„Choroba królów”, „artretyzm”, „podagra” – to tylko wybrane, potoczne określenia dny moczanowej – choroby, która jest najczęstszą przyczyną przewlekłego zapalenia stawów. Choć ta jedyna przewlekła choroba zapalna stawów jest znana od stuleci i jej zaostrzeniom można skuteczne zapobiegać oraz szybko je wyleczyć, to z każdym rokiem dotyka coraz większy odsetek społeczeństwa. Szacuje się, że w krajach wysoko rozwiniętych w ostatnich 10 latach wzrost zachorowalności na dnę moczanową wyniósł ponad 200 proc. Choroba ta może dotyczyć nawet 760 tysięcy polskich pacjentów. Dziś wiadomo, że dotyka co najmniej cztery razy częściej mężczyzn niż kobiet, a ryzyko zachorowania wzrasta wraz z wiekiem.
Jak wynika z badania opinii publicznej przeprowadzonego na potrzeby raportu „Występowanie i leczenie dny moczanowej w Polsce”, niespełna 1 na 5 dorosłych Polaków słyszał o tej chorobie, a co ciekawe – większą wiedzę w tym zakresie mają kobiety, u których choroba występuje zdecydowanie rzadziej. W tym samym raporcie zwraca się również uwagę na coraz większą częstość występowania dny moczanowej, dopatrując się przyczyn tego stanu w postępie cywilizacyjnym oraz w niekorzystnym dla zdrowia trybie życia czy nawykach żywieniowych. Tym bardziej istotna wydaje się przede wszystkim świadomość istnienia problemu zdrowotnego, jakim jest dna moczanowa, jedna z pięciu najbardziej obciążających układ kostno-stawowy chorób na świecie.
Niepozorne początki
Toczący się proces zapalny w stawach może trwać latami, nie dając niepokojących, wymagających interwencji medycznej objawów. Duże znaczenie ma świadomość zdrowotna pacjenta z hiperurykemią, czyli dną moczanową. Stosunkowo często pierwsze symptomy choroby są bagatelizowane przez pacjentów, a w konsekwencji ich niezgłaszania lekarzowi – pozostają bez odpowiedniej farmakoterapii. W ostrej postaci schorzenia, kiedy w stawie i w strukturach okołostawowych zaczynają się wytrącać kryształy kwasu moczowego, dochodzi w nich do intensywnej lokalnej reakcji zapalnej i wystąpienia ataku dny moczanowej. Objawy są tak silne, że niejednokrotnie uniemożliwiają choremu normalne funkcjonowanie. Zajęty stanem zapalnym staw jest obrzęknięty, „pulsujący”, a skóra nad nim – zaczerwieniona, napięta i gorąca. Oczywiście towarzyszy temu przeszywający ból. Zdarza się, że występują również: gorączka, dreszcze i uczucie ogólnego rozbicia. W zależności od tego, który staw został w przebiegu choroby zajęty ostrym stanem zapalnym, mówimy o podagrze (staw palucha), chiragrze (stawy rąk), gonagrze (staw kolanowy) oraz omagrze (staw barkowy). Z czasem – kiedy choroba jest nieleczona lub niewłaściwie leczona – przechodzi w postać przewlekłą. W konsekwencji prowadzi to do nieodwracalnych zmian strukturalnych w stawach, jest przyczyną przewlekłego bólu, a to znacznie pogarsza sprawność funkcjonalną i komfort życia osoby chorującej.
Winowajcą jest kwas moczowy
Zbyt wysokie stężenie kwasu moczowego (tj. powyżej 6,8 mg/dl), utrzymujące się przewlekle w surowicy, powoduje zwiększone ryzyko odkładania się jego złogów w postaci kryształów w stawach i strukturach okołostawowych, a także w nerkach. Wysoki poziom kwasu moczowego (hiperurykemia) najczęściej jest wynikiem jego zmniejszonego wydalania z organizmu, ale może też wynikać ze wzmożonej jego produkcji, jak w przypadku niewłaściwej diety, bogatej w produkty zawierające puryny. Jednak niezależnie od mechanizmu, zwiększone stężenie kwasu moczowego w surowicy, szczególnie w grupie osób do tego predysponowanych, tj. otyłych mężczyzn po 60. roku życia, obciążonych cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, chorobami układu sercowo-naczyniowego, może być przyczyną stanu zapalnego i doprowadzić w konsekwencji do nieodwracalnych zmian w stawach.
– Hiperurykemia jest głównym czynnikiem ryzyka prowadzącym do rozwoju dny moczanowej – podkreśla specjalista reumatolog Katarzyna Gałecka z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Co więcej, może również przyczyniać się do wystąpienia innych chorób, zwiększając ryzyko zachorowania przede wszystkim na choroby układu krążenia, w tym chorobę wieńcową.
Podwyższony poziom kwasu moczowego stanowi niezależny czynnik ryzyka zachorowania na nadciśnienie tętnicze, a u chorych z hiperurykemią aż 3–5-krotne zwiększa on ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca lub udaru mózgu.
Najważniejsza jest wczesna diagnostyka
Regularne badania poziomu kwasu moczowego oraz kontrola ciśnienia tętniczego są niezwykle istotne. Osoby chorujące na dnę moczanową zgłaszają się do lekarza rodzinnego najczęściej w sytuacji występowania objawów, tj. w fazie ostrej z napadem bólu lub w przewlekłej z deformacjami i bólem o charakterze przewlekłym. Napad dny pojawia się zazwyczaj nagle i swoje apogeum osiąga w ciągu 12–24 godzin. Nieleczony może ustąpić samoistnie w ciągu około 2 tygodni. Nie oznacza to jednak końca choroby. Przechodzi ona bowiem w fazę przewlekłą przerywaną kolejnymi, coraz częstszymi napadami. Zbagatelizowanie, nieleczenie lub niewłaściwe leczenie choroby, głównie w fazie przewlekłej, bezobjawowej, jest przyczyną postępujących zmian w kolejnych stawach, a w konsekwencji – ich destrukcji i niesprawności. Dlatego lekarz powinien obserwować swojego pacjenta i odpowiednio wcześnie zastosować leczenie prowadzące do zmniejszenia stężenia kwasu moczanowego.
Zmiana stylu życia i właściwie dobrana terapia
Kluczem do skutecznej walki z dną moczanową jest po pierwsze dążenie do obniżenia poziomu kwasu moczowego w organizmie – co jest możliwe dzięki odpowiednio dobranej i utrzymanej farmakoterapii zgodnej z najnowszymi wytycznymi – a po drugie, zmiana stylu życia i ograniczenie spożycia pokarmów zawierających duże ilości puryn. To z nich bowiem w organizmie powstaje kwas moczowy. Te pokarmy to mięso – w tym to grillowane, które spożywamy zdecydowanie częściej w okresie wiosenno-letnim – owoce morza, tłuste potrawy i sosy, a także soki owocowe i napoje alkoholowe, w szczególności piwo.
Można się spodziewać, że w obliczu starzejącego się społeczeństwa oraz epidemii otyłości liczba pacjentów z dną moczanową będzie stale wzrastać. W związku ze zmianą stylu życia problem częściej będzie dotykał również osób coraz młodszych. Ten wzrostowy trend może być wynikiem m.in. zwiększenia zapadalności na inne choroby cywilizacyjne, takie jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze, a to już samonapędzająca się spirala zależności i ryzyka zachorowań. Pamiętajmy jednak, że dna to choroba uleczalna. Bardzo często wystarczy wyeliminować czynniki ryzyka, by jej objawy ustąpiły. Kluczowe znaczenie w walce z dną moczanową ma jednak przede wszystkim właściwie prowadzona farmakoterapia – adekwatna do stopnia zaawansowania choroby.