Talleyrand, słynny francuski dyplomata z przełomu XVIII i XIX wieku, pisał: „czarna jak diabeł, gorąca jak piekło (...) i łagodna jak miłość”. Pod względem przyjemności niewiele rytuałów dorównuje porannemu piciu kawy. Co jest w tym czarnym, gorzkim, pełnym alkaloidów o narkotycznej proweniencji, pozbawionym jakichkolwiek właściwości odżywczych specyfiku? Co jest w tym Steinbeckowskim „czarnym szczęściu”? Kofeina.
Ci którzy chcą pobudzenia, wyostrzenia zmysłów, stosują niekiedy efedrynę, ale wówczas nie ma mowy o rozluźnieniu. Jeśli człowiek pragnie się rozluźnić – pije kieliszek wina, ale wtedy brakuje pobudzenia. Tylko kawa pobudza i rozluźnia jednocześnie. Na tym polega jej magia.
Już w Odysei Homer w VIII wieku p.n.e. mówił o Helenie, że:
Pijącym przymięszała czar taki do wina,
Że gniewów, smutków, zgryzot przeszłych zapomina
Każdy, co go skosztuje z zaprawnego kruża.
W dzień ten nigdy łza w oku nie stanie mu duża, […]
Taki to czar był, napój niezrównany z niczem!
Niektórzy interpretatorzy dopatrzyli się w tym fragmencie opisu działania kawy, gdyż nawet mała porcja kofeiny powstrzymuje wydzielanie gruczołów łzowych oraz poprawia humor. Dlaczego Helena miałaby nie znać kawy, skoro Achajowie handlowali z Egiptem, do którego karawany przywoziły towary aż z samej Nubii?
Zgoła inną teorię prezentują Turcy, którzy twierdzą, iż pierwsza w historii filiżanka kawy została ofiarowana przez archanioła Gabriela zmęczonemu pobożnymi modłami prorokowi Mahometowi. Po wypiciu kilku łyków poczuł się na tyle wzmocniony, że zdołał wysadzić z siodła 40 mężczyzn i uszczęśliwić 40 kobiet. Złośliwi twierdzą, że było dokładnie na odwrót.
W historii kawy łatwo się zgubić. Dominuje tu anegdota – malownicza i niepewna. Krzew kawowy pochodzi, być może, z Persji, jak twierdzono jeszcze niedawno, ale bardziej prawdopodobne, że z Etiopii. Tak czy inaczej, przed rokiem 1450 o krzewie kawowym i kawie prawie nic nie słychać. Pije się wtedy kawę jedynie w Adenie.
Pod koniec wieku rozpowszechnia się ona w Mekce, gdzie w 1511 roku objęta zostaje zakazem, po czym w 1524 zakazuje się jej tam ponownie. W roku 1510 poświadczono jej obecność w Kairze. W 1555 jest w Stambule i odtąd będzie tam w regularnych odstępach czasu zakazywana bądź dopuszczana do użytku. Dlaczego?
W Słowniku kulinarnym Aleksandra Dumasa czytamy: „Kawa stała się w Konstantynopolu tak popularna, iż imamowie skarżą się, że meczety świecą pustkami, podczas gdy kawiarnie są cały czas pełne”. Nie tylko tam, ale we wszystkich stolicach islamu, otwierano lokale, do których udawano się tłumnie, by delektować się brunatnym napitkiem, dyskutując o interesach i sprawach państwa.
Wraz z armiami sułtana tureckiego kawa dotarła do Wiednia. To mieszkańcy tej naddunajskiej stolicy stworzyli współczesny sposób picia kawy, a jednym z twórców był Polak Jerzy Franciszek Kulczycki. Dzisiaj nie do pomyślenia byłoby poprosić o kawę na sposób króla pruskiego Fryderyka II, który lubował się w miksturze na bazie wina z Szampanii przyprawionej – cóż za finezja – solidną łyżką musztardy.
Sztukę parzenia kawy do perfekcji opanowali natomiast Włosi, choć początkowo tamtejsi duchowni uznawali turecki wynalazek za zagrożenie dla chrześcijaństwa. Napisali nawet petycję do papieża z prośbą o zakazanie szkodliwej praktyki picia kawy. Klemens VIII po jej skosztowaniu stwierdził: „Ten szatański napój jest tak dobry, że szkoda byłoby, aby tylko niewierni mogli się nim delektować”.
Wkrótce w Wenecji powstało ponad dwa tysiące kawiarni, a do najsłynniejszych należały Caffé Florian i Caffé Lavena. Ale tę pierwszą upodobali sobie miejscowi, podczas gdy w drugiej bywali wyłącznie obcokrajowcy. Stąd Lavena znana jest jako „kawiarenka Wagnera”, ponieważ to tam herr Richard skomponował najlepsze fragmenty Tristana i Izoldy oraz II akt Parsifala.
Voltaire i Fontanelle, wielcy amatorzy kawy, dodawali, że być może jest ona trucizną, ale o powolnym działaniu, i rzeczywiście jeden z nich dożył 85 lat, a drugi nawet setki, mimo że ten pierwszy konsumował podobno 50 kaw dziennie, a jego rodak Honoriusz Balzak miał wypić przy tworzeniu Komedii ludzkiej 50 tysięcy filiżanek! Nic dziwnego, że pisał: „Mózg aż iskrzy, a w uszach słyszę galop kawalerii metafor”. Poświadcza to Anthelme Brillat-Savarin w Fizjologii smaku: „Voltaire i Buffon pili dużo kawy; może temu przyzwyczajeniu pierwszy zawdzięczał niezwykłą jasność swych dzieł, drugi zaś porywającą harmonię stylu. Jest oczywiste, że liczne stronice Traktatów o człowieku, o psie, tygrysie, lwie i koniu były pisane w stanie niezwykłego podniecenia mózgowego”.
Paryski narkotyk
W Paryżu kawa spotkała się z przyjęciem, które przesądziło o jej losach. Tak jak herbatę uważano ją za cudowny lek. L’Usage du caphe, du the et du, traktat, który w roku 1671 wyszedł bezimiennie w Lyonie – być może dzieło Jacoba Spona – wylicza wszystkie zalety przypisywane nowemu napojowi, który: „dzięki własnościom oczyszczającym wysusza wszystkie zimne i wilgotne humory, spędza wiatry, wzmacnia wątrobę i przynosi ulgę cierpiącym na puchlinę wodną; doskonały jest też na parchy i zepsutą krew, ożywia bicie serca, pomaga cierpiącym na żołądek i brak apetytu, znakomicie działa na niedyspozycje mózgu – zimne, wilgotne i ciążące. Unoszący się nad kawą opar dobry jest na cieczenie z oczu i szum w uszach, a także na krótki oddech, przeziębienie atakujące płuca, bóle śledziony i robaki; przynosi ogromną ulgę, kiedy się za dużo wypiło czy zjadło. Nie ma nic lepszego dla tych, co jedzą dużo owoców”.
Jeszcze pod koniec XVIII wieku niektóre miasta prowincjonalne we Francji nie akceptowały nowego napoju. W Limoges mieszczanie pijali ją jedynie „w charakterze lekarstwa”. O tym, że kawa wolno zdobywała sobie popularność, świadczy anegdota o Cartouche – rozsławionemu w literaturze i filmie przywódcy paryskich kieszonkowców, któremu przed egzekucją sędzia zaproponował filiżankę kawy z mlekiem: „Odpowiedział, że to nie jego napój i że wolałby kielich wina z kęsem chleba”.
Jakie znaczenie mogło mieć rozpowszechnienie się kawy w Europie, zrozumiemy najlepiej, jeśli przypomnimy sobie, iż wcześniej praktycznie każdy posiłek – ze śniadaniem włącznie – popijano piwem lub winem. Z tej prostej przyczyny, że było to znacznie bezpieczniejsze niż picie wody, która – zwłaszcza w zatłoczonych miastach – bywała często zanieczyszczona. Na naszych ziemiach działo się podobnie, co potwierdza Jędrzej Kitowicz, autor Opisu obyczajów za panowania Augusta III: „(…) póki albowiem nie była znajoma kawa, biała płeć dystyngowana na ranny posiłek używała polewki robionej z piwa, wina, cukru, jajec, szafranu albo cynamonu. (…) Których defektów rozumu, że kawa nie sprawuje, chwalić ją stąd należy i dzięki oddawać temu, kto ją pierwszy do naszego kraju sprowadził, albowiem ona nie tylko białą płeć, ale też i wielu mężczyzn od gorzałki, niszczącej zdrowie i rozum, zachowała”.
Z czasem kawę zaczęto traktować jako swoiste przeciwieństwo wszelkich napojów zawierających alkohol – otrzeźwiała zamiast upijać, czyniła zmysły wrażliwszymi, miast je przytępiać, wyostrzała spojrzenie na rzeczywistość, zamiast rozmywać jej kontury. Pewien Anglik w roku 1660 zapisał w swoim dzienniku: „Kawa wielką trzeźwość uczyniła w narodzie. Niegdyś wszyscy, od terminatorów po urzędników miejskich, dzień zaczynali dzbankiem piwa lub szklanicą wina, co umysł im zaćmiewało i czyniło ledwo zdolnym do jakiejkolwiek pracy. Dzisiaj zaś dobrzy ludzie raczą się tym pobudzającym i cywilizowanym napojem”.
Prawdy i mity o pożytkach z picia kawy
Ogromna część z około 1200 składników chemicznych obecnych w kawie jest odpowiedzialna za jej odczucia smakowe i węchowe. Jednak jeden z nich, kofeina, jest szczególnie ważny ze względu na swój wpływ fizjologiczny na organizm, szczególnie na centralny układ nerwowy: pobudza, polepsza zdolność koncentracji i pamięć, zmniejsza czas odpowiedzi na zewnętrzne bodźce – refleks. Potrzeba jeszcze wiele lat obserwacji, aby w pełni zrozumieć wpływ kofeiny na zdrowie człowieka, ale pierwsze wnioski zostały jednak wyciągnięte.
- Kofeina powoduje zwiększenie ilości wapnia wydzielanego z moczem, aby uniknąć ryzyka zachorowania na osteoporozę wystarczą l lub 2 łyżki stołowe mleka dodane do kawy.
- Nie zaleca się picia kawy osobom z chorobą refluksową przełyku, co wynika z faktu, że kofeina zmniejsza napięcie dolnego zwieracza przełyku, a to sprzyja zarzucaniu treści żołądkowej do przełyku.
- Spożycie kawy może prowadzić do zmian o charakterze dysplazji, takich jak łagodne schorzenia gruczołu sutkowego i może też obniżać ogólną kondycję.
- Picie kawy w średnim wieku zmniejsza ryzyko zapadnięcia na chorobę Alzheimera i demencję.
- Kawa może zwiększać tętno człowieka, a przez to powodować chwilowe podniesienie ciśnienia krwi.
- Kawa pita w rozsądnych ilościach dotlenia organizm, przez co ułatwia koncentrację, pozytywnie wpływa na trawienie i krążenie, poleca się ją osobom cierpiącym na nadkwasotę i niedociśnienie tętnicze.
- Stwierdzono, że dwuterpeny (lipidowe związki mogące podwyższać poziom frakcji LDL cholesterolu oraz homocysteiny) są częściowo zatrzymywane przez bibułę stosowaną przy przygotowywaniu kawy filtrowanej i w ograniczonym stopniu przechodzą do naparu. Największe działanie hipercholesterolemiczne obserwowano u osób pijących kawę gotowaną, lub zalewaną wrzątkiem w filiżance, mniejsze u osób spożywających kawę filtrowaną.
- Kofeina jest odradzana osobom cierpiącym na nieżyt żołądka, wrzody żołądka i dwunastnicy oraz na zaburzenia sercowo-krążeniowe.
- Kawa zapobiega alergicznym atakom wywołanym np. przez kurz lub pyłki kwiatowe. U niektórych osób substancje takie powodują, że komórki wydzielają do tkanek histaminę, a właśnie kawa tłumi jej wydzielanie.
- Ostatnio pojawiły się doniesienia mówiące o tym, że wypijanie 2–4 filiżanek kawy dziennie może zmniejszyć ryzyko powstawania kamieni żółciowych, choroby Parkinsona i raka okrężnicy.
Wpływ spożycia kawy na powstawanie chorób układu krążenia czy też nowotworów jest wnikliwie analizowany od lat. Wyniki badań są jednak bardzo rozbieżne, ponieważ trzeba brać pod uwagę także zwyczaje żywieniowe ludzi, wiek, płeć, masę ciała, ogólną kondycję, palenie tytoniu, alkohol, przyjmowanie estrogenów, przynależność etniczną, rodzaj wykonywanej pracy, stres, zażywanie lekarstw, ogólny poziom cholesterolu oraz wiele innych czynników, którymi się różnimy.
Niektórzy po kawie odczuwają skutki niestrawności. Przejawiają się one jako: bóle żołądka, pieczenie w przełyku, skurcze jelit, nudności, kolki oraz ucisk w okolicy wątroby i woreczka żółciowego. Jedni ratują się medykamentami, inni odstawiają kawę. Rozwiązaniem jest zakup tzw. kawy niskodrażniącej, która w procesie obniżania poziomu C-5-HT (5-hydroksytryptamidów kwasów karboksylowych, pochodnych serotoniny) zachowuje nie tylko pełną zawartość kofeiny, ale jest dobrze tolerowana przez układ pokarmowy nawet w przypadku osób, którym inne rodzaje kawy szkodzą.
Zakłada się, że umiarkowane spożycie kawy to do 4 filiżanek dziennie, czyli 100–500 mg kofeiny. Ponad 1000 mg kofeiny dziennie może być dla organizmu toksyczne. Trzeba pamiętać, iż kofeina występuje również w wielu innych produktach poza kawą, np. w herbacie, czekoladzie, napojach colopodobnych i energetyzujących oraz w pewnych lekarstwach.
Przedstawiciele niektórych zawodów nie wyobrażają sobie bez niej życia i pracy. Już autorzy encyklopedii Larousse’a z XIX wieku utrzymywali: „Kawa zalecana jest zwłaszcza literatom, żołnierzom, marynarzom i wszystkim robotnikom, którzy przebywają w klimacie o wysokich temperaturach, a wreszcie wszystkim mieszkańcom kraju, gdzie panuje głupota”. Nic dodać, nic ująć.
Jarosław Molenda