Zakażeń skóry, włosów i paznokci grzybami chorobotwórczymi z roku na rok jest więcej. Coraz więcej też owych grzybów przenika – poprzez drogi oddechowe, przewód pokarmowy, a nawet drogi rodne – do narządów wewnętrznych naszych organizmów, powodując w nich procesy zapalne. Statystyki szacują, że grzybice występują u prawie 20 proc. ludzi żyjących w umiarkowanej strefie klimatycznej. Najczęściej jednak atakują powierzchniowo, zazwyczaj stopy i paznokcie...
Gdy szkocki bakteriolog i lekarz sir Alexander Fleming obwieszczał światu, że penicylina – pozyskiwana z pleśni pędzlaka – skutecznie zwalcza bakterie, do głowy pewnie mu nie przyszło, że w kilkadziesiąt lat później natura spłata nauce prawdziwego figla. Tym figlem jest to, że medycyna dziś rzeczywiście odnotowuje jeden z największych paradoksów – coś, co niszczy jedno zło, może być przyjazne dla drugiego...
Dowód? Wprowadzenie do terapii antybiotyków (a do nich zalicza się i penicylinę), sterydów, leków immunosupresyjnych związanych z transplantacją narządów, cytostatyków koniecznych do zwalczania nowotworów powoduje przecież... obniżenie naszej odporności ustrojowej. Tym samym uniemożliwia odpowiednią obronę m.in. przed inwazją grzybów, drobnoustrojów, które choć z natury rzeczy są fizjologiczną częścią ludzkiej flory, to jednak po kuracji wspomnianymi wyżej lekami powiększają swoje kolonie o grzyby docierające do organizmu z zewnątrz – od innych ludzi, od zwierząt (najczęściej kotów lub psów żerujących na śmietnikach), a także z gleby.
Zawsze i wszędzie
Grzyby – a nauka z 2,5 tysięcy opisanych rozpoznaje kilkadziesiąt gatunków, które uważa za szkodliwe dla człowieka – czyhają na niego zawsze i wszędzie, zwłaszcza gdy:
- układ odpornościowy ma osłabiony;
- przeszedł kurację antybiotykową;
- dopadł go stres lub depresja;
- za mało śpi lub jest przepracowany;
- niewłaściwie się odżywia;
- pije nieprzegotowaną wodę;
- używa wspólnych ręczników, mydła, gąbek do mycia ciała, grzebieni, pilników i cążków do paznokci.
Czyhają – będąc na ogół usadowione w miejscach szczególnie dla nich przyjaznych: wilgotnych, ciepłych, pozbawionych dostępu świeżego powietrza, a więc m.in. na basenach, w saunach, na rozmaitych kąpieliskach, w szatniach fitness clubów, siłowniach, a nawet na piaszczystych plażach, po których wiele osób lubi spacerować boso. Tak zresztą jak (a to już jest niewybaczalne!) po drewnianych podłogach publicznych łaźni czy sal gimnastycznych.
Tu rodzi się pytanie: czy rzeczywiście aż tak trudno sobie wyobrazić, że w tych właśnie miejscach ktoś już zakażony „posiał” złuszczony naskórek lub łupież?!
Rozpoznać wroga
Pomimo że znacznie łatwiej teraz leczyć grzybicę (inaczej: mikozę) niż parę lat temu, to jednak wciąż należy ona do uciążliwych, nieprzyjemnych schorzeń dermatologicznych. Rozwija się bowiem najczęściej w okolicach ciała, które są albo intymne, albo wystawione na pokaz – a więc na dłoniach, stopach, między palcami, na owłosionych częściach skóry (we włosach na głowie lub na brodzie). Wzmożone wydzielanie potu zachęca ją też do zaatakowania miejsc pod pachami czy w pachwinach.
Po czym poznać, że grzybica atakuje? Jej objawy przypominają wizualnie zmiany alergiczne. Występują więc:
- zaczerwienienia lub plamy na skórze,
- pojawia się uczucie uporczywego świądu,
- naskórek zaczyna się złuszczać – co np. na skórze głowy przypomina suchy łupież albo sączące się ranki.
Aby jednak mieć pewność, że to grzybnia albo jej zarodki zaczynają człowieka gnębić (a nie – dajmy na to – łuszczyca) – najlepiej zrobić badanie mikroskopowe zeskrobiny naskórka lub płytki paznokciowej. Tylko prawidłowe rozpoznanie choroby umożliwi skuteczne zastosowanie leków. Choć ich dobór – powiedzmy szczerze – do łatwych nie należy. Zwłaszcza w odniesieniu do paznokci.
Zdefektowane paznokcie
Kobiety – czego panowie nie robią – najczęściej malują sobie zniekształcone paznokcie! Wtedy wroga nie widać, przynajmniej z daleka. Tymczasem...
Odbarwione, miękkie czy łamliwe pazurki to nie tylko defekt kosmetyczny. To przede wszystkim sygnał, że karotenem spod ich płytek karmią się grzyby zwane dermatofitami – drożdżaki w rodzaju Candida, Candida albicans, Scopulariopsis, Hendersonula czy przywleczone z Azji do Polski po II wojnie światowej (via kraje zachodnie) Trichophyton rubrum.
Ten sygnał należy sprawdzić w pracowni mykologicznej – i to jak najszybciej! Bo choć to prawda, że grzybica paznokci nie zagraża życiu człowieka – jak np. głębokie grzybice narządowe, wśród nich płuc – to jednak wiadomo, że może sprawić silny ból, gdy zaatakowane paznokcie narażone są na wtórne infekcje bakteryjne. Ponadto wiadomo, że mikoza jest chorobą, o której trudno porozmawiać nawet z najbliższą przyjaciółką czy przyjacielem. Zwłaszcza że najczęściej razem z grzybicą paznokci współistnieje tak zwana…
Stopa atlety
Ową „stopę”, niestety, wcale nie tak trudno sobie zafundować (cierpi na nią ok. 30 proc. ludzi). Bo wbrew nazwie nie chodzi tu wcale o nadzwyczaj potężnie rozbudowane zakończenie nogi, lecz... o zakaźną chorobę!
Grzybica stóp – twierdzą dermatolodzy – jest niebezpieczna dla innych części ciała. Łatwo ją bowiem przenieść – na podudzia, pośladki, a nawet na płytki paznokciowe dłoni. Dlatego dobrze wiedzieć, że ma ona aż trzy odmiany:
- międzypalcową – objawiającą się zaczerwienieniem naskórka, który łuszczy się i swędzi, a w późniejszym okresie bieleje i często odwarstwia się,
- potnicową – obrazującą się niewielkimi pęcherzykami wypełnionymi płynem surowiczym,
- złuszczającą – powoduje pogrubienie i popękanie naskórka.
Miejsca intymne
Inwazja chorobotwórczych grzybów, jak to zostało już wcześniej powiedziane, z roku na rok wzrasta. Można się nimi zakazić, używając cudzego ręcznika lub prześcieradła. Także drogą płciową, w czasie kontaktu z chorym już partnerem.
Jak się objawia zakażenie? Świądem lub pieczeniem w okolicach narządów płciowych, bolesnością przy oddawaniu moczu, ale i przy stosunku, częstym siusianiem, plamami na pachwinach – najpierw w kolorze czerwonym, a później brunatnym, a nawet impotencją, niepłodnością czy poronieniami.
Grzybica intymnych części ciała – zauważają lekarze – częściej niż kobietom przydarza się mężczyznom. Może dlatego, że więcej się pocą, na dodatek noszą często zbyt obcisłe spodnie, majtki czy kalesony z materiałów syntetycznych? Niemniej statystyki o kobietach dziś mówią tak: 75 proc. z nich przynajmniej raz w życiu choruje na grzybicę pochwy i sromu, a u blisko 40–50 proc. ma ona charakter nawrotowy.
Terapia
Najgorszą cechą grzybicy jest to, że ma tendencję do nawrotów. Dlatego właśnie jej leczenie jest długotrwałe. I dość trudne – choć w większości przypadków obecnie skuteczne.
Najgorzej poddaje się terapii grzybica paznokci; lecznicze lakiery, kremy, roztwory zawierające środki grzybobójcze zmniejszają co prawda nasilenie objawów, nie prowadzą jednak do trwałego wyleczenia. Usuwanie płytek paznokci? To bolesna metoda. Na dodatek wcale nie stuprocentowa, bo choroba lubi powracać. Znacznie nowsze i bezpieczniejsze od chirurgicznych zabiegów są doustne leki przeciwgrzybicze. Ale uwaga: tych sobie nie wolno samemu ordynować!
Konsultacja u lekarza, najlepiej dermatologa, w każdym przypadku podejrzenia grzybicy jest oczywistością. Rozpoznana choroba zaś musi być poddana leczeniu. Im wcześniej – tym lepiej, zarówno dla samego chorego, jak i dla jego otoczenia, które przestanie być „obdarowywane” zakaźnymi grzybami.
Teresa Bętkowska