Z prof. dr hab. Leokadią Dobrzyńską rozmawia Stanisława Grzelczak.

 

Ponad 60 proc. rozpoznawanych w ostatnim czasie nowotworów mózgu to glejaki...

Są to komórki rakowe, które wyrastają w obrębie mózgu na komórkach podścieliska, czyli komórkach towarzyszących neuronom. Glej to tkanka łączna, w której umiejscowione są komórki nerwowe.

Komórki glejowe są różnego rodzaju i rozwijają się z nich różne guzy. Mówiąc w uproszczeniu – w mózgu istnieją trzy typy komórek glejowych, które mogą dawać początek rozwojowi nowotworów. Stopień złośliwości, szybkość i charakter wzrostu oraz wielkość glejaków, wyrastających w ich obrębie, zależy od tego, z której linii gleju guz się wywodzi. To gdzie się guz rozwinie decyduje o rokowaniach dla chorego.

Guzy glejakowe są guzami pierwotnymi – to znaczy, że występują tylko w obrębie mózgu. Czasem, ale są to rzadkie przypadki, dotyczące głównie wieku rozwojowego dzieci, następują przerzuty do obwodowego układu nerwowego zgodnego z kierunkiem krążenia płynu rdzeniowo-mózgowego.

 

– Jakie znamy glejaki?

– U osób dorosłych rozpoznaje się gwiaździaki – guzy wywodzące się z komórek gwiaździstych – skąpodrzewiaki oraz glejaki wielopostaciowe. Tych ostatnich spotyka się sporo i są prawdziwą zmorą dla lekarzy. Są najbardziej niebezpieczne. Występują najczęściej u osób w czwartej, piątej i dalszych dekadach życia, ale mogą się także pojawić u osób młodszych.

 

– Czym, oprócz rodzaju tkanki na jakiej się rozwijają, różnią się poszczególne typy nowotworów glejakowych?

– Gwiaździaki i skąpodrzewiaki są mniej inwazyjne, nie zagrażają zdrowiu i życiu pacjenta w takim stopniu jak guzy wielopostaciowe (crioblastoma multiforma). Najbardziej zauważalna pomiędzy nimi różnica to charakter wzrostu. Dwa pierwsze otorbiają się. Można je  więc usunąć operacyjnie w całości. Natomiast glejaki wielopostaciowe rozprzestrzeniają się w komórkach mózgu, naciekając sąsiadujące tkanki w taki sposób, że trudno odnaleźć granicę pomiędzy tkankami zdrowymi a zmienionymi chorobowo. Przez to neurochirurg, który taki guz operuje nie jest w stanie – nawet pod mikroskopem – dokładnie ustalić, gdzie przebiega jego granica. Poza tym rosną najszybciej spośród wszystkich guzów mózgu. Dlatego są i niebezpieczne i trudne do leczenia.

Reklama

 

– Rozpoznanie guza mózgu nie jest chyba najłatwiejsze?

– Wbrew pozorom nie jest takie trudne. W przeciwieństwie do innych nowotworów np. oskrzeli czy płuc, które mogą przez długi czas nie dawać żadnych objawów ani dolegliwości guzy mózgu manifestują się szeregiem charakterystycznych dolegliwości. Pacjenci, u których podejrzewa się guzy mózgu trafiają do lekarza ponieważ skarżą się na objawy, których nie sposób przeoczyć. Nie można z nimi normalnie funkcjonować. Silne bóle głowy, nudności, wymioty, niedowład ciała – całego lub ograniczony tylko do ręki, nogi albo twarzy – napady padaczkowe skłaniają do natychmiastowej wizyty u lekarza. Problem polega jednak na tym, że objawy kliniczne pojawiają się zaledwie w ciągu kilku tygodni od czasu pojawienia pierwszych objawów padaczkowych. I czasami, szczególnie glejaki wielopostaciowe, rozprzestrzeniają się we wszystkich kierunkach, nie tylko w obrębie jednej półkuli, ale także drogą włókien nerwowych i spoideł szerzą się na drugiej. Spoidła – wyjaśnijmy – to struktury, które łączą dwie półkule.

 

– Jakie metody diagnostyczne pozwalają wykrywać zmiany w mózgu?

– Są dzisiaj takie techniki, dzięki którym możemy bardzo szybko i bardzo dokładnie zobaczyć guz. Najczęściej stosowane są badania neuroobrazujące, takie jak tomografia komputerowa (TK) i rezonans magnetyczny (RM). Istnieją jeszcze metody uzupełniające, rzadziej stosowane, takie jak badania przepływu krwi i badania izotopowe. Za pomocą tych technik z dużym prawdopodobieństwem można określić rodzaj guza. Na to prawdopodobieństwo składa się lokalizacja guza, jego rozległość, rodzaj zmiany i wygląd. Jeżeli na obrazie TK lub RM widać torebkę, przenikanie promieni przez tkanki zdrowe i zmienione chorobowo jest inne; możemy wówczas przypuszczać, że mamy do czynienia z gwiaździakiem lub skąpodrzewiakiem. Jeśli natomiast zmiana na obrazie jest rozległa lub przerasta na druga półkulę i nie widać wyraźnie jej granicy, to taki obraz sugeruje, że mamy do czynienia z glejakiem wielopostaciowym.

Diagnozę może potwierdzić badanie naczyniowe mózgu, ponieważ każdy guz ma charakterystyczny rodzaj unaczynienia. Glejaki wielopostaciowe są bogato unaczynione i mają bardzo dużo patologicznych naczyń krwionośnych, takich jakie normalnie w organizmie człowieka nie występują. Są to tzw. spięcia tętniczo-żylne, w których nie ma rozdziału na naczynia tętnicze i żylne, a krew tętnicza, bogata w tlen i składniki odżywcze, miesza się z żylną.

Badania naczyniowe pozwalają także na rozpoznanie, czy mamy do czynienia z nowotworem czy stanem zapalnym mózgu. Czasami, mimo zastosowania technik obrazujących, w dalszym ciągu pozostają wątpliwości, czy rozwijający się proces w mózgu jest związany ze zmianami nowotworowymi czy jest tylko stanem zapalnym. Obraz uzyskany w badaniu TK lub RM może być podobny. Wówczas neurochirurg musi dokonać biopsji. Badanie pod mikroskopem pobranego odcinka daje pewną odpowiedź.


– Jakie są rokowania dla pacjentów, u których rozpoznano glejaka?

– Chorzy, u których rozpoznano gwiaździaki i skąpodrzewiaki mają dobre rokowania. Guzy te nie są zbyt inwazyjne, a po ich wycięciu zgodnie z zasadą, że usuwa się je w granicach zdrowych tkanek, można powiedzieć, że są zdrowi. U niektórych osób przez wiele lat nie ma wznowy, u innych guz może się jednak pojawić ponownie. Można go z powodzeniem usuwać kilka razy. W przypadku glejaka wielopostaciowego jest to niemożliwe, ponieważ ma on naciekowy charakter wzrostu i trudno zaobserwować granicę pomiędzy tkankami zdrowymi i zmienionymi chorobowo. Nie można go dokładnie usunąć. Jest przy tym inwazyjny. Jeżeli rozprzestrzeni się na obydwu półkulach zazwyczaj nie można go leczyć chirurgicznie. Alternatywą byłoby wówczas usunięcie dużych części mózgu.

 

– Jak wobec tego leczyć chorego?

– Decyzja, czy operować guz wielopostaciowy czy nie operować go to dla lekarza poważny dylemat. Rzutuje na nią pewność, że jest to glejak wielopostaciowy, stopień jego rozwoju i rodzaj zmian oraz wiek i stan ogólny pacjenta. Jeśli chirurg podejmie decyzję o usunięciu guza, to wpłynie na przedłużenie życia pacjenta, ale nie na wyleczenie. Pewne rezultaty może przynieść także naświetlanie. Jednak zdania na temat efektów, jakie można osiągnąć naświetlaniem u pacjentów w ciężkim stanie, są podzielone. Niektórzy mówią, że przedłuży ono życie o parę miesięcy, inni, że o rok, a optymiści mówią o 2 latach.

Reklama

 

– A jaki najdłuższy okres przeżycia pamięta pani profesor ze swojej praktyki?

– Najdłuższy okres przeżycia obserwowałam u pacjenta, który został zdyskwalifikowany do leczenia operacyjnego, bo guz był zbyt rozległy. Ogólny stan pacjenta nie był zły. Chorego nie leczono promieniami, ale lekami zmniejszającymi obrzęk mózgu. Przeżył ponad rok.

 

– Jakie są najnowsze kierunki badań nad leczeniem glejaków?

– Obecnie w badaniach medycznych sprawdza się metody genetyczne. Gdyby udało się genetycznie tak zmienić proces rozwoju glejaków, żeby przestały się rozmnażać jako komórki nowotworowe i gdyby udało się zatrzymać proces ich rozwoju, to byłaby szansa na skuteczniejsze leczenie. Człowiek z takim niewielkim ogniskiem nowotworowym mógłby żyć.

 

– Dziękuje za rozmowę.