O przeniesieniu na oddział intensywnej terapii decyduje stan pacjenta, kiedy wymagane są procedury lecznicze, które są możliwe do wykonania tylko na tym oddziale. Trafiają tam przede wszystkim pacjenci z bezpośrednim zagrożeniem życia lub osoby, których stan zdrowia wymaga na przykład pełnego monitorowania hemodynamicznego, aplikowania silnie działających leków, wspomagania oddechu bądź innych czynności życiowych.

 

Opieka na oddziale intensywnej terapii w zasadzie nie różni się niczym od opieki na innych oddziałach, poza tym, że w przypadku gdy pacjent jest zaintubowany, podłączony do respiratora, wówczas dodatkowa opieka związana jest z prowadzeniem sztucznej wentylacji. Gdy chory jest monitorowany lub monitorowane ma bezpośrednio ciśnienie krwi, jeżeli ma wkłucia centralne, elementy hemodynamiczne, to dochodzi specyfika związana z bardzo dużym nasyceniem sprzętu (pacjent jest podłączony nieraz do bardzo wielu urządzeń monitorujących, wspomagających, czy zastępujących niektóre czynności życiowe) i stąd też wynikają pewne dodatkowe czynności związane z obsługą tego sprzętu.

Dawniej oddział intensywnej terapii był tak zwanym oddziałem zamkniętym, obecność osób trzecich dopuszczalna była jedynie w wyjątkowych okolicznościach. W tej chwili, w zasadzie jest to oddział otwarty, możliwe są odwiedziny pacjentów, bliscy mogą opiekować się chorymi tak jak na innych oddziałach. Oczywiście są pewne ograniczenia, wynikające ze stanu chorego, aparatury, do której jest podłączony i na to rodzina musi zwracać uwagę, czyli bezwzględnie wypełniać polecenia personelu, poza tym nie ma żadnych ograniczeń.

Reklama

 

Pacjenci przebywający na oddziale intensywnej terapii są albo nieprzytomni, albo blokowani, to znaczy chorym są podawane zarówno bardzo silne leki przeciwbólowe, jak i leki sedacyjne, w związku z czym świadomość ich jest bardzo ograniczona. Ponieważ na taki oddział trafiają chorzy w bardzo ciężkim stanie, mają ilościowe i jakościowe zaburzenia świadomości.

– Intensywna terapia polega na intensywnym, kompleksowym i wielodyscyplinarnym leczeniu danych jednostek chorobowych. – mówi dr Krzysztof Krysiak, anestezjolog. – Choć w Polsce tą dziedziną zajmują się głównie anestezjolodzy, to jednak specyfika takiego oddziału wymaga leczenia wielodyscyplinarnego, czyli są w to zaangażowani lekarze o innych specjalnościach, w zależności od jednostki chorobowej, jak chirurdzy, neurolodzy (jeśli chodzi o krwawienia do centralnego układu nerwowego, stany drgawkowe, zatrucia substancjami toksycznymi), neurochirurdzy, interniści (na przykład przy przewlekłych chorobach płuc, niewydolności krążenia).

W przypadku śpiączki, czyli przy wyłączeniu funkcji centralnego układu nerwowego, spowodowanego różnymi przyczynami (uraz, niedotlenienie centralnego układu nerwowego, zatrucia, choroby metaboliczne: cukrzyca, niewydolność wątroby, niewydolność nerek) pacjenci bezwzględnie trafiają na oddziały intensywnej terapii i przebywają tam w zależności od stanu choroby. Jeżeli pacjent ma „własny oddech”, inne parametry w normie i funkcjonuje tak już długi czas, jeżeli jego stan jest stabilny, wszystkie funkcje życiowe są ustabilizowane, to już dalej nie wymaga pobytu na oddziale intensywnej terapii. Niezbędna jest wówczas przede wszystkim opieka pielęgnacyjna, czyli pilnowanie aby nie powstały odleżyny, utrzymywanie higieny jamy ustnej, aby nie doszło do zakażeń, odsysanie, oklepywanie. To wszystko nie musi być wykonywane na oddziale intensywnej terapii, w związku z tym chorych wypisuje się na inne oddziały.

Zbyt długi pobyt na oddziale intensywnej terapii nie jest wskazany, gdyż oddziały te z racji tego, że przebywają tam osoby w najcięższym stanie, niejednokrotnie z bardzo ciężkimi zakażeniami również bakteryjnymi, jak na przykład zapalenia otrzewnej, zapalenie układu oddechowego, moczowego, stwarzają poważne zagrożenie kolonizacją przez różne bakterie, uodpornione niejednokrotnie na większość antybiotyków, i w związku z tym trudne do zwalczenia.

 

Jacek Kania