Filmy wypełnione efektami specjalnymi i dźwiękowymi mogą niekorzystnie wpływać na… talię widzów. Widzowie, którzy oglądali fragment hollywoodzkiego filmu akcji, spożyli więcej orzeszków w czekoladzie, ciastek, marchewek i winogron niż telewidzowie oglądający program publicystyczny (wywiad).

 

Od dawna telewizja jest oskarżana o przyczynianie się do występowania nadwagi w amerykańskim społeczeństwie. Dotychczas sądzono, że samo medium jest odpowiedzialne za ten stan rzeczy. Tymczasem okazuje się, że dużo zależy od oglądanej treści.

Telewizja przypomina inne czynności rekreacyjne, które powodują, że jemy więcej – czytanie książek, słuchanie muzyki czy jadanie z przyjaciółmi. Dotychczas jednak niewiele wiedziano o tym, w jakim stopniu treść czy też tempo jej podawania wpływa na nawyki żywieniowe. Naukowcy postanowili więc sprawdzić, jak czynniki techniczne, takie jak częstotliwość oraz montaż obrazu i dźwięku wpływają na ilość spożywanego jedzenia. W badaniu wzięło udział 94 studentów (w tym 57 kobiet, średnia wieku około 20 lat). Uczestników podzielono na grupy, które oglądały 20-minutowe fragmenty losowo wybranych programów telewizyjnych: filmu akcji „Wyspa” z Ewanem McGregorem i Scarlett Johansson, programu publicystycznego „Charlie Rose” oraz tego samego filmu „Wyspa”, ale bez ścieżki dźwiękowej. Widzom zaproponowano orzeszki w czekoladzie, ciasteczka, marchewki i winogrona, które zważono przed seansem i po jego zakończeniu, aby sprawdzić, ile smakołyków zjedzono.

Reklama

 

Widzowie, którzy oglądali fragment filmu akcji z dźwiękiem, spożyli aż 98 proc. więcej jedzenia niż oglądający program publicystyczny (odpowiednio 206,5 g i 104,3 g) oraz 65 proc. więcej kalorii (354,1 i 214,6). Okazało się również, że wyciszona wersja „Wyspy” przyczyniła się do tego, iż widzowie spożyli 36 proc. więcej jedzenia i 46 proc. więcej kalorii niż badani oglądający wywiad z cyklu „Charlie Rose”.

Wygląda na to, że bardziej absorbujące treści wpływają na zwiększenie spożycia: wartka akcja i głośne dźwięki negatywnie wpływają na dietę. Powodują bowiem, że zwracamy mniejszą uwagę na to, co i ile jemy.

 

Źródło: www.sciencedaily.com