Życie staruszka wesołe jest chyba jedynie w piosence. „Starość – nie radość” głosi przysłowie i to raczej jemu wypada przyznać rację. Ludzie starsi, znajdujący się w tak zwanej jesieni życia, mają wiele problemów. Wyznacza je sytuacja rodzinna, materialna, psychiczna. Ryszard Przybylski w książce Baśń zimowa. Esej o starości pisze: Starość to pełne osamotnienie świadomości. Stary Człowiek, jak to mądrze ujął Arystoteles, woli co prawda zaczynać każde zdanie od „sądzę, że”, rezygnując z błazeńskiego „wiem, że”, ale też jak to z okrutną przejrzystością ukazał Eliot, zaczyna się straszliwie nudzić w swoim „sennym kącie”. Nawet najszczęśliwsza, bogata i zdrowa starość jest w gruncie rzeczy tylko wegetacją. Zmrożona kapusta na polu. Żałosne ostatnie astry.
Starość często bywa samotna, zagubiona w zgiełku nowych, często nierozumianych zjawisk; niesie poczucie wyrzucenia na życiowy margines po latach zawodowej i społecznej aktywności. W polskich warunkach ludziom starszym nierzadko doskwiera niedostatek, bo przeciętna renta czy emerytura nie jest przecież wysoka. Ale czas ustrojowej transformacji, bezrobocie dotykające młodych, sprawia, że polski emeryt dostrzega komfort swojej sytuacji. Comiesięczny dochód jest co prawda skromny, lecz pewny. Bywa, że dziadek czy babcia pomagają nawet dzieciom lub wnukom, okresowo pozostającym bez pracy. Socjologowie widzą w tym jeden z paradoksów polskiej współczesności, a jednocześnie okoliczność pozwalającą ludziom starszym stawać się użytecznymi, dowartościowanymi.
Polska starość
Tym jednak, co najbardziej rzutuje na samopoczucie i kondycję starego człowieka, jest zdrowie. To jego stan najczęściej ogranicza psychofizyczną sprawność, uzależniając od pomocy otoczenia. To kłopoty zdrowotne i związane z nimi wydatki na leczenie skutecznie drenują ubogą emerycką kieszeń. Zdrowotne niedomagania są, w powszechnym odczuciu, przede wszystkim związane z wiekiem podeszłym, czymś dla tego okresu życia naturalnym. Bo jak żartobliwie pisał Tadeusz Boy-Żeleński: Gdy się człowiek robi starszy, wszystko w nim po trochu parszywieje.
Badania przeprowadzone pod kierunkiem prof. dr. hab. Brunona Synaka świadczą o znacznym pogorszeniu się sytuacji zdrowotnej osób starszych. – Nasze badania oparliśmy na samoocenie. A zatem opinie ludzi starszych, ich własna ocena sytuacji zdrowotnej, pozwala stwierdzić, że mają się oni obecnie gorzej niż przed laty.
Wiek – wyznacznik zdrowia?
Przyczyny pogorszenia są subiektywne i obiektywne. Subiektywne, bo postępy medycyny, wydłużenie średniej ludzkiego życia sprawiają, że wiek chronologiczny nie jest dzisiaj jedynym wyznacznikiem zdrowia. Kiedyś starość, nękana chorobami, oznaczała naturalne i nieuniknione zbliżanie się do kresu. Teraz, gdy medycyna potrafi przeciwdziałać wielu chorobom i schorzeniom, rosną szanse dłuższego życia, a wraz z tym – indywidualne oczekiwania i nadzieje.
– Nasze badania wskazują, że ludzie starsi mają takie oczekiwania. Częściej niż to było przed laty chodzą do lekarzy i bardziej narzekają na zdrowie. Jednocześnie, i to jest już czynnik obiektywny, w tych narzekaniach odzwierciedlają się powszechnie znane niedogodności i utrudnienia będące konsekwencją nieustannych reformatorskich poczynań w sferze służby zdrowia. O ile więc dawniej głównym problemem w budżetach ludzi starych były wydatki na ubranie i żywność, to obecnie dominują w tym miejscu leki. Ankietowani uskarżają się na niestabilność ich cen, podkreślają, że wysokie ceny leków przesądzając o ich niedostępności, dodatkowo pogłębiają zdrowotne kłopoty.
Negatywny obraz sytuacji uzupełnia kwestia infrastruktury medyczno-socjalnej. Likwidacja placówek służby zdrowia, w tym także wielu specjalistycznych przychodni geriatrycznych, utrudnia dostęp do lekarza, stanowiąc drugą, obok cen leków, barierę. Z jednej więc strony – dłuższe życie i nadzieje, jakie stwarza medycyna, z drugiej – proza codzienności blokująca dostęp do tych zdobyczy i w konsekwencji negatywnie rzutująca na zdrowie populacji ludzi starych.
I jeszcze jedna smutna konstatacja potwierdzona wynikami badań: otóż wyraźnie pogorszyła się sytuacja zdrowotna w środowiskach wiejskich. Proces starzenia się przebiega tam szybciej, wbrew założeniom, że cywilizacyjny postęp zniweluje różnice między miastem a wsią. Jeśli chodzi o zdrowie, przepaść jest głęboka i wciąż się powiększa – twierdzi prof. Synak.
Stawy, kręgosłup, serce...
Na jakie dolegliwości najczęściej uskarżają się ludzie starzy, czyli osoby powyżej sześćdziesiątki? W książkowej monografii Polska starość, opracowaniu stanowiącym plon badań prowadzonych pod kierunkiem prof. Synaka, znajdujemy szczegółowe informacje na ten temat. Ankietowane osoby otrzymały listę 19 dolegliwości. Miały wskazać te, które dały o sobie znać w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
Jedynie 13 proc. badanych odpowiedziało, że nie odczuwało ostatnio żadnych niedomagań. Takiej odpowiedzi udzieliło 19 proc. mężczyzn i 9 proc. kobiet; w tym 15 proc. osób w tzw. wczesnej starości i tylko 9 proc. w późnej (65 lat i więcej). Jedna czwarta wszystkich ankietowanych przyznała się natomiast do jednej lub dwóch stałych dolegliwości, a ponad 60 proc. badanych – do trzech lub więcej.
Jakie wymieniali najczęściej? Przede wszystkim – bóle stawów i kręgosłupa (to problem ponad połowy ankietowanych), uczucie zmęczenia, duszność przy wysiłku, bóle głowy, kołatanie i nierówne bicie serca, pieczenie lub bóle w okolicy serca, trudności z zasypianiem, nadmierna nerwowość, zawroty głowy i duszność w spoczynku.
Bóle stawów i kręgosłupa – to domena połowy starych respondentów, w większości kobiet. Prawie 60 proc. kobiet i 50 proc. mężczyzn cierpi na choroby układu sercowo-naczyniowego. Zawroty głowy i połączone z upadkami zaburzenia równowagi to kłopot jednej trzeciej uczestników ankietowych badań. Co czwartej osoby w podeszłym wieku dotyczą jakieś zaburzenia natury neurologicznej, często będące skutkiem choroby Parkinsona, cukrzycy lub zaawansowanego procesu miażdżycowego, w rodzaju niedomagań pamięci, drżenia rąk, przejściowej utraty czucia, ruchu lub mowy.
Różnorodne dolegliwości ze strony układu moczowego dotyczą ponad jednej trzeciej badanych 80-latków i 13 proc. osób w wieku 65–70 lat. Stałe lub sporadyczne nietrzymanie moczu i stolca, do czego przyznało się 20 proc. badanych, to poważny problem nie tylko medyczny, lecz także estetyczny i psychologiczny. Tylko 22 proc. ankietowanych ujawniło kłopoty ze strony układu pokarmowego, przejawiające się brakiem łaknienia i zaparciami.
Ten pobieżny przegląd starczych niedomagań i chorób wymaga jeszcze uzupełnienia informacjami o stanie wzroku i słuchu oraz uzębienia. Aż 40 proc. badanych ludzi starych skarży się na niedowidzenie (większość, bo ponad połowa, stale używa okularów), a 0,8 proc. to osoby niewidome. Dość typowe dla starszego wieku jest niedosłyszenie – 36 proc. badanych; zaledwie 10 proc. koryguje słuch aparatem – łatwo się domyślić, że są to głównie mieszkańcy miast.
Sprawność żucia i gryzienia w sposób istotny, choć niedoceniany, wpływa na jakość życia ludzi starych, ich sposób odżywiania, na zdrowie w ogóle. Na upośledzenie tej czynności skarży się ponad 40 proc. respondentów. Dwie trzecie ludzi starszych korzysta z zębowych protez, w tym większość – nosi je stale.
Starość to wyzwanie
Polskie społeczeństwo starzeje się. Tak zwany próg demograficznej starości, oznaczający według norm ONZ 7 proc. udział osób w wieku 65 lat i starszych w ogólnej strukturze ludności osiągnęliśmy już w 1967 roku. Od tamtej pory powoli i u nas zaznaczają swój wpływ wszystkie demograficzne tendencje, jakich doświadczyły już społeczności Europy Zachodniej. Tam, szczególnie w dekadzie 1980–1990, proces starzenia postępował bardzo szybko. Teraz są to populacje bardzo stare w sensie demograficznym – 18 proc. stanowią ludzie 65-letni i starsi, 20 proc. to 60-latkowie.
– Tempo starzenia się jest tam teraz już słabe, podczas gdy w Polsce stale się nasila, a w najbliższych latach, gdy w jesień życia zaczną wkraczać przedstawiciele pokolenia powojennego wyżu demograficznego – gwałtownie wzrośnie. Mamy więc przed sobą perspektywę stania się społecznością ludzi starych. Starych, choć statystycznie młodszych od innych społeczeństw zachodniej Europy, gdzie średnio żyje się dłużej. U nas ta średnia wynosi teraz około 70 lat dla mężczyzn i 78 dla kobiet – komentuje prof. Brunon Synak. – według demograficznych prognoz w 2010 roku będzie w Polsce około 5 milionów ludzi po 65 roku życia, co wyniesie 13 proc. całej populacji. 10 lat później będzie to już ponad 17 proc., z dużym udziałem roczników najstarszych.
Będziemy zatem krajem ludzi starych i...chorych (?) Dla polityki społecznej i decydentów – uważa prof. Brunon Synak – ta wizja powinna być wyzwaniem do dostrzegania w perspektywie dłuższej niż rok, problemów starości, a zwłaszcza opieki medycznej i socjalnej nad ludźmi w wieku podeszłym.
Maria Ławecka