Twardy jak ząb?Wszyscy chcielibyśmy mieć ładne i zdrowe zęby, cieszyć się nimi jak najdłużej, a wizyty u stomatologa ograniczać tylko do kontroli. Niestety, niewielu jest takich szczęśliwców.
Są osoby, które mimo starszego już wieku zachowały własne zęby i są młodzi jeszcze ludzie, którzy kompletne uzębienie zawdzięczają protetykom. Jak to się dzieje, że jedni z nas, mimo troski o zęby mają z nimi mnóstwo kłopotów, a inni nie wiedzą, co to ból zęba i zabiegi stomatologiczne? Co decyduje o zdrowiu zębów, a co im szkodzi?
Rozmawiamy o tym z dr Alicją Cackowską-Lass.
– Pytanie o przyczynę psucia się zębów można skwitować krótką odpowiedzią: z powodu próchnicy. To jednak niewiele wyjaśnia. Pozostaje bowiem kwestia, dlaczego nie atakuje ona wszystkich w jednakowym stopniu?
– Potocznie mówimy, że zęby się „psują”. To „psucie się” nazywamy chorobą próchnicową, która atakuje zęby. Żeby pojawiła się próchnica zębów, musi zaistnieć jednocześnie kilka czynników. Musi wystąpić osobnicza podatność zęba na próchnicę przy jednoczesnej obecności w jamie ustnej pewnego rodzaju bakterii próchnicotwórczych oraz pożywki dla nich, a ta sytuacja musi się powtarzać.
O indywidualnej podatności decydują: twardość, budowa anatomiczna i ustawienie zębów w łuku. Słabe zmineralizowanie zębów, czyli niedostateczna twardość, to przede wszystkim konsekwencja odżywiania się przez kobietę w ciąży, procesy wirusowe w okresie ciąży, choroby genetyczne. Zęby mleczne są mniej zmineralizowane od stałych, w związku z czym te ostatnie mają większą odporność. W mlecznych, zmiany chorobowe następują bardzo szybko i niewiele czasu trzeba, by doszło do zapalenia miazgi, bo to zęby słabe o małej ilości tkanek twardych. Gorzej zmineralizowane są również młode zęby stałe. Z wiekiem zyskujemy odporność na próchnicę, o ile zachowujemy zasady higieny i odpowiednio się odżywiamy.
Cechą osobniczą jest także anatomia zęba, który na powierzchni żującej ma bruzdy i dołki. Bywają bruzdy szerokie i płytkie, łatwe do oczyszczania, lub pokrętne i głębokie, w których pokarm zalega dłużej, co sprzyja procesowi chorobowemu. Oczyszczanie bywa też utrudnione wskutek nieprawidłowego ustawienia zębów, gdy zachodzą one na siebie, są stłoczone albo zgryz jest wadliwy. To również stwarza dobre warunki do rozwoju choroby próchnicowej.
Aby wywiązał się proces próchnicowy, potrzeba jednoczesnego działania czterech czynników: słabej odporności, bakterii, substratu i czasu, który odgrywa tu rolę szczególną.
– Jak działają bakterie?
– Bakterie odpowiedzialne za próchnicę należą do grupy paciorkowców. Wszyscy je mamy. Jedne są mniej, a inne bardziej próchnicotwórcze. Mają zdolność przyczepiania się do twardych tkanek zęba lub do płyty protezy. Kolonizują się tam, tworzą tzw. płytkę nazębną, agregują i zalegają. Jeśli ich nie usuniemy w trakcie czyszczenia szczoteczką, już w godzinę po umyciu zębów kolonizują się i zaczynają produkować kwasy ze spożywanego przez nas pokarmu. Kwasy – mlekowy, pirogrynowy, octowy – dają im energię. Kwasy, choć słabe, powoli rozpuszczają szkliwo – w pierwszej kolejności jego substancję twardą, a potem – mniej odporną substancję organiczną. Następuje degradacja, załamanie tkanek. Powstaje ubytek popularnie zwany „dziurą”.
– Nie bez powodu mówimy o procesie próchnicowym, który toczy się długo i ma różne fazy: początek jest bezbolesny i trudny do zauważenia, kolejne etapy coraz bardziej dokuczliwe.
– Zęby zbudowane są z tkanek twardych i miękkich. Próchnica zaczyna się od tkanek twardych, i stopniowo obejmuje też tkanki miękkie. Można ją zatrzymać, czy też odwrócić we wczesnym stadium, na etapie odbarwienia, plamy dostrzeganej przez stomatologa w lusterku. Jeżeli jednak pacjent przeoczy ten moment proces destrukcji będzie się pogłębiał, powstanie ubytek, przez który przenikają toksyny. Wszystkie czynniki drażniące, ciepło, zimno, pokarm kwasy, działają drażniąco na miazgę, która w końcu ulega zapaleniu. Wtedy pacjent, dręczony coraz trudniejszym do zniesienia bólem, szuka pomocy. Często trzeba w całości usunąć żywą tkankę i wypełnić ząb sztucznie. Gdy choroba jest jeszcze bardziej zaawansowana, zmiany obejmują kość. Leczenie nie zawsze jest już możliwe – pozostaje tylko ekstrakcja zęba. Reszta – już w rękach protetyka.
– Odporność jest cechą indywidualną, bakterie bytują w jamie ustnej, a więc te dwa czynniki są nam niejako dane. Pozostają więc substrat i czas jako elementy, na które mamy wpływ.
– Związek z rozwojem próchnicy mają składniki przyjmowanego przez nas pożywienia. Lepszą pożywkę dla bakterii stanowią wszystkie produkty miękkie, w szczególności słodycze, które oklejają zęby i długo pozostają w bruzdach, dołkach, w punktach stycznych. Resztki pokarmu fermentują pod wpływem bakterii, powstają kwasy rozpuszczające szkliwo. Im częściej bakterie otrzymują substrat, tym częściej szkliwo jest atakowane. Najbardziej niebezpieczna sytuacja wiąże się z powtarzalnością, z tzw. podjadaniem. Po zjedzeniu czegokolwiek powstaje kwas, który utrzymuje się w jamie ustnej przez około pół godziny, po czym zostaje zneutralizowany przez ślinę. Jeżeli ponownie coś zjadamy, to znów narażamy szkliwo na rozpuszczenie. Podjadanie pomiędzy posiłkami nie tylko nie sprzyja zachowaniu optymalnej wagi ciała, lecz także szkodzi zębom. Słodycze, jeśli już mamy na nie chęć, najlepiej zjadać zaraz po głównym posiłku i umyć zęby.
Odporność osobnicza decyduje ostatecznie o tym, ile czasu trzeba, aby przy powtarzaniu się tej niekorzystnej sytuacji, wywiązał się proces próchnicowy. Gdybyśmy np. przez dwa tygodnie całkowicie zaniechali oczyszczania zębów, to gołym okiem nie dostrzeże się żadnych zmian, ale pod mikroskopem ślady odwapnienia byłyby już widoczne.
– Nie zdajemy sobie chyba sprawy z tego, jak ważną funkcję w ochronie zębów pełni ślina.
– Ma ona właściwości samooczyszczania powierzchni zębów, wypłukiwania resztek pokarmowych, a także zdolności buforujące, neutralizujące działanie kwasów produkowanych przez bakterie w jamie ustnej. Jest ochronnym filtrem powlekającym błonę śluzową jamy ustnej i zęby. Jej skład i wydzielana ilość też są cechą indywidualną. Są osoby o dużej, średniej i słabej zdolności buforowej. Zaburzenia w wydzielaniu śliny wiążą się z paleniem papierosów, przyjmowaniem leków, narkotyków, z niektórymi chorobami. Powodów jest wiele. Ludzie, których ślina nie radzi sobie z neutralizowaniem kwasów, są bardziej podatni na próchnicę.
Optymalne pH śliny jest bliskie 7. Do rozpuszczania szkliwa, które jest najtwardszą tkanką w organizmie, dochodzi przy pH 4,5–5,5. Próchnicy ulega też cement korzeniowy, który zostaje obnażony z różnych powodów, m.in. w związku z wiekiem. Rozpuszcza się on przy pH na poziomie 6.
– Zęby mogą się zepsuć – że pozostaniemy już przy tym popularnym określeniu – nie tylko na skutek choroby próchnicowej. Jakie są przyczyny i rodzaje tych uszkodzeń?
– Są procesy niepróchnicowe prowadzące do uszkodzenia tkanek zęba, szkliwa, cementu. O patologii decydują w tym przypadku czynniki mechaniczno-chemiczne. Istnieje wiele rodzajów tego typu ubytków, a trzy główne to: erozje, abrazje i atrycje. Erozja jest skutkiem rozpuszczania, atrycje i abrazje – wynikiem starcia, naturalnego, wynikającego z zużycia z wiekiem. Może też być patologiczne uwarunkowane wadami zgryzu, nieprawidłowym ustawieniem zębów w łuku i przeciążeniami z tego powodu, nieprawidłowymi uzupełnieniami stomatologiczno-protetycznymi. Ubytki niepróchnicowe w kształcie klina na granicy szyjki i cementu korzeniowego mogą być następstwem bardzo intensywnych zabiegów higienicznych z użyciem twardych szczoteczek i ściernych past. Są to ubytki „wyszorowane”, bolesne, trudne w leczeniu. To przykład, że przesadna troska o czystość zębów bywa czasem szkodliwa.
Utrata tkanek drogą chemiczną może być konsekwencją dużego spożycia soków, przede wszystkim kwaśnych. Sok grejpfrutowy czy pomarańczowy ma niskie pH – 2. Pomóc mogłoby wypłukanie jamy ustnej i zneutralizować działanie soku. Taki ubytek ma bardziej regularny kształt – przypomina nieckę, nie ma przebarwień, jest gładki, podczas gdy próchnicowy ma postać nieregularną, szkliwo się zapada, powstaje dziura. Ubytek na tle chemicznym tworzy się też w innych miejscach niż próchnicowy, nie na powierzchniach żujących, gdzie są bruzdy, rowki i dołki, lecz na powierzchniach gładkich, wargowej i językowej, przy szyjce, na granicach szkliwa i cementu korzeniowego. To miejsca bardziej narażone na rozpuszczenie chemiczne niż na zaleganie bakteryjne.
– Pani doktor, jak powinna przejawiać się właściwa troska o zęby?
– Nie pochwalam przesady w zabiegach higienicznych. Stosujmy je systematycznie, lecz z umiarem. Ideałem byłoby mycie zębów po wszystkich posiłkach, zwłaszcza tych głównych. Noszenie ze sobą pasty do zębów i szczoteczki nie jest niemożliwe, ale... wystarczy unikać jedzenia pomiędzy posiłkami, a jeśli to się już zdarzy – dobrze wypłukać usta z resztek pokarmowych.
Modne dziś żucie gumy ma sens przez 15 do 30 minut po posiłku, a nie dłużej. Dobrze też się sięgnąć po specjalne nici, aby zgarnąć z powierzchni zęba, z miejsc niedostępnych dla szczoteczki, resztki jedzenia i płytkę bakteryjną. Nitką trzeba jednak posługiwać się umiejętnie, bo w przeciwnym razie można uszkodzić brodawki dziąsłowe. Lepiej zasięgnąć rady stomatologa, którego należy odwiedzać nie tylko wtedy, gdy ząb boli i nie pozwala spać.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Anna Jęsiak