Zanieczyszczone powietrze jest przyczyną śmierci coraz większej liczby Polaków. Truje nas jednak nie tylko smog na ulicy, lecz również to, czym oddychamy w naszych domach i mieszkaniach.
Chemia jest wszechobecna. Powietrze w pomieszczeniach często zawiera lotne związki organiczne. Są wśród nich m.in. benzen, formaldehyd i chloroform. Szkodliwe związki uwalniają się w czasie gotowania w kuchni, z mebli, z pianek wypełniających tapicerkę, a nawet w czasie korzystania z prysznica. Jesteśmy osaczeni toksynami w stopniu większym niż moglibyśmy przypuszczać.
Tradycyjnym remedium są domowe rośliny doniczkowe. Problem jednak z tym, że w obliczu wszechobecności toksyn, nie są one w stanie nadążyć z oczyszczaniem. Przykładowo – jak oceniają naukowcy, do wyeliminowania formaldehydu ze średniej wielkości pokoju, potrzeba co najmniej 20 roślin doniczkowych. Ale kto może mieć tyle roślin w jednym pomieszczeniu? Przecież nie mieszkamy ani w szklarni, ani w zimowym ogrodzie.
Z pomocą przychodzi tu genetyka. Na obecnym poziomie rozwoju nauki jesteśmy dziś w stanie genetycznie modyfikować rośliny doniczkowe tak, by mogły one skuteczniej pomagać w oczyszczaniu powietrza w zajmowanych przez nas pomieszczeniach. Jedną z nich udało się tak skutecznie udoskonalić, że potrafi ona usuwać z powietrza nie jedną lecz jednocześnie dwie toksyny.
Prof. Stuart E. Strand i jego zespół z uniwersytetu waszyngtońskiego wprowadzili króliczy gen o nazwie CYP2E1 od rośliny doniczkowej – epipremnum złocistego (Epipremnum aureum). Znacznie spotęgowało to jej potencjał detoksykacyjny. Ów gen koduje bowiem cytochrom P450 2E1, będący enzymem rozkładającym szeroki zakres lotnych związków organicznych występujących w domach.
Naukowcy wprowadzili tenże gen do genomu epipremnum, a następnie wstrzyknęli benzem i chloroform do pojemników zawierających tę roślinę. Po trzech dniach stężenie obu związków w pojemnikach zauważalnie spadło, bo roślina zaczęła je eliminować. Natomiast stężenia obu szkodliwych związków w pojemnikach zawierających niezmodyfikowane epipremnum, nie zmieniły się.
Zmodyfikowana genetycznie roślina stała się zatem w biofiltrem. Skutecznym i ekologicznym. Jak się szacuje, jest on w stanie oczyszczać powietrze w tempie zbliżonych do tego, z jakim pracuje komercyjny filtr cząstek stałych.
Wydaje się, że perspektywa stworzenia sklepów z przydatnymi do oczyszczania powietrza doniczkowymi roślinami genetycznie zmodyfikowanymi, staje się coraz bliższa. Jak można sądzić, wkrótce powstanie też całkiem nowa gałąź ogrodnictwa.