Imbiru w Polsce się nie hoduje. Należy jednak do pierwszych importowanych „korzeni wschodnich” i już dawno zyskał prawo obywatelstwa. Przywieźli go Krzyżacy, bo wysoko cenili jego właściwości poprawiające trawienie. Nasi przodkowie też w nim zasmakowali. Wówczas to jadało się dużo mięsa, w mocnym przekonaniu, że tylko ono daje siły, a imbir (Zingiber officinalis) to znaczenie jeszcze wzmacniał. Dodawany był do słynnych toruńskich pierników, a nalewka imbirowa cieszyła się wielkim uznaniem. Profesor Jan Stanisław Bystroń w swoich „Dziejach obyczajów w dawnej Polsce” przytacza następującą rymowankę: Pana Boga chwal, sztukę mięsa wal! W pełen kielich dmuchaj, przełożonych słuchaj i dodaje, że tak mawiali starzy bernardyni do nowicjuszów, łącząc w osobliwy sposób obserwancję [prawidła łagodzące regułę zakonną] religijną z wezwaniem do obżarstwa.
Obecnie przemysł farmaceutyczny używa go do produkcji preparatów pobudzających apetyt, perfumeryjny do kompozycji zapachowych.
Tymczasem w podręcznikach ziołolecznictwa go nie ma. To dziwne, bo posiada niewątpliwe właściwości lecznicze. Gdy zaś chodzi o jego skład, to w 100 g świeżego produktu znajduje się: 2–3 g protein, 0,9 g tłuszczu, 2,4 g – błonnika, 20 mg wapnia, 3,5 mg żelaza oraz 405 mg magnezu.
Chińczycy zaliczali imbir do żywiołu ognia, bo daje moc i energię. Stosowali go jako afrodyzjak. Potrawy na kolacyjkę we dwoje były nim sowicie przyprawiane, a na deser podawano smażony w cukrze, bo to i smaczne, i odświeżające oddech. Zresztą podobnie myślano o imbirze w Europie – kucharze Madame du Barry przygotowywali miksturę z białek i imbiru, która, jak mówią przekazy, doprowadzała Ludwika XV do wrzenia. Może to te właściwości pociągają amerykańską młodzież, która – jeśli wierzyć filmom – na wieczory przy telewizorze zamawia chińskie lub indyjskie potrawy? Jeśli tak, to bezwiednie, bo nasz wiek do wyrafinowanych nie należy. Imbir powszechny jest nadal w Japonii; złośliwi mówią, że sushi tylko dzięki niemu jest jako tako jadalne.
Imbir jest odkażalnikiem, toteż woda z jego dodatkiem jest doskonała do płukania bolącego gardła. Pobudza wydzielanie soków trawiennych i żółci, poprawiając trawienie, co w naszym życiu pełnym stresów ma duże znaczenie, szczególnie że wspomaga wątrobę w jej pracy detoksykacyjnej. Poza tym, imbir orzeźwia i usuwa zmęczenie, bo polepsza ukrwienie mózgu, toteż herbatki imbirowe zaleca się młodzieży uczącej się do egzaminów, a dorosłym radzi dodawać go do kawy. Najlepiej z dodatkiem kardamonu, bo w tym połączeniu od razu stawia na nogi. Natomiast kawa z imbirem i cytryną to środek przeciw przeziębieniu. Bardzo dobry, bo doskonale rozgrzewa, no i sprawia przyjemność podniebieniu. Polepszając ukrwienie mózgu, poprawia krążenie, a przenikając do potu, działa odkażająco na skórę, przeciwdziałając m.in. grzybicom.
Imbir pomaga też leczyć choroby reumatyczne, bo olejek imbirowy wcierany w bolące stawy koi ból i zmniejsza obrzęki. Dobrze znane są też jego właściwości przeciwwymiotne, toteż stosowany jest przez kobiety w pierwszych okresach ciąży oraz osoby cierpiące na chorobę lokomocyjną (wchodzi w skład lekarstw zapobiegających tym dolegliwościom). Poza tym w celu polepszenia smaku dodawany jest do rosołu, a także do zupy fasolowej i ziemniaczanej, potraw z ryżu, drobiu, jajek. Dodaje się go również do marynat z dyni i ogórków oraz pasztetów i flaków.
Imbir już nie występuje w stanie dzikim. Sadzi się wysuszony korzeń, którego pędy rozgałęziają się pod ziemią, a na zewnątrz wyrastają łodygi dochodzące do półtora metra z dużymi, lancetowatymi liśćmi i oszałamiająco pachnącymi kwiatami. Kłącza do jedzenia na surowo zbiera się po 5–6 miesiącach, kiedy są jeszcze niedojrzałe, a jeśli chce się zrobić z nich proszek, czeka się aż roślina całkowicie dojrzeje i korzenie staną się ostrzejsze w smaku. Olejek imbirowy uzyskuje się przez destylację z parą wodną rozdrobnionych, oczyszczonych i wysuszonych kawałków, otrzymując ciecz o zapachu korzenno-aromatycznym z nutą cytrynową. W tej postaci służy aromatoterapii.
Spośród około 150 zidentyfikowanych jego składników najważniejsze to zingiberon, zingibarol i gingerol – to stąd tak lubiane przez Anglików piwo imbirowe nazywa się Ginger-beer i Ginger ale.
Wiesława Kwiatkowska
* * *
Adrak czai – rozgrzewająca herbatka imbirowa
Składniki:
- 3 łyżki drobno startego korzenia imbiru
- 4 łyżki cukru lub miodu lipowego
- 1 cytryna
- 1 mała pomarańcza
- 2 łyżki posiekanych liści świeżej mięty (niekoniecznie)
Wlać do rondelka 3 szklanki wody, dodać imbir, 2 łyżki mięty i gotować wszystko 10 minut bez przykrycia. Zdjąć z ognia, dodać cukier lub miód i mieszać. Przecedzić przez sitko.
Z połowy cytryny i całej pomarańczy wycisnąć sok i dolać go do herbatki, dodając też szczyptę pieprzu. Do każdej szklanki herbatki dołożyć plasterek cytryny.