierdzą istnienie raka, inne badania, np. tomografia komputerowa lub rezonans magnetyczny pomogą ocenić pole rozprzestrzenienia się choroby.


Nie tylko operacja

Najczęściej stosowaną metodą walki z zaawansowanym rakiem jest histerektomia, czyli usunięcie macicy wraz z sąsiadującymi węzłami chłonnymi.

Równoważną metodą leczenia może być konizacja, stosowana u tych kobiet, które zamierzają po wyleczeniu zajść w ciążę, a choroba nie jest bardzo zaawansowana.

We wczesnym stadium raka szyjki macicy onkolog może uznać radioterapię za wystarczającą metodę, ale tu występują efekty uboczne, m.in. nudności, wymioty, uczucie zmęczenia, biegunka, a przede wszystkim utrata funkcji jajników. Radioterapię (wewnętrzną i zewnętrzną) stosuje się także po ewentualnej operacji, gdy zachodzi prawdopodobieństwo nawrotu choroby i np. nastąpiły przerzuty do węzłów chłonnych.

W przypadkach wysokiego ryzyka nawrotu choroby, stosuje się tzw. „chemię” – leczenie cytostatykami, nierzadko po radioterapii.

 

I jeszcze raz: regularne badania

W przypadku raka szyjki macicy kilka miesięcy może decydować o przejściu nowotworu z I stopnia zaawansowania do III. A to oznacza, że szanse na wyleczenie gwałtownie maleją.

Ryzyko wystąpienia raka szyjki macicy można zminimalizować właściwie do zera. Warunkiem niedopuszczenia do rozwinięcia się nowotworu jest jednak poddawanie się – przynajmniej raz w roku – badaniom cytologicznym, a w razie stwierdzenia nieprawidłowości, np. nadżerek, stanów zapalnych pochwy lub szyjki przystąpienie do leczenia.

Spełnienie tych warunków daje gwarancję 100 proc. wyleczenia.

Niestety, aż 60 proc. kobiet, u których stwierdzono ten rodzaj nowotworu, nigdy nie miało zrobionego badania cytologicznego! To o 60 proc. za dużo!

 

Aleksandra Orłowska