KAŻDY, KTO ZETKNĄŁ SIĘ Z OSOBĄ PRZEWLEKLE CHORĄ, KTO SIĘ NIĄ OPIEKOWAŁ, dostrzegał zmiany następujące w jej zachowaniu i psychice. Często słyszy się, że choroba kogoś odmieniła, że pod jej wpływem stał się innym człowiekiem. Czy to tylko ulotne wrażenie, czy też efekt procesów zachodzących w organizmie dotkniętym określonym schorzeniem? Neuropsychologia jest tą dyscypliną wiedzy, która pomaga w wyjaśnianiu tych zagadnień.

 

Doktor Michał Harciarek z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego jeszcze w trakcie studiów zainteresował się neuropsychologią, a także psychologią kliniczną. Pracę magisterską poświęcił zaburzeniom emocjonalnym u osób po udarze niedokrwiennym, a rozprawę doktorską – funkcjonowaniu poznawczemu pacjentów z przewlekłą niewydolnością nerek, poddanych transplantacji. Badania młodego (rocznik 1980) gdańskiego naukowca doczekały się już licznych wyróżnień i zwróciły uwagę naukowego świata.

Dlaczego postanowił pan zająć się neuropsychologią?

– Neuropsychologia i psychologia kliniczna pozwalają mi łączyć psychologię z medycyną. Przed laty rozważałem podjęcie studiów medycznych, ale ostatecznie wybrałem psychologię. Poszedłem śladem rodziców, nie złamałem rodzinnej tradycji, lecz medycyna nie przestała mnie ciekawić. I to znajduje wyraz w mojej działalności naukowo-badawczej.

Szuka pan odpowiedzi na pytanie, jak choroba przewlekła odbija się na naszej psychice, jak zmienia osobowość.

– Są badacze, którzy mówią, że jeśli nasza osobowość „mieści się” w głowie, to zlokalizowana jest w obszarach płatów czołowych. Lecz połączenie z nimi ma każdy z obszarów mózgu, więc i uszkodzenie którejkolwiek z jego części niejako automatycznie dotyka płaty czołowe.

W literaturze przedmiotu znany jest przypadek Amerykanina, Phineasa Gage’a, który pracując przy budowie kolei, doznał poważnego urazu mózgu – stalowy pręt przebił mu czaszkę, niszcząc znaczną część płatów czołowych. Gage przeżył, ale stał się zupełnie innym człowiekiem. Jego przemianę opisał lekarz Harlow, zwracając uwagę na zaangażowanie płatów czołowych w regulacje naszego zachowania. Działo się to w XIX wieku.

Płaty czołowe to taki obszar mózgu, który relatywnie długo się rozwija (kulminacja przypada około 20–25 roku życia, a nawet do 28) i jednocześnie jest bardzo wrażliwy na procesy chorobowe.

Zajmował się pan otępieniem czołowo-skroniowym. Na czym ono polega?

– Jest chorobą neurodegeneracyjną, często mylnie diagnozowaną jako choroba Alzheimera.

Charakteryzuje się postępującymi zmianami osobowości i zachowania, które coraz bardziej zbliżają chorych do poziomu trzyletniego dziecka. Postępujące zdziecinnienie objawia się brakiem dystansu, niecierpliwością, rozhamowaniem, zdenerwowaniem z błahego powodu. Pierwsze symptomy pojawiają się między 55 a 60 rokiem życia, ale mogą wystąpić wcześniej lub później. Odpowiada za to zanik komórek nerwowych, głównie w płatach czołowych. Postępuje on stopniowo, u jednych przebiega szybciej, u innych wolniej.

Czy powodem podjęcia badań nad neuropsychologicznymi konsekwencjami przewlekłej niewydolności nerek było zainteresowanie płatami czołowymi?

– Częściowo. Nasz organizm – o czym niekiedy zapominamy – jest całością, a wszystkie jego organy powiązane są z mózgiem. Zła praca jakiegoś narządu rzutuje na psychikę dwojako. Obciąża ją bowiem zarówno cierpienie związane z chorobą i jej leczeniem, jak i skutki nieprawidłowo funkcjonującego narządu.

Nerki odpowiadają za wydalanie produktów przemiany materii. Gdy działają źle, to te produkty nie zostają usunięte i z krwią docierają do mózgu, sukcesywnie go podtruwając. To wywołuje w nim zmiany funkcjonalne, a na pewnym etapie – również strukturalne.

Wszelkie schorzenia wpływające na mózg (w tym przewlekła niewydolność nerek) oddziałują negatywnie przede wszystkim na płaty czołowe i na powiązane z nimi jądra podstawy. Obszary płatów czołowych w dużej mierze zaangażowane są w „zarządzanie” naszym zachowaniem, tzn. w tworzenie celu i jego skuteczne realizowanie.

Co istotne: przewlekła niewydolność nerek w wielu przypadkach jest wtórna wobec schorzeń pierwotnych, takich jak nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca. Fakt ten potencjalnie poszerza zakres możliwych deficytów neuropsychologicznych u osób z przewlekłą niewydolnością nerek.

Do neurointoksykacji, czyli kumulacji toksyn w mózgu na skutek niewydolności nerek, dochodzą bowiem wówczas kłopoty krążeniowe, sercowo-naczyniowe. W przyszłości ciekawe może być zatem rozstrzygnięcie, w jakim stopniu takie współwystępowanie schorzeń wpływających na mózg odbija się na procesach poznawczych – myśleniu, kojarzeniu, kontroli, języku, funkcjach wzrokowo-przestrzennych.

Prawdopodobnie w grę wchodzi tu interakcja chorób i sposobów ich leczenia. Równoczesne występowanie kilku schorzeń potęguje negatywne skutki, zwiększa podatność osłabionego organizmu (w tym płatów czołowych) na wszelkie, także neuropsychologiczne konsekwencje.

Chorych z przewlekłą niewydolnością nerek poddaje się dializoterapii. Jak wpływa ona na pracę mózgu?

Dializoterpia usuwa szkodliwe substancje z organizmu, ale sama jej procedura, konieczność wizyt – 3 razy w tygodniu po 4 godziny – w stacji dializ wiąże się ze stresem i niedogodnościami. W trakcie oczyszczania krwi duża jej część znajduje się poza organizmem. Mimo podawania specjalnych preparatów regulujących jej krzepliwość i przepływ mózg bywa niedokrwiony i zarazem niedotleniony. Powtarzalność dializoterapii przez lata może zatem negatywnie wpływać na funkcjonowanie ośrodkowego układu nerwowego. W swoich badaniach wykazałem, że chorzy ci niejednokrotnie mają problemy z pamięcią, więcej czasu zabiera im wykonywanie czynności poznawczych. Kłopoty te mają jednak zazwyczaj łagodny charakter, a ich nasilenie w dużej mierze zależy też od chorób towarzyszących.

Czy udana transplantacja nerki eliminuje te problemy?

– W dużej mierze tak i to było dla mnie największym badawczym zaskoczeniem. Niespodzianką było też to, jak pewne zmienne śródoperacyjne w toku transplantacji rzutują na późniejsze funkcjonowanie poznawcze. Im krótszy czas między pobraniem a przeszczepieniem nerki – tym lepiej, bo czas tak zwanego zimnego i ciepłego niedokrwienia ma duże znaczenie. W większości wypadków stan pacjentów po transplantacji wydatnie się poprawia, a zaburzenia neuropsychologiczne ulegają remisji. W krótkim czasie po przeszczepie zwiększa się sprawność psychomotoryczna, tempo przetwarzania informacji, koncentracja uwagi; poprawia się pamięć. Prowadzone aktualnie przeze mnie i lekarzy z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego badania mają na celu pokazanie, na ile trwała jest to zmiana, jak działają na układ nerwowy leki immunosupresyjne podawane w celu przeciwdziałania odrzuceniu przeszczepu. Intryguje mnie też kwestia problemów pamięciowych u chorych, którzy przed przeszczepem przeszli operację by-pass. W świetle uzyskanych do tej pory wyników jedno wszakże nie budzi wątpliwości: udany przeszczep przywraca możliwość normalnego funkcjonowania.

Rodziny chorych powinny wiedzieć, że ich dziwne niekiedy zachowania nie są racjonalną reakcją, a wynikają z zaburzeń neuropsychologicznych. Taka świadomość pozwoli inaczej podejść do chorego, który przecież nie jest apatyczny czy nadpobudliwy dlatego, że chce komuś zrobić na złość...

– Potrzeba tu nie tylko rzeczowej rozmowy z lekarzem, lecz także psychoedukacji, która nie tylko pomoże zrozumieć nietypowe zachowania i przygotować na określone objawy, lecz także umożliwi podjęcie niezbędnych kroków, choćby natury prawnej, w przypadku postępującego otępienia. Taka psychoedukacja to poważne wyzwanie dla psychologów.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Anna Jęsiak