Niemal we wszystkich dziedzinach zabiegowych wyraźnie widoczny jest trend w kierunku wykonywania operacji powodujących jak najmniejszy uraz. Specjalnie w tym celu opracowywane techniki nazywane są technikami mało- lub minimalnie inwazyjnymi, zwanymi też chirurgiami jednego dnia. Taką techniką jest m.in. przezskórna dekompresja dysku lędźwiowego w przypadku jego wypukliny do kanału kręgowego i ucisku korzeni nerwowych.
Przezskórne metody leczenia dyskopatii lędźwiowej stosowane są już od ponad 40 lat w wielu różnych modyfikacjach. Najstarsze z nich to metody chemiczne polegające na wprowadzeniu do przestrzeni międzytrzonowej enzymu trawiącego dysk. Mimo iż stosowane są obecnie tylko w nielicznych ośrodkach, ich skuteczność jest nadal dobra. Metody mechaniczne polegające na wprowadzaniu do przestrzeni międzytrzonowej narzędzi, przy pomocy których dysk jest pomniejszany są mniej popularne ze względu trudności techniczne w operowaniu wąskimi i długimi narzędziami. Pewnym rozwiązaniem jest popularyzowane ostatnio zastosowanie endoskopu do operacji dyskopatii, endoskopu, który umożliwia uzyskanie bezpośredniego podglądu pola operacyjnego. Metody termiczne, takie jak metoda laserowa, powodują zmiany biochemiczne i obkurczanie się dysku wskutek działania wysokich temperatur (powyżej 100 st. C).
O ile podstawy teoretyczne stosowania tych sposobów leczenia są zrozumiałe, to każdy z nich ma pewne indywidualne ograniczenia i niesie z sobą ryzyko powstania uszkodzeń chemicznych, mechanicznych lub termicznych w zależności od zastosowanej metody.
Co to jest nukleoplastyka i czym różni się od pozostałych metod przezskórnego leczenia dyskopatii lędźwiowej?
Idea nukleoplastyki jest identyczna z wszystkimi innymi metodami przezskórnego leczenia dyskopatii lędźwiowej. Pod kontrolą rentgenowską wprowadza się więc do dysku sondę i przy pomocy odpowiedniego bodźca fizycznego dokonuje zmniejszenia ucisku na chory korzeń nerwu rdzeniowego. Ale niezwykle ważna jest tu odpowiednia kwalifikacja pacjentów do tych zabiegów. Niestety tylko niewielki odsetek wszystkich chorych z dyskopatią lędźwiową kwalifikuje się do leczenia takimi metodami.
Ponieważ mimo swojej małej inwazyjności zabiegi przezskórne nie są pozbawione ryzyka powikłań, nie można stosować ich w przypadku braku szans na poprawę stanu chorego. Jest to trudne z oczywistych względów – każdy cierpiący pacjent marzy o uniknięciu otwartej operacji i chętnie poddaje się zabiegowi, który nie daje ryzyka powikłań, a – nawet jeśli szanse są niewielkie – może pomóc. Wyjaśnienie tego jest szczególnie trudne osobom starszym cierpiącym bóle z powodu zmian zwyrodnieniowych, a zwłaszcza tym spośród nich, którzy mają przeciwwskazania do znieczulenia ogólnego. Chorzy ci proszą o leczenie metodą przezskórną, nie zdając sobie sprawy, że w ich przypadkach nie ma najmniejszych szans na pozytywny wynik leczenia. W wielu takich sytuacjach tłumaczymy choremu, że szans na poprawę po zastosowaniu metod przezskórnych nie ma, a mimo to spotykamy się z presją chorych, którym się wydaje, że nie mają nic do stracenia.
Do metod przezskórnych kwalifikują się chorzy bez dużych zmian zwyrodnieniowych pod postacią osteofitów (wyrośli kostnych na brzegach trzonów), bez pogrubiałych wyrostków stawowych i ich więzadeł oraz bez zwyrodnieniowego zwężenia kanału kręgowego. Z tego względu większość pacjentów w starszym wieku z góry może być leczona tylko metodami tradycyjnymi. Dodatkowo wysunięty dysk nie może być wypadniętym, luźnym kawałkiem. Jeśli tak jest, to taki wypadnięty dysk powinien być usunięty drogą otwartej operacji. Do leczenia metodami przezskórnymi najlepiej nadają się dyski przemieszczone w niewielkim stopniu tylno-bocznie i uciskające jeden korzeń nerwowy na jednym poziomie.
Ponieważ metody przezskórne polegają na wprowadzeniu do przestrzeni międzytrzonowej grubej igły, przestrzeń ta musi mieć zachowaną odpowiednią wysokość (minimum 50% pierwotnej wartości). Przestrzenie międzytrzonowe większości starszych osób z nasilonymi zmianami zwyrodnieniowymi są na to zbyt wąskie. Poza tym dolegliwości w tych przypadkach związane są z rozległymi i trwałymi zmianami zwyrodnieniowymi, których nie można usunąć żadną z metod przeskórnych. Najlepszym pacjentem do zastosowania metod przezskórnych jest stosunkowo młoda osoba bez uogólnionych zmian zwyrodnieniowych kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego z niewielkim tylno-bocznym uwypukleniem dysku na jednym poziomie i bez obniżenia wysokości przestrzeni międzytrzonowej.
Najlepsze wyniki uzyskuje się u chorych z dolegliwościami bólowymi pojawiającymi się po pionizacji i ustępującymi w pozycji leżącej. Wszystkie te informacje na temat kwalifikacji do zabiegu należy podkreślać za każdym razem tak, aby nie wzbudzać u wszystkich chorych złudnych nadziei na poprawę.
Jakie są zalety metod przezskórnych?
Dzięki nim pacjent unika otwartej operacji, a tym samym: znieczulenia ogólnego, cięcia skóry, odwarstwiania mięśni od kręgosłupa, usuwania elementów kręgosłupa w celu wejścia do kanału kręgowego, ryzyka uszkodzenia worka oponowego, ryzyka powstania pooperacyjnej blizny w kanale kręgowym oraz kilkudniowego pobytu w szpitalu. Podczas zabiegu przezskórnego pacjent jest przytomny i wymaga jedynie znieczulenia miejscowego i krótkotrwałego uśpienia bez konieczności intubacji.
O ile kwalifikacja do leczenia metodą nukleoplastyki jest identyczna jak w przypadku innych metod przezskórnych, to nukleoplastyka posiada znaczną przewagę nad metodami polegającymi na wytworzeniu wysokiej temperatury. Wysoka temperatura sondy laserowej może uszkodzić korzeń nerwowy i zniweczyć jego skuteczne odbarczenie. Termiczne uszkodzenia korzeni nerwowych bywają powodem dużych dolegliwości pooperacyjnych. Unikalny system koablacji opracowany w 1995 roku i szeroko stosowany w artroskopii (endoskopii stawów) pozwala w przypadku nukleoplastyki wywołać pożądany efekt rozbicia tkanki przy temperaturze 40–70 st. C. Usuwana zniszczona tkanka pod postacią pary ulatnia się przez mały kanał w sondzie. Podczas wykonywania procedury dochodzi do denaturacji zakończeń nerwowych dysku, co ma dodatkowe działanie przeciwbólowe.
W odróżnieniu od tradycyjnych metod chirurgicznych oraz metod przezskórnych chemicznych i mechanicznych podczas nukleoplastyki usuwany jest tylko fragment dysku, a więc zachowana jest wysokość przestrzeni między trzonami kręgów oraz pierścień włóknisty utrzymujący pozostałą część dysku w jego anatomicznym położeniu. Dzięki temu chirurg w minimalny sposób ingeruje w anatomię i biomechanikę kręgosłupa. Do nukleoplastyki używane są najcieńsze z możliwych igieł dzięki czemu uszkodzenie pierścienia włóknistego jest nieistotne.
Zabieg nukleoplastyki wykonuje się w ułożeniu chorego na brzuchu z maksymalnie rozciągniętymi przestrzeniami między sąsiednimi kręgami lędźwiowymi. Zabieg trwa około pół godziny i po ustąpieniu krótko działającego środka nasennego chory może wstać i zostać wypisany do domu.
Przy prawidłowej kwalifikacji chorego do zabiegu pożądany korzystny efekt uzyskuje się już w pierwszych dobach po wykonaniu procedury.
Na zakończenie podkreślić należy jeszcze raz, że o skuteczności takiego leczenia w olbrzymim stopniu decyduje prawidłowa kwalifikacja opierająca się na wnikliwym badaniu chorego oraz ocenie zdjęć rezonansu magnetycznego.
Dr n. med. Radosław Michalik