Oba pojęcia są składowymi seksuologii klinicznej. Odniesiemy się do nich tylko z tych względów, iż łączą się z przeżywaniem bólu jako elementu wzmacniającego doznania seksualne. Zjawisko w równym stopniu obejmuje obie płcie i przybiera różnorakie formy, zarówno co do stopnia natężenia objawów, jak i ostatecznych efektów. Odcień sadomasochistyczny może występować jako norma postępowania partnerów aktu seksualnego ograniczająca się do delikatnych uderzeń, szczypnięć, klapsów, ugryzień, a kończąc na pełnej patologii w postaci śmiertelnych ran i okaleczeń, których pokaźny asortyment ukazują najrozmaitsze filmy grozy.

 

Przeżycia tego rodzaju, częstokroć wzmacniane przy użyciu najróżniejszych akcesoriów (baty, rózgi, narzędzia do kaleczenia ciała), służą wzmocnieniu aktu seksualnego, który bez takiego „scenariusza walki i poniżenia” nie może być spełniony, gdyż nie dochodzi w nim do pożądanej kulminacji przeżyć fizycznych i psychicznych. Wszelkie formy sadyzmu i masochizmu przebiegające z jawnym okrucieństwem należy traktować jako zboczenie seksualne. Jeśli zjawisko toczy się wyłącznie w zakresie norm aprobowanych przez oboje partnerów i nie wiedzie do utraty zdrowia, można mówić o zachowaniach psychopatologicznie granicznych. Jeśli zaś łamią one cielesność w sposób drastyczny, należy tego typu zjawiska umieścić w kategorii zboczeń.

Mniej niebezpieczny jest masochizm, gdyż dotyczy wyłącznie osobnika z tego typu odchyleniami zachowań seksualnych, w których jest on nastawiony na odbiór bólu odczuwanego w aspekcie ewidentnej dlań przyjemności. W wielu opisanych klinicznie przypadkach masochista stanowi swoisty odgromnik dla nieszczęścia. Często nawet nie jest świadomy istnienia takich cech w obszarze własnej psychiki.

Reklama

 

Przeciwnie jest u sadystów, którzy zadawanie bólu innym oraz napawanie się widokiem nieszczęścia innego człowieka stawiają na miejscu głównej istoty przeżyć psychicznych.

Szczególnie łatwym miejscem działań sadystycznych jest akt seksualny, w którym sadysta (lub sadystka) mają możność wykazania przewagi siły i innych cech mogących świadczyć o poczuciu wyższości. Szczególną postać wieloznacznych zachowań sadomasochistycznych propagował tantryzm. Był to – a może jest nadal – kierunek pseudofilozoficzny, w którym mistyka uczuć łączy się z przeżyciem seksualnym, w trakcie którego dochodzi do łamania wszelkich obowiązujących norm i zasad społecznych. Z tych też względów (m.in. z uwagi na składanie żywych ofiar) tantryzm był surowo karany. Łączył się z rozlicznymi rytuałami, pośród których ból miał poczesne miejsce.

Słynny francuski pisarz, markiz D.A. Sade był więc jedynie naśladowcą zachowań, które na Bliskim i Dalekim Wschodzie mają tradycję 1500-letnią, lecz wiele szczegółów tantryzmu otoczone jest mgłą tajemnicy, zaś jego echo nadal krzyczy w procedurach wymyślnych tortur, których niekwestionowanym władcą zawsze był ból.

 

Dr n. med. Jan Niżnikiewicz