Ze specjalistą ortopedą dr. n. med. Arturem Gądkiem rozmawia Teresa Bętkowska.

 

– Ile ważą nasze kości?

– To zależy od wzrostu człowieka, od masy jego ciała, od tego, jakie sporty uprawia, czy prowadzi aktywne ruchowo czy zasiedziałe życie. Przyjmuje się, że szkielet stanowi około 12–13 procent masy ciała. Sporo. Ale nie tak znów dużo, gdy się wie, jak wiele i jak bardzo trudnych zadań stoi przed (zazwyczaj) 206 kośćmi układu kostnego u osoby dorosłej...

...i gdy się ma świadomość, że kości te muszą służyć nam dziś znacznie dużej niż naszym pradziadom. Choćby dlatego, że w minionych 12 dekadach – co błyskotliwie opisuje Tom Kirkwood w swej książce Czas naszego życia – co wiemy o starzeniu się człowieka – prawie o 20 lat wydłużyło się ludzkie życie. Mniej więcej co dekadę – twierdzi autor – przybywają nam do średniej długości życia kolejne 2 lata. A zapowiada się, że będziemy najprawdopodobniej – bo umiemy już podejmować skuteczną walkę ze starością i związanymi z nią chorobami, m.in. osteoporozą – świętować nawet swe 120 urodziny!

– Może i tak będzie. Z tym że ludziom na ogół szkielet wciąż się kojarzy z czymś bardzo trwałym. Mocnym. Stabilnym. Zapominają, że kość jest tkanką niezwykle żywą, wciąż modelowaną. I odtwarzaną przez organizm tak, aby sprostać obciążeniom, jakie w danym momencie człowiek wykonuje...

– ...a my tych obciążeń narzucamy sobie teraz coraz więcej! Dlatego aż prosi się pytanie: czy dzisiejsza cywilizacja znajduje odbicie w naszym układzie kostnym, w stawach?

– Oczywiście! I nie byłoby tak źle, gdyby te obciążenia były jedynie fizjologiczne. Tymczasem niejednokrotnie mamy do czynienia z obciążeniami nietypowymi dla organizmu. Takimi, do których nasz szkielet (magazyn pierwiastków i minerałów zawieszonych w sieci włókien kolagenowych) nie jest przez naturę przystosowany. Nadwerężamy go więc – a czyni to coraz więcej ludzi! – uprawiając na przykład modne i niebezpieczne sporty ekstremalne. Albo wtedy, gdy nieprzygotowani fizycznie do narciarskiego sezonu (a z roku na rok – niestety – zwiększa się liczba osób „zasiedziałych” w biurach, za kierownicą auta, często z nadwagą lub otyłych, która ulega pokusie przypięcia do nóg nart czy deski snowboardowej) decydujemy się na brawurowe zjazdy z alpejskich gór. Tu trzeba powiedzieć również o noszeniu przez dzieci tornistrów mocno obciążonych podręcznikami i szkolnymi przyborami.

– Tornistry ciężkie jak ołów wołają o pomstę do nieba! Nikt nie respektuje norm, które określają, że plecak chłopaka przed ukończeniem 16. roku życia nie może ważyć więcej niż 5 kilo, a dziewczyny – powyżej 3. Za to wszyscy ubolewają, że sporo dzieci ma skoliozę, że skarżą się na bóle kręgosłupa.

– Prawdą jest, że coraz więcej młodych ludzi trafia do ortopedów. Ale nie tylko z powodu wad postawy, skrzywień kręgosłupa. Także z powodu urazów więzadeł, łękotek, ścięgien, chrząstki.

– Te urazy to zapewne nie tylko efekt snowboardowych wyczynów (przy upadku najczęściej łamie się... ręce!), ale również kontaktu z betonowymi boiskami szkolnymi, na których gra się w siatkówkę, kosza, a nawet w piłkę nożną?

– Głównie. Choć nikomu też nie wychodzi na zdrowie – ani młodym, ani starszym – bieganie (właśnie dla zdrowia!), zwłaszcza regularne uprawianie joggingu na twardych, wyasfaltowanych nawierzchniach alejek parków czy przyulicznych chodnikach. Mikrowstrząsy (mikrouszkodzenia) po latach z całą pewnością dadzą znać o sobie!

– Trudno nie zauważyć, że obecnie odżywiamy się znacznie lepiej niż chociażby dwie dekady temu...

– ...ale mamy zdecydowanie mniej ruchu! Wiele osób (w tym i młodych, i tych w średnim wieku!) siedzi godzinami przed komputerem lub telewizorem, do pracy, a nawet do kiosku po gazety podjeżdża autem, przyciska guzik w windzie... W rezultacie takiego postępowania mają zupełnie niewyćwiczone mięśnie. A przecież właśnie ich zadaniem jest podtrzymywać szkielet! Jeśli tej roli nie spełniają, łatwo uszkadzamy stawy i kości. A kości, przypominam, znacznie się ludziom wydłużyły, właśnie z powodu lepszego odżywiania; mężczyźni urośli w ciągu minionych 120 lat średnio o 12 centymetrów. Kobiety nieco mniej.

– Lepsze odżywianie – co wcale nie znaczy zdrowsze – uwidacznia się z czasem u obu płci nieomal po równo, także nadwagą lub otyłością. W Polsce, niestety, z roku na rok odnotowujemy więcej osób, które w sklepach pytają o rozmiar XXL.

– Dlatego raz jeszcze zalecam więcej ruchu. Kości nie lubią leżeć na tapczanie ani przez osiem godzin siedzieć na krześle! Przynajmniej pół godziny dziennie trzeba przeznaczyć na gimnastykę, jazdę rowerem, pływanie, zajęcia na siłowni lub spacer dość szybkim krokiem w (koniecznie!) dobrze dobranym obuwiu...

– Gdzieś przeczytałam, że nasi prapradziadkowie w tygodniu pokonywali dystans równy maratonowi. Słowem, wypadałoby nam każdego dnia przejść ponad 6 kilometrów?

– Byle nie na wysokich obcasach! A już serio: wciąż modne dla kobiet szpilki, ich wąskie czubki bardzo deformują stopy. Koślawy paluch, płaskostopie poprzeczne, młotkowate palce – to coraz częstszy powód wizyty pań u ortopedów.

– Do tej pory nic nie powiedzieliśmy o kolanach...

– ...ani o stawie kolanowym, który ze swoimi więzadłami i mięśniami jest największym stawem ludzkiego ciała – umożliwia wstawanie, siadanie, a przede wszystkim chodzenie.

– Może warto zrobić tu małą powtórkę z anatomii?

– Ważne, by uzmysłowić sobie, że kolano łączy najlepszą możliwą ruchomość z najlepszą możliwą stabilnością. Tworzy połączenie między najdłuższymi kośćmi ludzkiego ciała, kością udową, piszczelą i strzałką. Między kością udową a piszczelą znajdują się łękotki. Aparat więzadłowy składa się z więzadeł krzyżowych i pobocznych. Rzepka, razem ze swoim aparatem więzadłowym, stanowi niezbędny element przenoszący siłę mięśni udowych do mięśni podudzia.

– Z kolanami – obok kręgosłupa – ma problemy coraz więcej ludzi. Bolą, nie są stabilne, wewnątrz stawu powstają wysięki...

– Na szczęście współczesna cywilizacja, która w dużej mierze przyczynia się do urazów, deformacji wynikłej ze zmian zwyrodnieniowych czy degradacji chrząstki, w odniesieniu do kolan ma wyraziste... dwa oblicza. Jeśli to pierwsze nasycone jest fizycznym i psychicznym dyskomfortem cierpiących ludzi – to drugie wyraziście już pokazuje, że medycyna dziś potrafi ludziom naprawdę bardzo pomóc! Sztuczny staw – zaprojektowany na podobieństwo oryginalnego – z powodzeniem zastępuje uszkodzone kolano. Bowiem protezy – a może to być albo częściowa, albo całkowita wymiana powierzchni stawowych lub całkowita wymiana stawu kolanowego – wykonuje się obecnie z doskonałych, trwałych materiałów (elementy tytanowe, ceramiczne powierzchnie trące). Na dodatek zabiegi są coraz mniej inwazyjne, trwają coraz krócej.

– To samo dotyczy stawów biodrowych?

– Kilka miesięcy temu operowałem w krakowskim Ortopedicum 92-letnią kobietę z bardzo zużytym już stawem. Jest zadowolona z tego, że zdecydowała się na zabieg. Po pooperacyjnej rehabilitacji już nie ma trudności z chodzeniem. Odstawiła też tabletki przeciwbólowe, których wcześniej zażywała sporo. Tu może przypomnę, że obecnie na całym świecie przeprowadza się rocznie około 1,2 miliona implantacji sztucznego stawu biodrowego.

– Dzieci też mają kłopoty z biodrami?

– W ich wypadku postęp w medycynie, czyli wczesne diagnozowanie, daje nadspodziewanie dobre efekty; każdy noworodek powinien być obowiązkowo przebadany przez ortopedę, który wykona m.in. USG stawów biodrowych i jeśli zajdzie konieczność (np. niedorozwój panewki) – zaordynuje leczenie...

– ...szeroka i gruba pielucha stosowana przez kilka miesięcy pozwoli dziecku uniknąć zabiegu?

– Na ogół tak. Wczesna diagnostyka, wczesne leczenie to dobry dar współczesnej nam cywilizacji.