Z dr hab. med. Marcinem Matuszewskim, kierownikiem Katedry i Kliniki Urologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Emilia Dominiak.

 

Przyznam szczerze, że zawsze miałam problem z określeniem, gdzie przebiega granica pomiędzy urologią a nefrologią...

Obie specjalności zajmują się chorobami układu moczowego i czasem zdarza się, że muszą ze sobą współpracować. Nefrolodzy są internistami, czyli leczą te przypadłości farmakologicznie. My, urolodzy, jesteśmy natomiast chirurgami. I dodatkowo zajmujemy się męskim układem rozrodczym.

 

Czyli można powiedzieć, że urolog jest kimś w rodzaju... męskiego ginekologa?

Nie do końca. Prawdą jest, że przychodzą do nas głównie mężczyźni. Jednak z drugiej strony, niemałą grupę, bo aż 25 proc. pacjentów, stanowią kobiety, które zapadły na różnego rodzaju choroby dróg moczowych.

 

Z jakimi problemami zgłaszają się panowie?

Z chorobami nerek, pęcherza moczowego, jąder... Ale przede wszystkim z nieprawidłowościami dotyczącymi gruczołu krokowego.

 

Mówi się, że mężczyzn niezwykle trudno jest przekonać do pójścia do lekarza. Najpierw próbują samodzielnie ratować się tak powszechnie reklamowanymi lekami bez recepty.

Zdecydowanie tak. Chociaż powoli ta mentalność zaczyna się zmieniać. Mamy dwie grupy mężczyzn: tych nowoczesnych, wrażliwych na punkcie swojego zdrowia, którzy przychodzą się przebadać, zanim wystąpią u nich pierwsze objawy, oraz takich (niestety jest ich jeszcze większość), którzy wizytę u specjalisty czy choćby lekarza ogólnego odkładają w nieskończoność. Brną oni w różne niesprawdzone metody, dające im złudne poczucie bezpieczeństwa. I dopiero wtedy, kiedy mają prawdziwe kłopoty – na przykład problemy z prostatą, które nie pozwalają im na normalne funkcjonowanie, bo choroba jest już bardzo zaawansowana – stwierdzają, że warto zgłosić się do lekarza.

 

Co powinno być pierwszym sygnałem ostrzegawczym?

Przede wszystkim bezpośrednie problemy z oddawaniem moczu: trudności w opróżnieniu pęcherza, osłabiony lub przerywany strumień moczu, konieczność oczekiwania na rozpoczęcie oddawania moczu. Można mieć także objawy podrażnieniowe: wstawać w nocy, by oddać mocz, lub ciągle uważać, żeby go nie popuścić. Wystąpienie takich niedogodności jest zwykle związane z łagodnym przerostem stercza, które można dość prosto leczyć. W poważniejszych przypadkach zaawansowanego stadium choroby może wystąpić nawet całkowite zatrzymanie moczu. Może też dojść do rozwinięcia się nowotworu gruczołu krokowego. Wtedy nie ma co zwlekać, tylko jak najszybciej zwrócić się o pomoc do specjalisty.

 

Wielu mężczyzn jednak wstydzi się lub boi wizyty u tak przecież specyficznego lekarza, jakim jest urolog. „Nie będziemy się rozbierać przed obcym facetem” – uparcie powtarzają. Czy wizyta u urologa jest rzeczywiście taka straszna?

Pierwszym badaniem, jakie standardowo wykonujemy przy chorobach prostaty, jest „urologiczny uścisk dłoni”, czyli badanie przez kiszkę stolcową. I rzeczywiście, po raz pierwszy pacjenci bardzo je przeżywają. Potem jednak okazuje się, że nie było się czego bać. Nie jest ono może komfortowe, ale proste, krótkie, tanie i bardzo przydatne we wstępnej ocenie sytuacji.

 

I co dalej?

Kolejnym badaniem, jakie wykonujemy, jest sprawdzenie stężenia PSA (Prostate Specific Antigen). Jest to bardzo ciekawe białko produkowane przez prostatę, które normalnie w dużej ilości znajduje się w nasieniu mężczyzny. Jak się okazuje, niewiele tego białka dostaje się także do krwiobiegu i można zmierzyć jego poziom we krwi. Choroby stercza – nowotwór, zapalenie lub powiększenie gruczołu – powodują, że ilość ta znacząco się zwiększy. Dzięki temu z dużym prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że coś jest nie tak. Dopiero potem, na podstawie wyników tych dwóch wstępnych badań, ustalamy dalsze postępowanie – czy potrzebna jest biopsja, czy wystarczy leczyć pacjenta farmakologicznie, a może tylko obserwować.

 

Jeśli się okaże, że coś jest nie tak, jak wygląda leczenie?

Wszystko zależy od rozpoznania. Jeśli mamy do czynienia z łagodnym, niewielkim przerostem prostaty, to na początku włączamy leczenie farmakologiczne. Mamy bardzo dużo leków roślinnych czy też takich o naukowo potwierdzonej skuteczności działania na receptę. W przypadku gdy terapia nie przynosi oczekiwanych rezultatów, wkraczamy z leczeniem zabiegowym. Endoskopowo lub standardowo, operacyjnie, usuwamy zmieniony, przerośnięty fragment gruczołu krokowego, który blokuje odpływ moczu.

Bardziej radykalna terapia jest konieczna po wykryciu nowotworu. W tym momencie nie usuwamy tylko fragmentu prostaty, ale cały narząd. Dobre rezultaty dają również naświetlania.

Oczywiście w przypadku zaawansowanej choroby nowotworowej szanse na całkowite wyleczenie są dużo mniejsze. Ale i tak warto przyjść do lekarza, bo jeśli nie możemy zlikwidować raka, to mamy do zaoferowania leczenie mające na celu zahamowanie choroby. Poprzez leczenie hormonalne blokujemy testosteron i w ten sposób odsuwamy rozwój nowotworu nawet o kilka lat.

 

Czy po takich interwencjach chirurgicznych możliwy jest powrót do pełnej sprawności? Również tej seksualnej?

Są to jedne z pierwszych pytań, jakie zadają mi moi pacjenci. Generalnie leczenie łagodnego przerostu prostaty nie powinno w znaczący sposób zaburzyć potencji. Jedyną różnicą, jaka wiąże się z samym zabiegiem usunięcia tego narządu, jest brak wytrysku. Odczuwanie będzie takie samo, natomiast nasienie nie wydostanie się z ujścia cewki moczowej na zewnątrz, a trafi do pęcherza.

Leczenie powinno również zlikwidować wszelkie problemy z oddawaniem moczu. Jeśli po przeprowadzonej operacji okazuje się, że pacjent dalej odczuwa dolegliwości, zazwyczaj wiąże się to z występującymi powikłaniami, a nie z samą istotą zabiegu.

 

Istnieją jakieś sposoby, żeby zapobiegać problemom z prostatą?

Niestety, rak gruczołu krokowego i rozrost prostaty ze względu na starzenie się społeczeństwa stanowią coraz większy problem. Dlatego tak istotne są badania poszukujące substancji mającej zapobiegać powstawaniu nowotworu, a także przerostu stercza. Oczywiście istnieje dużo preparatów roślinnych, jednak działają one przede wszystkim przeciwzapalnie i zmniejszają obrzęk. Czyli działają już objawowo.

Jeśli chodzi samo o zapobieganie, to na razie na pewno można powiedzieć, że dieta ma ogromne znaczenie. Według badań najlepsza jest dieta śródziemnomorska: zawiera ona mało tłuszczów zwierzęcych i dużo warzyw, w tym pomidorów, oliwę, czerwone wino. Polecam także dużo słońca – jest z tym związana produkcja witaminy D – oraz oczywiście aktywność fizyczną, której jestem ogromnym zwolennikiem.

 

A co z badaniami profilaktycznymi?

Są bardzo ważne. W większości przypadków rak gruczołu krokowego rozwija się bardzo powoli. Wobec tego jesteśmy w stanie uchwycić go już we wczesnym stadium i mieć większe szanse na wyleczenie. Regularnie powinna się na pewno badać grupa pacjentów po 50. roku życia, chyba że w rodzinie występowały jakieś nowotwory. Wtedy dobrze jest, żeby zgłosili się do lekarza jeszcze wcześniej. Górną granicę stanowią osoby po 70. roku życia, właśnie ze względu na powolny rozwój choroby. Dla nich diagnoza mogłaby być ogromnym obciążeniem psychicznym. Dlatego, jeśli nie mają żadnych uciążliwych objawów, z mniejszą regularnością mogą wykonywać badania profilaktyczne.

 

Widać, że jest Pan w doskonałej kondycji. Musi być Pan doskonałym przykładem dla swoich pacjentów... Jak Pan dba o formę?

Przede wszystkim jestem wielkim ambasadorem sportu, sam uprawiam wiele dyscyplin: gram w tenisa, jeżdżę na nartach, uprawiam windsurfing i kitesurfing, a także jazdę konną, biegam... To jest moje życie i do tego zachęcam moją rodzinę, współpracowników i przede wszystkim pacjentów. Spotykając w ciągu całej mojej pracy zawodowej tyle chorych osób, widzę, jak ważna jest aktywność fizyczna i racjonalne odżywianie. Otyłość czy pojawienie się w jej konsekwencji cukrzycy generuje wiele problemów sercowo-naczyniowych i urologicznych, utrudnia leczenie, niszczy życie seksualne oraz obniża ogólną jakość życia.

 

Słyszałam, że jest Pan także zapalonym podróżnikiem...

Zgadza się. Byłem już w bardzo wielu krajach. Razem ze znajomymi staramy się samodzielnie zaplanować podróż, bez pomocy biur podróży. Z synami organizuję dodatkowo wyprawy żeglarskie – cała nasza trójka ma uprawnienia sternika morskiego. Jest to takie nasze rodzinne, męskie hobby, które łączy nas ze sobą.

Ostatnio także, w związku z licznymi podróżami, wraz z żoną zaczęliśmy się uczyć hiszpańskiego. Żartujemy, że to nasz sposób na zapobieganie chorobie Alzheimera. A przy tym niezwykła frajda i interesująca intelektualna rozrywka.

 

Skąd właściwie u człowieka z tyloma pasjami wziął się pomysł, żeby pójść na medycynę?

Medycyna była u mnie zawsze w domu. Moja mama jest lekarzem, babcia była pielęgniarką... Ale nie od razu wiedziałem, że zostanę lekarzem. Decyzję podjąłem dosłownie 2–3 miesiące przed maturą. Szczęśliwie byłem w klasie matematyczno-fizycznej i dobrze zdana fizyka pomogła mi się dostać na medycynę.

 

A dlaczego akurat urologia?

Wyborem specjalizacji lekarskich bardzo często rządzi zwykły przypadek. Kiedy nadszedł czas decyzji, wiedziałem tylko jedno: chciałem pracować na sali operacyjnej. Miałem do wyboru chirurgię urazową lub urologię. Zdecydowałem się na to drugie. I nie żałuję!

 

 

Prozdrowotny dekalog doktora Marcina Matuszewskiego

  1. Uprawiaj sport. Wybierz dyscyplinę, która Ci odpowiada, i zacznij regularnie ćwiczyć.
  2. Rzuć palenie!
  3. Odżywiaj się zdrowo: ogranicz mięso, zacznij jeść więcej warzyw, owoców i nienasyconych tłuszczów roślinnych, takich jak oliwa z oliwek. Możesz też codziennie wypijać lampkę czerwonego wina.
  4. Wprowadź do swojej diety nasiona: pestki dyni, słonecznika czy sezamu. Ułatwiają oddawanie moczu i zawierają wiele cennych witamin i mikroelementów.
  5. Jeśli masz nadwagę, postaraj się schudnąć. Każdy nadmiarowy kilogram to duże obciążenie dla organizmu i ryzyko groźnych powikłań.
  6. Po 50. roku życia (lub wcześniej, jeśli jesteś obciążony genetycznie) wykonuj regularnie badania profilaktyczne.
  7. Jeśli tylko poczujesz jakiekolwiek niepokojące objawy, nie zwlekaj z wizytą u lekarza! Choroba we wczesnym stadium jest dużo łatwiejsza do wyleczenia.
  8. Ćwicz swój umysł. Może to być nauka języka, szachy czy rozwiązywanie krzyżówek.
  9. Zapewnij sobie odpowiedni poziom witaminy D – wykorzystaj każdą okazję do spaceru w słoneczny dzień!
  10. Staraj się ograniczyć stres, znaleźć jakieś hobby i spędzać czas w gronie najbliższych Ci osób.

Żyj Długo