Na skutek sztucznych metod zapłodnienia coraz częściej rodzą się bliźniaki, które z reguły przychodzą na świat dzięki cesarskiemu cięciu. Grupa naukowców z Sunnybrook Health Sciences Center w Toronto przeprowadziła badanie dotyczące porodów bliźniaków.
Badacze pod kierownictwem dr Jona Barretta postanowili przyjrzeć się temu bliżej. Najczęściej uznaje się bowiem, że ciąża bliźniacza musi się zakończyć cesarskim cięciem oraz że po pierwszym porodzie tego typu następne muszą już być przeprowadzane tą samą metodą. Tak więc pierwsza „cesarka” przesądza o tym, w jaki sposób przyjdzie na świat reszta potomstwa danej mamy.
Naukowcy kanadyjskiego ośrodka przeprowadzili swoje badania w 25 krajach na 2800 kobietach będących w ciąży bliźniaczej. Połowa mam miała zaplanowane cesarskie cięcie, druga połowa – poród naturalny. W przypadku każdej ciąży dziecko, które miałoby urodzić się jako pierwsze, było ułożone w prawidłowej pozycji.
Aż 40 procent kobiet spośród tych, które miały rodzić naturalnie, i tak miała wykonany zabieg cesarskiego cięcia. Z kolei 10 procent pań, które miały mieć „cesarkę”, ostatecznie urodziło siłami natury. Około 2 procent dzieci zmarło lub miało poważne problemy zdrowotne, ale pozostawało to bez związku z formą porodu.
– Wyniki badań nie wskazują wyraźnie na to, że wszystkie ciąże bliźniacze powinny się kończyć porodem naturalnym. Ale rozsądne jest planowanie takiego porodu, jeśli pacjentkę prowadzi lekarz mający duże doświadczenie, który będzie wiedział, kiedy cesarskie cięcie jest jednak niezbędne – komentuje dr Michael Greene z Massachusetts General Hospital.
Wyniki badania opublikowano w piśmie „New England Journal of Medicine”.