Chociaż mawia się, że rak nie boli, to jednak ból piersi niemal natychmiast podsuwa myśl, czy to aby nie nowotwór? Oczywiście wcale nie musi tak być. Z reguły kobieta dobrze znająca swój organizm potrafi bezbłędnie powiązać dolegliwości bólowe z fizjologią. Ze statystyk jednak wynika, że bolesność piersi budzi zaniepokojenie i mobilizuje do wizyty u lekarza. I to akurat jest godne pochwały.

 

Nie bez powodu namawia się panie do systematycznej samokontroli oraz do wykonywania mammografii i badań USG. Tylko one mogą bowiem wykluczyć, że w piersiach nie dzieje się nic złego.

 

Ach, te hormony

Bolesność piersi to dla większości kobiet w wieku rozrodczym dobrze znany sygnał – zapowiedź zbliżającej się miesiączki lub objaw towarzyszący bolesnemu miesiączkowaniu. Takie bóle są niejako „oswojone” i nie wywołują niepokoju. Wiadomo, że są spowodowane zmianami hormonalnymi typowymi dla danej fazy cyklu miesiączkowego. Kwestia odczuwania lub nieodczuwania takich dolegliwości oraz stopień ich nasilenia jest sprawą indywidualną, nie dla wszystkich pań jednakowo dotkliwą.

Gospodarka hormonalna i jej zaburzenia są kluczem do wszelkich zmian i ewentualnych chorób piersi we wszystkich okresach życia kobiety – od pokwitania po menopauzę. W okresie pokwitania piersi się rozwijają. Odpowiadają za to hormony produkowane w osi podwzgórze – przedni płat przysadki mózgowej – jajnik, a także insulina i hormony tarczycowe. W wieku rozrodczym, na kilka dni przed pojawieniem się kolejnej miesiączki, dominacja estrogenów powoduje zatrzymanie wody, wzrost napięcia i powiększenie sutków. Te zmiany cofają się po miesiączce, gdy poziom hormonów spada. To tłumaczy, dlaczego badania piersi, włącznie z samokontrolą, najlepiej przeprowadzać zaraz po miesiączce. Szczególnym okresem jest ciąża, bo w tym czasie piersi pod wpływem licznych hormonów (takich jak estrogeny, progesteron, prolaktyna, laktogen łożyskowy i gonadotropina łożyskowa) przygotowują się do produkcji i wydzielania mleka. Po porodzie proces ten jest regulowany przez prolaktynę i oksytocynę. Po menopauzie wraz ze spadkiem poziomu hormonów płciowych następuje powolny zanik tkanki gruczołowej piersi.

Reklama

 

Koniecznie do lekarza!

Lekarz rodzinny, ginekolog, ginekolog endokrynolog – to specjaliści, z którymi koniecznie należy szukać kontaktu, gdy:

  • zauważamy powiększenie się pachowych węzłów chłonnych
  • dostrzegamy wyciek z brodawki sutkowej
  • odczuwamy jednostronny ból piersi
  • wyczuwamy w piersi guzek lub powiększenie się istniejącego już wcześniej guzka
  • nigdy nie wykonywano nam badań mammograficznych, a skończyłyśmy 45 lat

 

Co powie lekarz?

Wykluczywszy zmiany chorobowe, lekarz może stwierdzić, że bolesność piersi ma charakter mastalgii lub mastodynii.

Mastalgia cykliczna oznacza bolesność związaną z cyklem miesiączkowym lub terapią hormonalną (antykoncepcją czy hormonalną terapią zastępczą); może też występować mastalgia acykliczna.

Mastodynia tym różni się od mastalgii, że bólowi towarzyszy obrzęk i powiększenie się piersi.

Zaburzenia hormonalne u kobiet w wieku rozrodczym mogą też doprowadzić do mastopatii, czyli łagodnej dysplazji tkanki piersi. Długotrwałe i przewlekłe hormonalne zawirowania sprzyjają natomiast zmianom zwyrodnieniowym – torbielom.

W zależności od diagnozy, lekarz zaproponuje terapię, która ma przywrócić pacjentce spokój i złagodzić dolegliwości. Stosuje się tu środki hormonalne, witaminy, a także – w razie występowania obrzęków – preparaty moczopędne.

Pomocne w łagodzeniu dolegliwości bólowych, zwłaszcza tych cyklicznych, są pewne ograniczenia dietetyczne. Zaleca się rezygnację z kofeiny i teofiliny (zawiera ją między innymi kakao i czekolada), ograniczenie spożycia tłuszczów oraz zażywanie oleju z wiesiołka dwuletniego.