Etiopatogeneza wielu czy też większości nowotworów jest nieznana. W przypadku czerniaka od dawna wiadomo, że istnieje kilka czynników, które warunkują większą lub mniejszą zachorowalność na tę chorobę. Pierwszym jest czynnik geograficzny. Otóż człowiek ma najmniejszą szansę zachorować na czerniaka w krajach położonych bliżej bieguna, a największą w krajach bliżej równika. Uważa się też, że bardzo istotny jest czynnik rasowy, bowiem ludzie różnią się między sobą pigmentacją. Najmniejszą szansę na zachorowanie mają ludzie ras ciemnoskórych. Trzecią zależność tłumaczy promieniowanie słoneczne.
Ten związek nie wynika jednak z samego faktu, że czerniak powstaje na skórze w miejscach niekoniecznie najintensywniej poddanych promieniowaniu słonecznemu. Nie w tym rzecz. Ludzie w ogóle uczuleni na światło słoneczne są bardziej predysponowani do zachorowań niż ci mniej na takie światło wrażliwi.
Można powiedzieć, że wszystkie czynniki warunkujące chorobę mają związek z promieniowaniem ultrafioletowym, a ściślej mówiąc z promieniowaniem o długości fali 270–350 nanometrów, fali mało przenikliwej przez atmosferę, a także pigment skóry. Promieniowanie to wywołuje opaleniznę, ale w nadmiarze silne oparzenie i zaburzenia odporności.
I jeszcze jedna uwaga: zachorowalność na czerniaka nie wyklucza zachorowalności na jakiś inny nowotwór czy też ponownie na czerniaka. Medycynie znane są przypadki ponownego zachorowania na czerniaka, kiedy to wykluczono możliwość przerzutu. Znane jest na przykład 6-krotne leczenie kobiety chorej na czerniaka. W odróżnieniu od niektórych chorób zakaźnych – dowodzi nauka – choroba nowotworowa może być obarczona wielokrotnym występowaniem.
O czerniaku rozmawiamy z prof. dr. hab. med. Aleksandrem Wasiutyńskim.
– Jak często powinniśmy dokonywać oględzin własnej skóry i jakie objawy na niej, np. zmiany znamion powinny niepokoić?
– Skórę należy oglądać jak najczęściej. I nie chodzi tutaj tylko o czerniaka, ale również i o inne schorzenia, zwłaszcza schorzenia alergiczne czy schorzenia zakaźne, albo np. chorobę kleszczową, która może być mało widoczna.
Najczęściej ludzie dokonują oględzin swojej skóry w czasie urlopu, w czasie wypoczynku, stąd jesienią jest największy napór na lekarzy dermatologów, żeby ocenili zauważone zmiany.
– W jakim wieku najczęściej choruje się na czerniaka?
– W każdym wieku, ale nieco częściej w piątej dekadzie i później, a więc między 50. a 70. rokiem. Ale znane są też przypadki czerniaków nawet u nowo narodzonych.
Na co trzeba zwrócić uwagę obserwując przeobrażenie np. znamion? Po pierwsze na ich wielkość, czyli na zwiększenie masy znamienia; na zmianę barwy – może ona ulegać na zaciemnieniu lub rozjaśnieniu – czasami dookoła znamienia rozwija się bielaczy rąbek. Czasami zabarwienie zmienia się w różnych częściach znamienia: są fragmenty ciemniejsze i fragmenty jaśniejsze.
Znamiona złośliwiejące bywają narażone na stosunkowo proste urazy tj. otarcie ręcznikiem kąpielowym czy odzieżą i najczęściej wywołują nieduże krwawienia; albo pokrywają się jakby rosą krwi. Bardzo często pacjenci mówią lekarzom, że znajdują na pościeli plamki krwi, ale najczęściej dużego krwawienia nie ma.
Jakiekolwiek diagnozowanie – trzeba tu dodać – na podstawie tylko informacji, że ktoś zauważył, iż jego znamię po zadrażnieniu nie goi się, nie ma większego znaczenia bez badań histopatologicznych.
– Jakie jest prognozowanie w przypadku czerniaków?
– Istotnym czynnikiem prognostycznym jest głębokość naciekania skóry przez komórki nowotworowe. Jeżeli naciekanie skóry komórkami nowotworowymi jest poniżej 3/4 mm, czyli 0,75 mm szansa uwolnienia pacjenta od choroby przy pierwszym miejscowym zabiegu operacyjnym z zachowaniem zasad chirurgii onkologicznej wynosi ok. 70 proc. Jeżeli czerniak nacieka skórę pomiędzy 0,75 a 1,5 mm przy pierwszym zabiegu usunięcia wyleczalność wynosi 30 proc. Jeżeli natomiast zmiana przekracza 1,5 mm to wówczas potrzebny jest znacznie większy zabieg operacyjny, bardzo szeroki. Taki zabieg ma na celu zapobieżenie ewentualnym przerzutom.
Warunki leczenia czerniaka u kobiet są lepsze o 20 proc. niż u mężczyzn. A to z tej prostej przyczyny, że to właśnie kobiety częściej oglądają swoje ciało i przywiązują większą wagę do zmian skórnych.
– Jakie metody stosowane są w leczeniu czerniaka?
– Główną metodą jest chirurgia. Myślę, że do metod, które są przyjętymi w leczeniu czerniaka należą przede wszystkim środki z grupy chemioterapeutyków, które znacznie przyczyniają się do wyleczenia tego nowotworu. Kiedy dochodzi do wznowy lub kiedy mamy do czynienia z czerniakiem zaawansowanym poprawiają wyniki leczenia do 20 proc., a może nawet więcej. Trzeba powiedzieć, że obecnie bardzo istotne w leczeniu są metody immunoterapii. Czerniak – przypomnijmy – jest guzem niepromienioczułym, więc metody radioterapii są bardzo ograniczone.
– Czy po zakończeniu leczenia powinniśmy poddawać się jakimś badaniom? Jeżeli tak to jakim i jak często?
– Jeśli doszło do miejscowego wycięcia czerniaka z bardzo niewielkim naciekaniem skóry to najważniejszym zaleceniem jest kontrola pacjenta pod kątem ochronienia go przed wznową. Takiej kontroli poddawany jest nawet co 2 tygodnie. Lekarz dokonujący oględzin kontrolnych jest onkologiem albo chirurgiem onkologiem. Ogląda miejsca ogniska pierwotnego, zwłaszcza ewentualnych przerzutów do węzłów chłonnych – dlatego że są to miejsca najbardziej narażone na wznowę. Po roku ten dystans można wydłużyć do miesiąca i dopiero z biegiem lat można powiedzieć, że doszło do wyleczenia.
– Jak zapobiegać powstawaniu czerniaków?
– Na pewno biorąc pod uwagę związek pomiędzy promieniowaniem ultrafioletowym i ekspozycją skórną należy pamiętać o tym, żeby nie przesadzać z opalaniem. Zwłaszcza osoby o jasnej karnacji nie powinny doprowadzać swojej skóry do objawów rumienia termicznego, a przede wszystkim do powstania podudaru czy nawet udaru słonecznego, bo są to rzeczywiście sprawy przykre. Myślę, że rozpowszechnianie w tej chwili szeregu kosmetyków hamujących dostęp światła ultrafioletowego do skóry jest najlepszym wyrazem tego, że należy te środki stosować. Powinny je stosować zwłaszcza osoby, które wyjeżdżają w okolice zbliżone do równika z krajów – np. takich jak Polska – które są krajami o niewielkim natężeniu światła ultrafioletowego.
– Czy można określić bezpieczny czas przebywania na słońcu?
– Nie. Na pewno nie należy eksponować skóry w momentach najintensywniejszego działania słonecznego między godziną 11 a 13, bowiem te dwie godziny dają najkrótszą drogę promieniowania światła przez atmosferę. Ten okres powinien być wyłączony z opalania. Nie oznacza to, że ekspozycja słoneczna, ale w umiarkowanym zakresie ma dla naszego organizmu znaczenie korzystne.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Danuta Matukiewicz