Czy komary w Polsce mogą przenosić malarię, boleriozę i dirofilariozę? Okazuje się, że tak, choć w zdecydowanej większości ich ukąszenia nie są groźne i tylko osoby uczulone na składniki wydzieliny tych owadów mogą mieć bolesne bąble.
Powszechnie sądzi się, że w Polsce komary są niegroźne. Tymczasem wraz ze zmieniającymi się warunkami atmosferycznymi, a więc ocieplaniem się położonych na północy obszarów, zmieniają się warunki życia komarów. To sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób, które dotąd były uznawane za występujące tylko w krajach znacznie cieplejszych niż nasz.
Malaria
Malaria to groźna choroba, powodująca rozpad czerwonych krwinek i blokadę małych naczyń krwionośnych. To prowadzi do ciężkiej niedokrwistości oraz do niewydolności wielu narządów, pęknięcia śledziony, a nawet do śmierci. Malaria jest zresztą najczęstszą na świecie chorobą zakaźną, na którą co roku zapada ponad 250 mln osób, z czego 1–3 mln umiera.
Malaria w naszym kraju nie stanowi poważnego zagrożenia. Komar widliszek (Anopheles maculipennis), który mógłby przenosić tę chorobę, występuje także w Polsce (choć klimat jest na razie zbyt chłodny, by pierwotniaki wywołujące malarię mogły przejść pełny cykl rozwojowy). Niektórzy naukowcy są zgodni, że zarodziec malarii jest w stanie przetrwać na niektórych ciepłych terenach nadrzecznych oraz na pokrytych jeziorami Mazurach czy Kaszubach.
Borelioza
Okazuje się, że boreliozę mogą przenosić nie tylko kleszcze, lecz także komary oraz bąki bydlęce.
Tak przywykliśmy do ukąszeń komarów, że specjalnie nie zwracamy uwagi na ślady na skórze, które po nich pozostają. Czasami tylko smarujemy je zmniejszającymi świąd preparatami antyhistaminowymi. Niestety, zdaniem naukowców zarażenie się boreliozą poprzez ukąszenie komara nie jest wcale takie niemożliwe, choć rzeczywiście występuje rzadko. Na szczęście tylko 2 proc. polskiej populacji komara brzęczącego (Culex pipiens) jest rezerwuarem krętków boreliozy.
Co powinno nas zaniepokoić? Trzeba uważnie obserwować miejsce ukąszenia. Pierwsze objawy pojawiają się około 10 dni po nim i trwają około miesiąca. W miejscu ukąszenia powstaje rumieniowa zmiana na skórze, zwana przewlekłym rumieniem wędrującym. Towarzyszą jej objawy podobne do grypy i powiększenie okolicznych węzłów chłonnych.
Dirofilarioza
Rok temu latem, najprawdopodobniej w związku z utrzymującymi się długo wysokimi temperaturami, w naszym kraju pojawiły się komary mogące przenosić z psa na człowieka chorobę pasożytniczą o nazwie dirofilarioza. Występowała ona już w Europie, jednak w rejonach znacznie cieplejszych od Polski – we Włoszech, Grecji, Francji oraz Hiszpanii i Portugalii. Atakuje tam głównie psy, a ludzie chorują bardzo rzadko i to tylko wtedy, gdy zakażone zwierzę zostanie ukąszone przez komara, a potem rozwiną się w nim nicienie, które powodują dirofilariozę.
Okazuje się, że ta choroba dotarła jednak do Polski. I nie były to przypadki zarażenia się nią w innym regionie świata. Z przeprowadzonych badań wynika, że zachorowało kilka osób, które nigdy nie wyjeżdżały za granicę. Co więcej – u komarów żyjących w Polsce znaleziono pasożyta wywołującego tę groźną chorobę. Nie ma jednak powodów do paniki, gdyż do zakażeń dirofilariozą u ludzi dochodzi naprawdę sporadycznie.