Ludzki żołądek trawi w czasie całego życia właściciela mniej więcej 40 ton jedzenia. Ten silnie umięśniony, rozciągliwy worek o wymiarach około 30 na 15 centymetrów, pełen soków trawiennych i kwasu solnego, zmieniający sprawnie kształt i położenie w zależności od tego, ileśmy zjedli oraz na którym boku leżymy – nie jest jednak nieskończenie wyrozumiały dla naszych fanaberii. On także ma swoje potrzeby i grymasy, których nie boi się manifestować, często bardzo dotkliwie.

 

Pożywienie, rozdrobnione w jamie ustnej, trafia do żołądka poprzez przełyk zakończony odźwiernikiem – szczelną, muskularną bramką, która chroni przełyk przed ostrym kwasem i sokami wytwarzanymi w żołądku.

Kiedy pogryzione kawałki trafiają za tę furtkę, proces trawienia rozkręca się na dobre, a niektóre substancje – w tym niestety alkohol – absorbowane są do krwi bezpośrednio przez ścianki żołądka. Wstępnie przetrawiona masa pokarmowa trafia – przez dwunastnicę, kolejną furtkę zamykającą żołądek „od dołu” – do jelit.

 

Wiesz tyle, co zjesz

Trawienie większości rodzajów pożywienia, rozpoczęte w żołądku, trwa od 12 do 24 godzin. To sporo czasu, ważne więc, żeby nie obciążać nadmiernie układu pokarmowego, objadając się na noc. Znane przysłowie nakazuje „śniadanie jeść samemu, obiad z przyjacielem, a kolację oddać wrogowi” – i słusznie, wszyscy bowiem znamy objawy późnego objadania się w nocy: bóle żołądka, wątroby, opuchnięta twarz następnego dnia. Najlepiej nie jeść dwie, trzy godziny przed snem. Żeby rozpocząć proces trawienia, żołądek wytwarza dość stężony kwas solny – jak to więc możliwe, że nie jesteśmy poparzeni od wewnątrz? Ściany żołądka chroni specjalna wyściółka: śluzówka. A my chętnie a bezmyślnie niszczymy ją niemal codziennie – śluzówce nie służy ani mocna herbata, ani kawa, ani też ostre przyprawy czy alkohol (nawet niskoprocentowy). Zażywane w nadmiarze leki – szczególnie przeciwbólowe, dostępne przecież tak łatwo, którymi faszerujemy się bez opamiętania – mają szczególnie zły wpływ na tę ochronną warstwę żołądka. Pamiętajmy więc, by nie wychodzić z domu bez śniadania, jeść częściej, ale mniejsze porcje i nie przesadzać z tłuszczami zwierzęcymi oraz wszelkimi „ostrościami”. I unikać stresu… co brzmi w dzisiejszych czasach niemal jak dowcip, ale cóż szkodzi przypomnieć? Warto też zaprzyjaźnić się z ziołami, które żołądek lubi: mięta, rumianek, majeranek, koper, imbir, siemię lniane – mogą oddać nam nieocenione usługi, łagodząc dolegliwości trawienne. Dobrą propozycją są także gotowe suplementy, oparte przecież głównie na naturalnych składnikach, dobroczynnych nie tylko dla śluzówki żołądka, ale dla całego, długiego i skomplikowanego układu pokarmowego. Jeśli zaś zgaga, bóle czy niestrawność trwają dłużej niż parę dni – nie ma rady, trzeba iść z tym do lekarza. Coś, co wydaje się cierpieniem z przejedzenia, często może być oznaką poważnych chorób wątroby, trzustki lub pierwszym sygnałem wrzodów żołądka lub dwunastnicy.

Reklama

 

Uwaga, on tego nie lubi!

Niestety, kłopoty żołądkowe nie zaczynają się i nie kończą na ostro doprawionym bigosiku i czwartej porcji tortu z kremem. Dla nielubiących dentysty będzie to wieść straszna, ale chore zęby także mogą zaszkodzić żołądkowi – po pierwsze są rozsadnikiem bakterii, siejąc je po całym organizmie, po drugie, braki w uzębieniu utrudniają prawidłowe rozdrobnienie jedzenia w ustach, a niestarannie pogryzione jedzenie dłużej będzie zalegać w żołądku, po trzecie wreszcie – śluzówka też nie lubi dużych kawałków pokarmu, bo mogą ją uszkodzić i spowodować nadżerki, a to już prosta droga do wrzodów żołądka. Kwas acetylosalicylowy, składnik wielu środków przeciwgorączkowych, też nie jest ulubionym gościem w żołądku, podobnie jak i inne niesteroidowe leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Palenie papierosów? Tu niemal słychać bolesny jęk żołądka, zwłaszcza jeśli palacz nałogowiec zaczyna dzień nie od śniadania, a od „dymka”. Również, choć to może wydawać się pozornie bez związku, zbyt ciasne ubrania żołądkowi nie służą. Ucisk w talii – paskiem od spodni, zbyt ciasnym ściągaczem rajstop – też nie wychodzi mu na zdrowie. Wydawałoby się, że dźwiganie ciężarów może dotyczyć tylko kręgosłupa czy stawów – tymczasem nic podobnego, żołądek dołącza się do protestów.

 

Wrzuć luz

O stresie była już mowa, niemal do znudzenia – ale to przecież oczywiste, że odpoczynek i odpowiednia ilość snu łagodzi wiele przykrych objawów somatycznych, wynikających z przemęczenia czy zdenerwowania. Żołądek też potrzebuje odetchnąć. Prócz tego więc, by nie napychać go nadmiernie przed snem, skazując na „pracę po godzinach”, warto znaleźć codziennie parę chwil na relaks i przyjemne rozładowanie złych emocji. W zależności od usposobienia – może to być chwila wyciszenia przy lekturze, pracach ręcznych, może też być spotkanie z przyjaciółmi, którym można się zwierzyć z kłopotów i „puścić dym uszami”, dając ulgę skołatanym nerwom. Nie od rzeczy byłoby też zabrać żołądek na wczasy – w sensie dosłownym, wyjeżdżając do sanatorium z odpowiednimi na układ pokarmowy wodami leczniczymi, albo w przenośni – aplikując sobie kilka tygodni łagodniejszej diety, wspartej jednym czy dwoma opakowaniami dobrego suplementu.

 

Ewa Zatorska