Kiedy znajdziemy się na wodzie, obojętnie z jakiego powodu, najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo. Nie ma najmniejszych szans na miłe wspomnienia z takiej imprezy, gdy cały czas będziemy żyli w strachu, co się stanie, gdy nagle kajak się wywali i sami znajdziemy się w wodzie. Dobre umiejętności pływackie są tu absolutną podstawą.
Do zajęć rekreacyjnych na wodzie dobre umiejętności pływania są konieczne, ale z pewnością nie wystarczają na kręty nurt rzeki czy rozbujane letnią burzą jezioro.
Podstawą bezpieczeństwa w sportach wodnych jest kapok dobrze dopasowany do naszych rozmiarów oraz… ciężaru ciała i tego należy skrupulatnie przestrzegać, gdy wybiera się sprzęt w wypożyczalni!
Kolejnym elementem zabezpieczającym nas przed przykrymi skutkami spływów kajakowych jest lekkie obuwie, które przez cały czas spływu będziemy mieli na nogach – brodzenie w wodzie, zazwyczaj dość mętnej, to stały element życia kajakowego.
Brzegi rzek zazwyczaj są dość grząskie i „miejskie” buty zupełnie się tam nie sprawdzają. Oczywiście handel oferuje nawet specjalne do tego celu butki, ale w zupełności wystarczą zwykłe, byle dobrze zawiązane tenisówki. Chodzi o to, by nie stracić ich, gdy dno rzeki okaże się grząskie. Jeśli wiązanie jest niepewne, można zastosować dużo za długie sznurowadła i po zawiązaniu ich jeszcze owinąć końce wokół kostki i związać – to w zupełności wystarczy.
Gdy wody jest za dużo…
Zdarza się, że po przepięknym poranku, w południe zaczyna padać. W kajaku jest to szczególnie przykre, bo nie ma się jak przed taką ulewą schować – postoje pod mostami to bardzo mizerny pomysł. Doskonale sprawdza się wtedy lekka, szeroka peleryna – na przykład rowerowa, która przykryje także nasze nogi, a jej tylną część po prostu wyciągniemy za sobą na pokład. Zamiast kaptura utrudniającego częste, bo konieczne rozglądanie się na boki dużo lepiej jest mieć na głowie ten sam kapelusz, którym osłanialiśmy się od zbyt ostrego słońca.
Wody mnóstwo, a pić się chce
Poza prowiantem na spływ koniecznie należy zabierać sporo napojów. Tylko w nielicznych miejscach da się bezkarnie pić wodę zza burty. Oczywiście, najwygodniejsza jest woda w plastikowych butelkach, ale najlepiej gdy nie jest to woda gazowana. Warto także pomyśleć o rozpuszczeniu w niej pastylek tak zwanych izotonicznych. Płyny izotoniczne mają tę własność, że nie potrzeba ich dużo, a skutecznie podtrzymują w organizmie prawidłowy poziom płynów oraz soli fizjologicznych. Wszak nie można za dużo pić, bo nie w każdym miejscu da się wyjść na brzeg na „siku”! Ba, czasem długie godziny trzeba czekać na taką dogodną okazję. Warto o tym pomyśleć, zanim odbijemy od brzegu…
Waga bagażu
Początkujący turyści kajakowi bardzo często popadają w niebezpieczną manierę zabierania zbyt dużego bagażu. Zapewne wynika to po części z niewiedzy, co też będzie nam potrzebne. To prawda, że do kajaka da się wrzucić nieomal wszystko. Wszak nie trzeba tego nosić na plecach. No tak, nie trzeba, ale to i tak waży!
Każdy dodatkowy kilogram bagażu spowoduje, że nasz kajak wyprze kolejny litr wody, a ją trzeba będzie „rozepchnąć” dziobem kajaka, a następnie „ściągnąć rufą”. Że to niewielki wysiłek? Zgoda, niewielki, ale to trzeba będzie robić na każdym metrze czasem ponaddwudziestokilometrowej trasy. Razem to przez cały dzień niezły sąg porąbanego drewna!
Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo zbędnie obciążonego kajaka – jego malejąca wtedy zwrotność. Na krętych rzekach, przy konieczności skupionego manewrowania pomiędzy przeszkodami, przy utrzymaniu dziobu dokładnie „pod falę”, przy męczących skośnych podmuchach wiatru na rozległych jeziorach każdy dodatkowy kilogram bagażu utrudnia nam pływanie. Po co sobie samemu psuć frajdę? Dobra zasada dla turystów kajakowych to takie ograniczenie bagażu, jak by się miało to nosić na plecach.
W co się pakować?
Podstawowy problem pakowania to skuteczne zabezpieczenie bagażu przed wodą, która i tak się do kajaka przecież dostanie. Choćby tylko ta spływająca po wiośle przy każdym pociągnięciu – to i tak w ciągu dnia nazbiera się niezłe wiaderko.
Nie da się zgrabnie upchnąć pod pokład kajaka żadnego dużego plecaka. Obszerna torba podróżna z uszami też nie nadaje się do tego. Jeśli nie możemy zaopatrzyć się w obły, wodoszczelny wór wodniacki, nie pozostaje nam nic innego jak kilka dużych, ale mocnych worków na śmieci, które włożone jeden w drugi stanowić będą skuteczną ochronę naszych rzeczy.
Oczywiście osobną troską trzeba otoczyć takie rzeczy, jak dokumenty, pieniądze, telefon komórkowy czy aparat fotograficzny, ale do tego także wystarczą zwykłe reklamówki „zrywki”, byle użyte po kilka naraz. Wszystkie te worki muszą być solidnie pozawiązywane – ZAWSZE…!
Dobra rada starego wodniaka: wszystko zawsze dobrze zabezpiecz przed wodą, bo nawet minutę przed wywrotką nie wiesz, że ona nastąpi.
Zygmunt Skibicki