Zatrzymanie oddechu podczas snu w wyniku obturacji na jakimś poziomie części drogi oddechowej powoduje bezdech. Zjawisko to polega na tym, iż w czasie snu dochodzi do zatrzymania oddychania w wyniku zamknięcia – przez zapad ich ścian – dróg oddechowych. Może to dotyczyć zarówno nosa jak, i krtani.
Jego następstwa mogą być groźne dla zdrowia, a nawet życia.
Przyczyny mogą być różne: polipy w nosie, jego skrzywiona przegroda, zbyt mała żuchwa, która powoduje, że w trakcie snu język cofa się w tył, uniemożliwiając swobodny przepływ powietrza.
W zależności od tego, jak zachowują się mięśnie podczas bezdechu, dzieli się go na bezdech obturacyjny, centralny i mieszany.
Pierwszy rodzaj jest rozpoznawany wówczas, gdy podczas zatrzymania oddechu mięśnie klatki piersiowej i brzucha nadal się poruszają.
Bezdech centralny charakteryzuje się tym, że ruchy właściwe podczas oddychania nie występują. Jest to spowodowane brakiem przepływu impulsów nerwowych do mięśni oddechowych.
Bezdech mieszany stanowi połączenie obydwu wymienionych wyżej rodzajów, z dominacją bezdechu obturacyjnego w fazie końcowej.
Typowym pacjentem z OBPS (Obturacyjny Bezdech Podczas Snu) jest zazwyczaj mężczyzna w wieku lat 40–60, z nadwagą lub otyłością. Niekiedy jednak na bezdech cierpią też dzieci, szczególnie jeśli mają powiększone migdałki podniebienne i często zapadają na anginy lub zapalenia ucha. Częstym objawem jest wtedy oddychanie przez usta i chrapanie w nocy.
Innym, obserwowanym podczas dnia, charakterystycznym objawem bezdechu jest nadmierna senność. Są to pierwsze sygnały, że należy zwrócić się o pomoc do specjalisty. Szybkie rozpoznanie nie jest łatwe, gdyż pełnoobjawowy zespół snu z bezdechem może rozwijać się latami. Chory, który podczas snu wdycha znacznie mniej powietrza niż w ciągu dnia, w przypadku bezdechu (okresy bezdechu czasami są bardzo długie; dochodzą nawet do dwóch minut) otrzymuje go dramatycznie za mało! W porę nierozpoznany i nieleczony bezdech prowadzi nieuchronnie do przewlekłego niedotlenienia całego organizmu, przy czym najbardziej cierpi układ krążenia i układ sercowo-płucny, gdzie wystąpić mogą: choroba wieńcowa, zaburzenia rytmu serca czy nadciśnienie tętnicze. Bezdech niekorzystnie wpływa także na układ nerwowy.
Leczenie bezdechu polega w głównej mierze na wyeliminowaniu czynników sprzyjających rozwojowi choroby, takich jak otyłość, polipy, zbyt duże migdałki i zła drożność narządu oddechowego (istnieje możliwość zabiegu laryngologicznego). Są też podejmowane próby leczenia zachowawczego. Właściwą diagnozę musi postawić lekarz, na podstawie wywiadu z pacjentem oraz po wykonaniu szeregu badań. Jednym z nich jest badanie polisomnograficzne, polegające na rejestracji reakcji organizmu w trakcie snu. Reakcji takich, jak przepływ powietrza przez drogi oddechowe, ruchy klatki piersiowej podczas oddychania oraz saturacja – wysycenie krwi tętniczej tlenem, by stwierdzić w jakim stopniu organizm jest niedotleniony. U zdrowego człowieka wskaźnik ten wynosi ponad 90 proc., podczas gdy przy bezdechu narządy są utlenione znacznie gorzej, w 50, a nawet 40 proc. W trakcie badania wykonuje się też rejestrację wybudzeń chorego podczas snu (poprzez elektroencefalogram) i zapis ruchów gałek ocznych (elektrookulogram).
W wielu przypadkach skuteczne jest stosowanie aparatów korygujących ułożenie żuchwy. Dostępne dla chorych na OBPS jest również urządzenie CPAP, które dostarczając pod zwiększonym ciśnieniem powietrze do dróg oddechowych, wspomaga oddychanie podczas snu. Ten sposób leczenia wymaga jednak spania w masce, połączonej z aparatem dostarczającym sprężone powietrze. Niewątpliwie jest to najbardziej skuteczna doraźna metoda.
***
U niemowląt, do pierwszego roku życia, bezdech bywa przyczyną tzw. śmierci łóżeczkowej (ang. SIDS, Sudden Infant Death Syndrome). Dochodzi do niej w wyniku zaprzestania oddychania. Często bywa tak, jeśli dziecko zasnęło na brzuszku lub w nocy przekręciło się na brzuch.
Dickens w powieści „Klub Pickwicka” bardzo precyzyjnie opisał zespół snu z bezdechem, na który cierpiał tytułowy bohater. Stąd często dolegliwość tę nazywa się zespołem Pickwicka.
Statystyki europejskie podają, że bezdech dotyczy około 20 proc. ludzi.