Rozmowa z Agnieszką Kaczorowską
Bierzesz udział w kolejnej edycji „Tańca z gwiazdami”.
Tak. Ten program jest dla mnie bardzo ważny.
Dlatego, że odmienił Twoje życie?
Można tak powiedzieć. Zanim otrzymałam propozycję udziału w nim, przeżywałam trudny czas. Doznałam ciężkiej kontuzji. Byłam przemęczona. Grałam w serialu, dużo tańczyłam i trenowałam, zdobyłam też mistrzostwo świata w tańcach latynoamerykańskich. W efekcie doznałam złamania zmęczeniowego, z przetrenowania.
Nagle zostałaś unieruchomiona...
Tak, były to najgorsze dwa miesiące w moim życiu. Czułam, że dopada mnie depresja. Zadawałam sobie całą masę pytań. Nie wiedziałam, co dalej – bo w tańcu osiągnęłam już to, co chciałam. W jakim zatem kierunku powinnam pójść? Postawić na aktorstwo czy taniec?
Wybrałaś aktorstwo, bo przecież zdawałaś do szkoły teatralnej.
To prawda, ale nie dostałam się... Było mi przykro, ale wiedziałam, że muszę zacząć coś ze sobą robić. Zaczęłam stawiać na swój rozwój i słuchać siebie. Zrozumiałam, że jednak mimo wszystko najważniejsze jest dla mnie aktorstwo i teraz właśnie na to jest czas. Lubię wyzwania i chcę się rozwijać w tym kierunku.
A co z tańcem?
Zawsze będę tańczyć, bo daje mi to wolność. Propozycja udziału w „Tańcu z gwiazdami” pozwoliła mi na nowo spojrzeć na tę dyscyplinę. Ale już nie jak na sport i rywalizację, tylko na coś dającego radość i spełnienie. Zawsze o tym marzyłam. Bardzo bym chciała to połączyć – chciałabym w teatrze grać i tańczyć. Może też śpiewać, dlatego uczę się tego.
A lubisz uczyć tańca?
Uwielbiam. Przez dłuższy czas uczyłam dzieci. Lubię przekazywać swoją wiedzę i mam szansę wykorzystać to w „Tańcu z gwiazdami”.
Marzy ci się teatr?
O tak, ale w polskiej rzeczywistości trudno grać bez ukończenia szkoły teatralnej. I byłam pewna, że takiej szansy nie dostanę. Tymczasem stało się! Dołączyłam do obsady spektaklu „Kochanie na kredyt” w reżyserii Olafa Lubaszenki, w którym zastępuję Agnieszkę Sienkiewicz.
Ale twoja przygoda z aktorstwem trwa już blisko 20 lat.
Tak, do serialu „Klan” i roli Bożenki trafiłam z przedszkola, do którego przyszli jacyś ludzie i poprosili panią dyrektor o wybranie kilku dziewczynek na casting. Moja mama nie bardzo była tym zainteresowana, ale pojechała ze mną. Były prawdziwe tłumy, ale zrobiłam, co kazali, i wygrałam.
Nie odżegnujesz się od roli Bożenki?
Nigdy tego nie robiłam i nie zrobię. To moja praca, którą bardzo lubię. Sprawia mi ogromną frajdę. Co więcej – ta rola w żaden sposób mnie nie blokuje. Wierzyłam, że grając w tym serialu, mogę robić też inne rzeczy, pójść dalej, rozwijać się, tylko ktoś musi dać mi szansę.
A chodziłaś na castingi?
Nie, i nigdy nie byłam w żadnej agencji ani nie miałam agenta. Ale teraz chcę więcej, zaczynam brać udział w castingach i w warsztatach.
Co zdecydowało o Twoim tanecznym sukcesie?
Ogromna siła marzeń i bardzo ciężka praca. Całe moje życie od dzieciństwa było podporządkowane tańcowi. Na początku to była zabawa, ale z czasem zaczęła się przeradzać w rywalizację. Nadszedł taki czas, kiedy nie wyobrażałam sobie dnia bez treningu.
Dzięki Twojemu występowi w „Tańcu z gwiazdami” ludzie poznali Twoją drugą twarz.
Tak, program odmienił mój wizerunek. Już nie jestem tylko Bożenką z „Klanu”, ale też tancerką. Nie wszyscy przecież wiedzieli, że tańczę.
Jesteś gwiazdą?
Nie lubię tego określenia. Staram się być skromna. Mama zawsze mi powtarzała: „To, że pojawiasz się w telewizji, nie stawia cię ponad resztą”. Wszystko, co osiągnęłam i kim jestem, zawdzięczam mojej mamie.
Twoi Rodzice się rozstali.
Tak. Miałam wtedy 10 lat. Pamiętam dzień, kiedy dowiedziałam się, że się rozwodzą. Szok, rozpacz, silne emocje… Nie było to łatwe, nie rozumiałam tego.
Dużo się mówiło o Twoich związkach ze starszymi mężczyznami.
Tak było, ale dzisiaj jestem już inną osobą i wiem, że takie związki są bez przyszłości. Zaczęłam sobie uświadamiać, że w relacjach ze starszymi mężczyznami szukałam ojca. Teraz, jeśli będę szukać, to partnera. Ale niczego w życiu nie żałuję. Każde doświadczenie było bardzo cenne, dużo się nauczyłam.
W tym zagonieniu znajdujesz czas dla siebie?
Staram się. Mam już nawet taki nawyk, że zawsze zjadam śniadanie. Dzięki temu mam mnóstwo energii do działania. Tańczę, więc ruchu mam dużo, do tego lubię jazdę na rowerze. Staram się nie objadać, bo to nie służy ani zdrowiu, ani sylwetce.
Rozmawiała: Beata Cichecka