Niewinny kaszel wskutek lekkiego przeziębienia, astma, zapalenie oskrzeli, grypa, podstępny nowotwór, gruźlica, o której dzisiaj znowu dość często się mówi – to tylko niektóre z chorób układu oddechowego. Jedne wydają się banalne, inne budzą lęk. Czy postępujemy właściwie, ignorując kaszel i duszności? Jakimi powikłaniami grozi zbagatelizowane zapalenie płuc? Jak możemy sami zadbać o nasze drogi oddechowe, co zrobić dla naszych płuc?
To tylko niektóre z wątków rozmowy z prof. dr. hab. med. Janem Markiem Słomińskim.
– Panie Profesorze, czy wypada zacząć tę rozmowę od oskrzeli, czy od płuc? Od zapalenia płuc czy oskrzeli?
– W praktyce nie rozdziela się chorób płuc i oskrzeli, ponieważ stanowią one jedną czynnościową całość. Oczywiście, pewne procesy bardziej dotyczą drzewa oskrzelowego, a inne płuc, lecz zazwyczaj mówi się o chorobach płuc, mając na uwadze zarówno choroby miąższu płucnego, jak i dróg oddechowych.
Zapalenie płuc występuje dość często. Według precyzyjnych badań epidemiologicznych jeden przypadek zdarza się na sto osób w ciągu roku. Zapalenie płuc dotyka przede wszystkim dwóch grup wiekowych: ludzi bardzo młodych, głównie dzieci, oraz starszych, powyżej 65 roku życia. Patogenami tej choroby są głównie wirusy, ale występują też zapalenia bakteryjne. Ich przebieg bywa ciężki, zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z czynnikami ryzyka klinicznego, a więc z inną przewlekłą chorobą ustrojową.
Na ogół zapalenie płuc, wbrew groźnej nazwie, nie jest niebezpieczne. Śmiertelność w najczęstszym, tak zwanym pozaszpitalnym zapaleniu płuc, wynosi ok. 0,5 proc., a więc statystycznie nie jest wysoka. Dotyczy osób zaawansowanych wiekiem, bardziej podatnych i na chorobę, i na wszelkie powikłania oraz takich, u których występują czynniki ryzyka w postaci przewlekłej choroby ustrojowej.
– Zapalenie oskrzeli wydaje się być chorobą lżejszego „kalibru”.
– Rzeczywiście tak jest, bo ostre zapalenia oskrzeli zdarzają się często w przebiegu wielu infekcji wirusowych. Bardzo często zapalenie oskrzeli jest elementem wszystkich zakażeń wirusami dotykających błony śluzowej górnych i dolnych dróg oddechowych. Rozpoznanie jest względnie łatwe. W przebiegu takiej choroby przeziębieniowej pojawia się zwykle nasilony kaszel, drapanie za mostkiem. Można wtedy mówić o zapaleniu tchawicy i oskrzeli. Tym objawom często towarzyszy podwyższona temperatura. Nie są one jednak poważne w sensie klinicznym. Nie wymagają podawania antybiotyków. Wystarczy leczenie objawowe – leki wykrztuśne, nawodnienie pacjenta. Choć rzecz jest banalna, obserwacja lekarska okazuje się potrzebna, aby nie umknęły uwadze ewentualne powikłania.
– Jakimi powikłaniami grożą zapalenia płuc i oskrzeli?
– W konsekwencji powikłań może dojść do uogólnionego zakażenia, kolonizacji strumienia krwi przez bakterie, czyli tak zwanej sepsy, może pojawić się zapalenie opłucnej z wysiękiem opłucnowym, objawy niedomogi krążenia.
Kiedy wystąpią powikłania, sytuacja staje się poważna i wymaga precyzyjnej terapii, włączenia antybiotyku odpowiedniego dla danego patogenu chorobowego. Pomoc lekarska jest niezbędna, czasem konieczne staje się leczenie szpitalne.
– Bardzo popularną przypadłością jest współcześnie astma.
– Należy ona do ważnej grupy schorzeń układu oddechowego, jakimi są w naszym kraju tzw. schorzenia bronchoobturacyjne. Oprócz astmy zalicza się do nich także przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Mają one odmienną patogenezę, lecz niekiedy przebiegają bardzo podobnie i dlatego mówi się o grupie chorób.
Astma wśród ludzi dorosłych występuje z częstotliwością od 4–6 proc.; na każde sto osób cztery do sześciu na nią choruje. Zachorowania mają ścisły związek z charakterem regionu – na terenach uprzemysłowionych występują częściej niż w obszarach wiejskich.
Przewlekła obturacyjna choroba płuc (POCHP) dotyczy głównie ludzi „czwartej dekady”, po trzydziestce. Jej objawy łączy się z paleniem papierosów jako zasadniczym czynnikiem sprawczym. Statystyka zachorowań przedstawia się następująco: wśród kobiet po 30 roku życia zapada na nią 3–5 proc., w gronie mężczyzn na każde sto osób choruje do 15.
Schorzenia bronchoobturacyjne przebiegają z upośledzeniem przepływu powietrza przez drzewo oskrzelowe, ale jednocześnie dotyczą miąższu płucnego. Ich rozpoznanie jest bardzo ważne, aby wdrożyć odpowiednie leczenie. W astmie – przeciwzapalne, stosowane wziewnie, z lekami rozszerzającymi oskrzela. W obturacyjnej chorobie płuc istotne jest rzucenie palenia i stosowanie leków rozszerzających oskrzela. Podobieństwo objawów sprawia, że ważne staje badanie dodatkowe, spirometryczne. Polega ono na tym, że przy pomocy pneumotachografu mierzy się szybkość przepływu powietrza i precyzyjnie opisuje podstawowe parametry spirometryczne. Najważniejszym wskaźnikiem jest natężona objętość pierwszosekundowa, czyli objętość powietrza wydychana po natężonym wdechu. To badanie wraz z testami farmakologicznymi pozwala zróżnicować obie choroby, choć w praktyce sprawia to kłopoty nawet doświadczonym lekarzom.
– Nie możemy pominąć tematu nowotworów, wśród których rak płuc zbiera obfite, tragiczne żniwo.
– Jest on najpoważniejszą chorobą układu oddechowego – najczęstszym nowotworem u mężczyzn, na drugim miejscu u kobiet. W skali kraju dotyka rocznie ok. 20 tys. ludzi. Jest chorobą ze złymi rokowaniami – śmiertelność prawie dorównuje liczbie zachorowań.
Sprawa, wbrew pozorom, nie jest jednak beznadziejna. Wiele zależy od szybkości rozpoznania. Jest to problem, bo nie mamy dobrze wypracowanej metody badań przesiewowych. Pozostaje zatem profilaktyka. Główną przyczyną choroby jest palenie tytoniu, zatem propaganda antynikotynowa okazuje się istotnym elementem takich działań. Naturalnie, nie każdy palacz choruje na raka czy chorobę obturacyjną, ale rozstanie się z nałogiem jest sprawą kluczową. Jest to uzależnienie głębokie, uwarunkowane w centralnym układzie nerwowym i walka z nim często wymaga współpracy z lekarzem, który dobiera właściwą terapię.
– Na jakie objawy winniśmy zwrócić uwagę, aby diagnoza nowotworu nastąpiła szybko?
– Podstawowym objawem jest kaszel i ta okoliczność niewiele ułatwia. Kaszel występuje wprawdzie u 80–90 proc. chorych z nowotworem, lecz nie jest objawem swoistym. Palacze kaszlą przecież codziennie. Wypada więc obserwować charakter kaszlu i w razie zmiany (odkrztuszanie plwociny, krwioplucie) lub nasilenia udać się natychmiast do lekarza. Trzeba też powiedzieć, że przebieg raka płuca bywa bardzo skryty i nawet osoby dbające o zdrowie i niepalące, mogą ulec chorobie. Wiele zależy od czujności samego zainteresowanego i lekarza. Wystąpienie dolegliwości ze strony układu oddechowego, które mogą wskazywać na coś poważniejszego, powinno być dla nas sygnałem do konsultacji z lekarzem.
– A zdjęcia rentgenowskie: jak często należy je wykonywać i czy bywają pomocne w rozpoznaniu choroby nowotworowej?
– Badania epidemiologiczne dowodzą, że nawet wykonywanie zdjęć rtg w skali masowej nie zmienia rokowania w terapii raka płuca, nie jest dobrym sposobem kontroli w populacji. Indywidualnie jest to metoda cenna, lecz gdybyśmy w całej polskiej populacji zastosowali np. radiogramy nawet w odstępach rocznych, to nie osiągniemy zasadniczej poprawy. Tajemnicą pozostaje bowiem wzrost wewnątrzoskrzelowy raka płuc, który długo nie daje zmian uchwytnych radiologicznie. W tej chwili lansuje się tomografię komputerową klatki piersiowej jako metodę badań przesiewowych, bez napromieniania. Niestety, jest ona bardzo kosztowna, w Polsce jeszcze poza zasięgiem możliwości finansowych służby zdrowia.
– Czy nowotwory nie dotyczą oskrzeli?
– Rak płuca tradycyjnie nazywa się rakiem oskrzeli, gdyż wywodzi się z tkanki oskrzelowej. Niektórzy operują nawet pojęciem „rak oskrzelowopochodny”, bo taki też charakter ma większość nowotworów płuca.
– Wiele mówi się w ostatnich latach o wzroście zachorowań na gruźlicę, uznawaną już za chorobę niemal u nas wygasłą.
– W odczuciu wielu lekarzy ponownie staje się ona problemem. Do placówek służby zdrowia o profilu ftyzjopneumonologicznym trafiają osoby z bardziej zaawansowanymi postaciami gruźlicy niż dotychczas. Zjawisko nie jest jednak łatwe w ocenie, bo takie odczucia nie zawsze odpowiadają prawdzie. Statystyki nie wykazują wzrostu zachorowalności na gruźlicę, lecz jej systematyczny spadek. Ostatnie dane mówią o spadku do poziomu poniżej 30 zachorowań na 100 tysięcy. W porównaniu z krajami zachodniej Europy choruje u nas na gruźlicę trzy razy więcej osób. We Francji, Belgii, Holandii zapada na nią rocznie 8–9 osób na 100 tysięcy. Jest to zatem poważny medyczny problem, choć nie ma powodów do niepokoju. Potężna niegdyś epidemia gruźlicy wygasa, u nas wolniej niż na Zachodzie, ale mimo wszystko w dobrym tempie. Opinie o tym, że już jej u nas nie było i wróciła, nie są w pełni prawdziwe. To w dużej mierze ze względów propagandowych gruźlicę przez lata marginalizowano.
O gruźlicy trzeba pamiętać, bo jeszcze przez lata będzie ona poważną chorobą układu oddechowego. 85–90 proc. przypadków gruźlicy, to właśnie gruźlica płuc. Jej objawy to: uporczywy kaszel, stany gorączkowe i podgorączkowe, utrata wagi, gorsze samopoczucie, zła tolerancja wysiłku. Objawy są niespecyficzne. W tym przypadku właśnie zdjęcie radiologiczne daje podstawy do rozpoznania choroby.
– Kaszel – to słowo pada w naszej rozmowie często. Ale kaszel kaszlowi nierówny: może sygnalizować śmiertelną chorobę, a także być objawem banalnego przeziębienia. Jak go odróżnić?
– Jest to objaw nieswoisty, ale ważny. Powodem do niepokoju powinien być, gdy trwa dłużej niż dwa tygodnie. Ale warto nim się zainteresować, kiedy napadowo pojawia się przez dwa, trzy dni. Gwałtowne napady kaszlu i uczucie duszności mogą być sprowokowane np. dostaniem się ciała obcego do drzewa oskrzelowego. Porada lekarza jest niezbędna w każdej niepokojącej nas sytuacji związanej z kaszlem, chyba że potrafimy określić jego przyczynę, choćby papierosy.
Jeżeli kaszlowi towarzyszy odkrztuszana treść, to należy się jej przyjrzeć: czy jest śluzowa, ropna, podbarwiona krwią, czy ma jakąś charakterystyczną woń. Lekarze na podstawie jej wyglądu potrafią określić przyczynę. Nigdy nie należy wpadać w panikę.
– Trzeba zachowywać się racjonalnie, co zapewne nie jest łatwe. Bo jak np. traktować zwykłe przeziębienie czy przypadłości grypopodobne. Zignorowane – mogą okazać się niebezpieczne, ale przesada też nie jest na miejscu.
– Grypa i zakażenia wirusowe dolnych i górnych dróg oddechowych to dość poważne zagadnienie. Zachorowania zdarzają się często i zwykle są bagatelizowane. Z wiadomych powodów wolimy nie korzystać z lekarskich zwolnień, jesteśmy pod presją zawodowych obowiązków. Tymczasem pod pojęciem grypy kryje się wiele różnego typu zakażeń wirusowych. Niektóre są łagodne, inne miewają burzliwy przebieg. Warto przyswoić sobie kilka podstawowych zasad postępowania. Po pierwsze – nie bądźmy egoistami i w razie infekcji ograniczmy kontakty z innymi osobami. Nie narażajmy ich na zakażenie. Po drugie – postarajmy się ograniczyć aktywność zawodową i fizyczną, co przyspieszy poprawę samopoczucia, wyleczenie i wyeliminuje ewentualność powikłań. Po trzecie – pragnąc szybko odzyskać formę, pozostańmy przez dwa, trzy dni w domu, wypocznijmy, łykajmy witaminę C, aspirynę, zadbajmy po prostu o siebie. Gdy już pojawią się większe kłopoty – podniesie się temperatura, nasili kaszel, wystąpią inne niepokojące objawy – nie zwlekajmy z wizytą u lekarza. Pod banalnymi początkami mogą się kryć poważniejsze sprawy i o tym zawsze trzeba pamiętać.
– Oddychanie często bywa utrudnione dusznością, ale uczucie duszności wcale nie musi mieć przyczyny w zaburzeniach układu oddechowego.
– Może się łączyć z chorobami układu krążenia. Ustalenie przyczyn wymaga pytań różnicujących i szczegółowych, aby właściwie zinterpretować przyczynę. Ważne jest, czy mamy do czynienia z dusznością wdechową, czy wydechową, czy ma ona charakter mieszany, czy pojawia się w określonych porach doby, czy ma związek z jakimś czynnikiem prowokującym (w astmie jest to kontakt z alergenem), po wysiłku fizycznym, czy napadowo. Trzeba określić wszystkie jej cechy i okoliczności, w jakich się pojawia.
– Co powinniśmy wiedzieć na temat sarkoidozy?
– To schorzenie występuje w naszej populacji z częstotliwością zależną nieco od regionów geograficznych. Rzadsze jest na południu Europy, a na północy pojawia się częściej. Nasz kraj leży w strefie pośredniej, statystyki mówią o zapadalności rzędu 20 zachorowań na 100 tys. osób.
Sarkoidoza polega na nieswoistym ziarniniakowatym zapaleniu dotyczącym układu oddechowego, ale sytuuje się też w różnych narządach – w wątrobie, śledzionie, mięśniu sercowym, węzłach chłonnych. Ta choroba ma na ogół bardzo łagodny przebieg, a wykrywana jest przypadkowo podczas badań okresowych lub badań w związku z przyjęciem do nowego miejsca pracy. Dotyczy zwykle węzłów chłonnych obu wnęk płucnych. W 85 proc. przypadków proces sarkoidalny na tym się kończy, nie ma następstw. Rozpoznanie sarkoidozy powinno być oparte na histopatologicznym badaniu węzła chłonnego lub innego fragmentu tkanki, np. błony śluzowej oskrzeli, na tyle reprezentatywnego, aby można określić obecność ziarniny sarkoidalnej. Schorzenie jest łagodne, przebiega bez dolegliwości, z niewielką dynamiką. Jest jednak grupa osób, w których proces zapalny prowadzi do włóknienia. Gdy dotyczy on miąższu płucnego, to rozwija się włóknienie śródmiąższowe, które nie zawsze daje się łatwo opanować leczeniem, wymaga systematycznej kontroli. Kontrolę sprawujemy zresztą także w przypadkach łagodnych, bo przebiegu choroby do końca nie udaje się przewidzieć.
– Jaka jest przyczyna sarkoidozy?
– Nie znamy jej w pełni, istnieje na ten temat wiele hipotez, często wzajemnie sprzecznych.
– O tym, jak ważną rolę odgrywa układ oddechowy, nikogo nie trzeba przekonywać. Płuca są organem, którego nie da się – przynajmniej na razie wymienić. Trzeba je szanować. Co dobrego możemy dla nich zrobić?
– Teoretycznie możliwy jest przeszczep płuca lub obu płuc, serca i płuc jednocześnie. Technika chirurgii nie zna granic. Ograniczeniami są finanse, a także powikłania po zabiegach transplantacyjnych.
Dla naszego układu oddechowego ważna jest jakość powietrza, którym oddychamy. Warto więc zainteresować się, jak przedstawia się ona w miejscowości, gdzie mieszkamy. Trzeba też dbać – to szczególnie istotne dla astmatyków – o jakość powietrza we własnym domu, o to, by nie było w nim alergenów, głównie roztoczy kurzu domowego. Szkodliwość palenia tytoniu, zarówno czynnego, jak i biernego, czyli przebywania wśród palaczy nie wymaga komentarzy.
Choć nie ma na to niezbitych dowodów, to jednak, jeśli mieszkamy w skażonym środowisku wielkomiejskim, zadbajmy o wyjazd w rejony zdrowsze, mniej zanieczyszczone – na wakacje czy w ramach weekendu.
Higieniczny tryb życia, ruch, umiarkowany wysiłek fizyczny będący ćwiczeniem dla wszystkich mięśni oddechowych, częsty kontakt z przyrodą, w rejonach oddalonych od wielkomiejskich centrów zalecany w profilaktyce innych chorób, godny jest też polecenia wszystkim, którzy chcą zadbać o swój układ oddechowy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Jęsiak